~~Anna~~
Zagryzłam wewnętrzną stronę policzka, aby opanować swoje nerwy. Asakurowie po raz kolejny próbowali uszczęśliwić kogoś na siłę. O swoim małżeństwie dowiedziałam się, gdy miałam osiem lat. Byłam tylko dzieckiem i nie wiedziałam jak kochać. W ogóle nie znałam smaku miłości, dlatego małżeństwo nie zrobiło na mnie wrażenia.
Mayumi i Yuno miały siedemnaście lat. Wchodziły w pełnoletność i same mogły decydować o swoim szczęściu.
– To będzie dobre dla nas wszystkich.
Mieliśmy już dość problemów na głowie, a oni chcieli, aby Mayumi poślubiła jakiegoś pajaca.
Czy to naprawdę było dobre ?
– Nas ?! – Pięść ciemnowłosej kobiety padła na stół z całej siły. – Mówcie za siebie! Yuno uciekła ze względu na upozorowane małżeństwo, a teraz chcecie do tego zmusić moją córkę ? Nie dość już się wycierpiała ?
Keiko miała rację i rozumiałam jej złość. Sama byłam wściekła, ale nie miałam prawa zawrzeć głosu w tej sprawie.
– Yohmei – zaczął spokojnie Mikihisa. – Jeśli moją córkę coś łączy z Tao Lenem to lepiej dla nas. To potężny chiński ród szamański. Nie widzę problemów, aby połączyć tę dwójkę.
Mężczyzna splótł swoje palce i popatrzył na mnie przenikliwie.
– Popatrz na swoją piękną przyszłą synową.
Najgorsze co mógł wtedy zrobić, postawić mnie za wzór. Od samego początku wiedziałam, że kiedyś zostanę żoną jakiegoś silnego szamana. Tak mi mówiono i pewnego dnia stanęłam przed nim. Niskim i uroczym Yoh Asakurą. Trochę roztrzepanym i nieogarniętym, ale za to dobrym oraz kochanym chłopakiem, który zmężniał.
– To nie to samo! Ja sama wybrałam sobie męża – sprzeciwiła się matka. – Popełniłam najpierw błąd, bo byłam młoda i głupia, ale gdyby nie to nie miałabym Mikihisy za męża, a wy wspaniałych wnucząt.
– Keiko – odezwała się nagle staruszka. – Zrozum, ty byłaś w innej sytuacji. Twój pierwotny narzeczony zmarł po ciężkiej walce, tylko dlatego pozwoliliśmy na twoją samowolę. Cieszę się, że poznałaś Mikihisę, ale teraz decyzja zapadła. Twoja córka zostanie żoną Panicza Suzukiego.
– Dlaczego tak naciskacie na ten ślub ?!
Sprawa okazała się prostsza, niż mogło nam się wydawać. Oczywiście, że ród Asakura nie składał się tylko z czterech osób. Yoh i jego najbliższa rodzina była główną gałęzią, z której odchodziły pozostałe.
Pierwotnie to Fumiko, czyli córka kuzynki Pani Keiko miała zostać żoną Suzukiego, ale dziewczyna okazała się bezpłodna. Umowa została zerwana, ale ród dalej oczekiwał kogoś na jej miejsce. Pogłoski na temat Mayumi obiegły świat szamanów. Dlatego domagali się, oni Mayumi w przeciwnym razie ród Asakura mógłby zostać zaatakowany i splugawiony, a tego raczej nikt nie chciał.
– Mogłam się domyślić, że w grę wchodzi polityka...
Kobieta wstała i ruszyła do wyjścia. Po raz kolejny miała związane ręce w sprawie przyszłości swoich dzieci. Nie byłam jeszcze matką, ale domyśliłam się, że musiała cierpieć. Trzymając już klamkę, spojrzała na nas przez ramię.
– Jeśli moje dziecko podejmie inną decyzję i zechce zerwać zaręczyny, to zrobię wszystko, aby jej pomóc.
Wyszła, trzaskając drzwiami. Po chwili zrobił to jej mąż. Bez słowa wyszedł, zostawiając mnie ze starszymi. Oblizałam wargi, aby odrobinę je nawilżyć. Wiedziałam, że to nie koniec zrzucania obowiązku na moje barki.
– Anno proszę cię, abyś porozmawiała z Tao Lenem.
Żołądek zawiązał mi się boleśnie. Cholera, jak zawsze ja musiałam odwalać brudną robotę.
Len był moim przyjacielem i to właśnie ja musiałam skazywać go na cierpienie. Nie miałam ochoty mu tego mówić.
– A co z Mayumi ?
Czułam, że gdy dziewczyna się dowie o małżeństwie, to nie przyjęłaby tego z pokorą.
Poprosiła, abym jej nie mówiła nic do końca treningu.
Zakończyli zebranie i od razu poszłam do Yoh. Nie chciałam być z tym wszystkim sama. Jednym susem pokonałam jedną, a później drugą parę schodów. Dookoła panował półmrok i pewnie, gdybym nie znała tego miejsca, miałabym spory problem ze znalezieniem pokoju chłopaka.
Stanęłam przed drugimi drzwiami w ciemnym korytarzu. Zapukałam i niemal od razu się otworzyły. Zamrugałam dwa razy, gdy mocniejsze światło padło na moje oczy. Spodziewałam się zobaczyć Yoh, ale chyba sam los chciał, że drzwi otworzył mi nie kto inny, a sam Len Tao.
– Wchodź.
Odsunął się na bok, żeby mogła wejść. Oprócz chłopaka w środku był jeszcze Bason, Amidamaru i Junko. Szum wody z łazienki oznaczało, że Yoh właśnie brał prysznic.
– Co tutaj robisz ? – Zapytałam, siadając na krześle od biurka.
W świątyni pokoje dla młodych wyglądały podobnie. Łóżko, stara drewniana szafa, biurko i krzesełko. I niektóre posiadały własną łazienkę. Właśnie taki jak Yoh, mój oraz jeszcze dwa, z czego jeden należał do Yuno. Cała reszta mieszkająca w danym sektorze musiała dzielić się łazienką.
– Mayumi weszła do łazienki – jego usta wygięły się w delikatny uśmiech.
– A jak ona wejdzie, to znika na godzinę lub lepiej – dodała młoda kobieta, patrząc na mnie.
To była prawda. Mayumi już pierwszego dnia dostała zakaz kąpania się jako pierwsza. Nie byłam lepsza, bo uwielbiałam siedzieć w ciepłej wodzie, dopóki nie przestała parować, ale wtedy mieszkałam tylko z Yoh i Lenem.
– Coś się stało Anno ?
Zastanawiałam się, skąd Amidamaru zawsze widział, że coś się stało. Aż tak to było po mnie widać ?
– Musimy porozmawiać o Mayumi.
Junko popatrzyła na mnie przerażona. Czuła, że to nie było nic dobrego. Zrzuciła nogi na ziemię i wstała z parapetu. Duch samuraja wstał z ziemi. Spinające się mięśnie Lena było doskonale widać przez czarną koszulę, którą miał na sobie.
– Co się dzieje ? – Zapytał zdezorientowany Yoh, wycierając swoje włosy ręcznikiem.
Podszedł do biurka, przy którym siedziałam i oparł się o nie. Nie wydawała się przejęty czy oczekujący złych wiadomości.
– Asakurowie chcą wydać Mayumi za mąż.
Popatrzyłam w pierwej kolejności na Lena. Ciekawa byłam, jak zareaguje, słysząc to. Stał w miejscu, wbijając we mnie swoje wielkie złote oczy.
– Chyba żartujesz – warknęła ciemnowłosa. – Ona ich przecież pozabija !
– Junko proszę...
Amidamaru starał się zapanować nad swoją ukochaną, ale duch wściekł się jak nigdy. Yoh zacisnął palce na brzegu biurka. Czekała tylko aż mebel przeleci na drugą stronę, rozsypując się w kilka części. Len odwrócił się do drzwi, a ja zerwałam się za nim. Zasłoniłam swoim ciałem drzwi w ostatniej chwili, boleśnie nadziewając się na klamkę. Syknęłam z bólu i Len odwrócił się na pięcie. Krążył nerwowo po pokoju.
– Czemu oni zawsze komplikują...
Yoh mówił z żalem w głosie. Jego rodzina tym razem chciała unieszczęśliwić jego najlepszego przyjaciela oraz młodszą siostrę, których mógł tak łatwo stracić.
– Nie obwijaj się Yoh – poprosiłam, podchodząc do niego. – Twoja mama chce to zakończyć.
Ręce Lena wylądowały na moich ramionach. Odwrócił mnie gwałtownie, tak że patrzyłam mu w oczy. Lekko zaszklone i smutne oczy.
– Czy mogę coś zrobić ? Mogę coś zadziałać ? W ogóle skąd ta durna decyzja ?
– Keiko będzie działać w tej sprawie, a w grę w chodzi honor.
Lekko zmarszczył brwi. Popatrzył pytająco. Westchnęłam, siadając na krzesło.
– Fumiko, czyli kuzynka Yoh z bocznej gałęzi Asakurów miała być żoną tego chłopaka, ale okazało się, że jest bezpłodna, a że o Mayumi zrobiło się nagle głośno, to zachcieli właśnie Mayumi, inaczej zacznie się wojna.
Wściekły chłopak odwrócił się i z całej siły uderzył pięścią w ścianę. Uderzenie było tak silne, że poszło echo po sąsiednim pokoju.
– Mistrzu, proszę...
Bason chciał być wsparciem dla swojego przyjaciela, ale wtedy nikt nie mógł tego zrobić.
Soczyste przekleństwo wydobyło się z jego ust. Z bezsilności założył ręce za głowę, patrząc w sufit. Krążył nerwowo po pokoju.
– Anno, a wiesz jak, on się nazywa ?
Junko bardzo posmutniała, ale rozumiałam ją. Mieliśmy dużo problemów, a tu jeszcze Mayumi miała zostać czyjąś żoną i to nie był Len.
– Suzuki Hayato.
Duch zbladł. Poprosiła, żebym powtórzyła. Zrobiłam to i wtedy duch zwrócił się do Lena.
– Jeśli ci na niej zależy, zrób coś, żeby ona nie musiała wychodzić za Hayato.
– Kim on jest ? – Zapytał Baso.
– Hayato to były chłopak Mayumi. Przez niego miała problemy z prawem, policją i szkołą, a do tego na pożegnanie zażyczył sobie oddania swojej bluzy. Poszła do jego domu i jeszcze nią na pożegnanie...zamknął ją w swoim pokoju, zerwał połowę ubrań siłą i dotykał.
– W sensie, że on próbował ją...?
Yoh zabrakło odwagi, aby skończyć to zdanie.
– Nie zdążył – wyznała. – Przyjechali jego rodzice i puścił ją. Inaczej byłoby gorzej.
Łzy zakręciły mi się w oczach, a zaraz po tym miałam ochotę sama rzucić biurkiem. Len wyszedł z pokoju, a drzwi za nim o mały włos nie pobudziły wszystkich dookoła.
Resztę nocy nie mogłam zasnąć. Leżałam w swoim łóżku i modliłam się do bogów, żeby coś zrobili.~~***~~
Z samego rana do moich drzwi zapukała Aika.
– Itako oraz Ród Asakura podjęła decyzję. Z samym wchodem słońca Panienka Mayumi ma znaleźć się w wodospadzie.
– Rozumiem.
Kiwnęłam głową, a demon odszedł w swoją stronę. Szybko przebrałam się i poszłam do pokoju dziewczyny. Nie spała, więc kazałam jej się przebrać w czystą bieliznę i zarzucić szlafrok na swoje barki. Nie stawiała oporu i nawet wyglądała na przygnębioną.
Dwa kilometry za świątynią wyłonił się wodospad.
Przy wodospadzie czekał na nas już Yohmei, który przejął treningi Mayumi na ten czas. Kazał jej zdjąć szlafrok i w samej bieliźnie wejść do wody. Gdy tylko jej nogi znalazły się w wodzie, zauważyliśmy jak z jej skóry, wydobywała się czarna ciecz. Wyglądało to trochę, jakby ktoś wpuścił czarny atrament do wody.
– Czemu pojawiła się tutaj jakaś czarna ciecz ? – Zapytała zdenerwowana i zmarznięta jednocześnie.
– To twoje negatywne emocje, gdy woda zrobił się przejrzysta i ciepła będziesz mogła wyjść.
– Świetnie...– wymamrotała pod nosem.
Im dalej szła, tym więcej cieczy, się pojawiało. Ostatecznie weszła pod sam strumień, złożyła ręce jak do modlitwy i stała tak przez półgodziny.
Wszystkie negatywne emocje, wspomnienia i ból spłynął po niej, a ona sama poczuła się lekko.
Po południu zrobiliśmy próbny trening. Yohmei chciała zobaczyć, jak zachowa się dziewczyna po oczyszczeniu. Jak się okazało, moc Hao trochę przygasła, przez co dziewczynie nie szło tak dobrze, jak ostatnim razem. Moc z niej tkwiąca musiała być napędzana złą energią dziewczyny, więc go ona zniknęła, przygasła moc. Obserwowaliśmy ją i Lyserga walczących między sobą.
– I jaka decyzja ?
Mężczyzna zamyślił się na chwile. Popatrzył na mnie kontem oka i westchnął.
– Nie ma na co czekać. Jeszcze dzisiaj wyjedziemy do Izumo.~~***~~
Wybiła szesnasta. Otworzyłam drzwi, żeby móc wystawić swoją walizkę za drzwi i w tym momencie zobaczyłam Mayumi. Miała przygnębioną minę, ale uśmiechała się blado.
– Możemy porozmawiać Anno ?
– Jasne, wejdź.
Weszłam i zamknęłam za nią drzwi. Przełknęła ślinę i popatrzyła na mnie.
– Yohmei powiedział mi, co może mnie spotkać, jeśli pójdę do Tunelu, powiedział mi chyba wszystko...
Więc o to jej chodziło. Martwiłam się, że Mayumi dowiedziała się prawdy o małżeństwie, ale na całe szczęście nie o to chodziło.
– Nie masz się czego bać – zapewniłam ją.
Wbiła we mnie swoje wielkie ciemne oczy. Uśmiechnęłam się do niej i wcisnęłam za ucho pojedynczy kosmyk włosów.
– Jesteś silna, mądra, odważna, trochę zadziorna i przede wszystkim jesteś z Asakurów. Cokolwiek by się nie działo, masz nas. Będziemy cię wspierać, w końcu jesteś częścią naszej drużyny. A przede wszystkim Len.
Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale posłałam jej spojrzenie typu „nie ukryjesz tego". Uśmiechnęła się, a na jej policzku pojawił się delikatny rumieniec.
Pełna nadziei i uśmiechnięta Mayumi wyszła z mojego pokoju pewnym krokiem. Wierzyłam w nią, ale cień wątpliwości wciąż się pojawiał.~~***~~
Podróż pociągiem zajęła nam osiem godzin. Długich, męczących osiem godzin na tyłku, myśląc cały czas o przyszłości. Naszym głównym tematem był Hao i Turniej.
Gdy wróciliśmy z nad wodospadu, poszłam z Yoh i Junko do Asakurów. Musieliśmy im powiedzieć wszystko na temat relacji Hayato z Mayumi. Keiko i Mikihisa wściekli się jeszcze bardziej. To było jak skazanie jej na zgubę. Od razu wytoczyli pismo, aby unieważnić umowę.
Pociąg w Izumo zatrzymał się o ósmej. Poszliśmy do posiadłości Asakurów. Odbyliśmy ostatnią rozmowę z Mayumi z nią, aby jej pomóc w przygotowaniach. Związałam jej włosy w ciasną, dość wysoką kitkę oraz podałam komplet dresowy, który kazała mi przekazać Keiko. Oprócz tego podarowała jeszcze ubranie na pierwsze walki dziewczyny. To musiało jeszcze poczekać, bo miałam dać, gdy dziewczyna wyjdzie z tunelu.
O dwunastej w południe staliśmy przed wejściem do Tunelu Tarataru.
– To widzimy się po drugiej stronie.
Ton jej głosu wydawała się, być spokojny. Zrobiła trzy kroki, gdy przy jej boku znalazł się Len. Przyciągnął ją do siebie i pocałował na naszych oczach. Stali tak przez kilka sekund, gdy w końcu rozłączyli swoje usta. Len trzymał swoje ręce po obu stronach twarzy. Wciąż byli blisko siebie. Palce ciemnowłosej zacisnęły się na jego nadgarstkach.
– Będę na ciebie czekał.
Powiedział, patrząc jej prosto w oczy.
– Obiecujesz ?
– Przysięgam.
Odsunęli się od siebie. Dziewczyna pomachała nam ostatni raz i zanurzyła się w ciemnościach na siedem długich dni.
Chłopak stanął przed starcem.
– Mistrzu Yohemi, to właśnie ja zostanę mężem Mayumi za wszelką cenę.
CZYTASZ
Król Szamanów - "Do you believe in destiny?"
FanfictionMinęły cztery lata od pokonania Hao i zawieszenia Turnieju Szamanów. Życie wszystkich wróciło do normy. Yoh wraz ze swoimi przyjaciółmi stara się żyć codziennością. Porzucili mordercze treningi, a jedynym co trzyma ich jeszcze przy szamaństwie to ic...