| Rozdział 10 |

3.8K 73 13
                                    


***

- Miałeś broń! - krzyknęłam, gdy otwierał drzwi od samochodu.

- Mam, aby Cię chronić. Aby nas chronić nigdy nic nie wiadomo co może się przytrafić - pogładził mnie po policzku, a ja dałam swobodnie płynąć łzą po nich.

Nie powiem, zrobiło mi się miło. Czy ktoś w końcu chce zadbać o moje bezpieczeństwo?

Ale czemu akurat facet, który sam mnie porwał i do tego jeszcze znęcał się psychicznie oraz fizycznie teraz chce mnie chronić?

Gdy jest taki zimny i wsciekłość płonie w jego oczach to aż panikuje ze strachu, ale gdy jest taki ciepły i troszczy się wtedy czuję się bezpieczna. Jednakże dziwne jest to, że raz czuję się przy nim zagrożona, a raz bezpieczna. Czuję jakby były to dwie inne osoby o innych charakterach. Nie wiem jak inaczej można by było to określić.

Mężczyzna po wypowiedzeniu tych słów skanował mnie wzrokiem i po chwili zatrzymał się na moich tonących w łzach oczach. Zbliżył się do mnie, a ja oddaliłam, gdy już nie miałam więcej miejsca na oddalenie się Markus delikatnie mnie przytulił do siebie.

- Już dobrze. Nie płacz maleńka moja - przetarł moje mokre policzki.
- Samolot na nas czeka. Już za niedługo będziemy w Paryżu - wziął mnie na ręce i wyciągnął z samochodu.

Mężczyzna zaniósł mnie ma rękach, aż na sam pokład samolotu. Gdy znajdowaliśmy się w środku rozejrzałam się dookoła. Nigdy bym nie podejrzewała, że tak może wyglądać wnętrze samolotu.

Pod nogami znajdował się czerwony dywan kontrakstujący z białą lśniącą podłogą. Nad szybami samolotu wisiały małe firanki z zasłonami. W jednej części samolotu znajdowały się kanapy i stół, a za tym pomieszczeniem było wejście służbowe. Nagle zobaczyłam, że w drugiej częście samolotu jest duża zasłona zastanawiałam się co jest za nią.

- Markus.. co jest za tą zasłoną? - podążyłam w jej kierunku.

- A chcesz się przekonać? - stanął przede mną barykadując mi drogę.

- Yy.. no chyba tak.. - stanęłam nieruchomo.

Mężczyzna odkrył zasłonę, a ja weszłam do środka. Zobaczyłam, że na środku stało elegancko zaścielone łóżko. Wszystko w tym pokoju było w kolorach szarości i bieli co sprawiało czystość całemu pomieszczeniu.

Przez myśl mi przeszło.. łożko w samolocie? Nie do pomyślenia..

- I jak, podoba Ci się mój samolot? - zapytał z wymalowanym uśmiechem na twarzy.

- Jest piękny - odpowiedziałam dalej przyglądając się wnętrzu.

- Ty go kupiłeś?

- Kupiłem, a nawet zaprojektowałem.

Tego się nie spodziewałam..

- Chciałabyś coś zjeść lub się napić? - zaproponował.

- Nie, chcę odpocząć - położyłam się na łóżko.

- Ale zaraz startujemy. Możesz się położyć za chwilę - powiedział odsłaniając zasłonę do wyjścia.

- Proszę zająć miejsca i zapiąć pasy w celu bezpieczeństwa. Za pięć minut startujemy. Proszę zachować ostrożność oraz bezpieczeństwo - poinformowała z głośnika stuardessa.

Markus zaprowadził mnie na kanapę i ostrożnie zapiął mi pasy, potem powtórzył to samo sobie i czekaliśmy na start samolotu.

*

-Numer NieznanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz