| Rozdział 30 |

2.5K 59 15
                                    

***

- Powinienem Cię teraz srogo za to ukarać, ale wiesz co? Zrobię to innym razem, wtedy kiedy będziesz się najmniej tego spodziewać, tak jak ty teraz zrobiłaś to mi - patrzył mi głęboko w oczy.

Po czym złapał moje nadgarstki i zaciągnął mnie do sypialni.

- Ałaaa Markus, bolą mnie, proszę! - wyrywałam się z bólu.

- Szkoda, że Cię nie bolały jak wpisywałaś kod - rzucił mną na łóżko.

Zaczął przywiązywać ręce, a ja nie mogłam się skupić, gdyż ogarnął mnie wielki ból nadgarstków, nie wspomnąc już o posiniaczonych pośladkach.

Gdy już skończył, zerwał ze mnie spodnie i usiadł na moich nogach. Próbowałam się wyrwać, ale to na nic było. Podciągnął moje majtki, aż po sam pępek. Czułam, jak moje wargi z nich wychodzą..

-Mmm - przygryzł wargę.

Zaczął całować moją kobiecość przez majtki, a ja pragnęłam tylko, aby skończył.

- Przestań, ja nie chce - wyszlochałam.

- A co robiłaś, jak ja nie chciałem byś uciekała hm? - podniósł głowę, aby na mnie popatrzeć.

Już nic się nie odezwałam, a mężczyzna tylko mocno zacisnął palce na moim udzie i położył się obok mnie obejmując.

Miałam tak wysoko podciągnięte majtki, jakbym miała stringi z dwóch stron, a mężczyzna dotykał mnie kroczem w moje pośladki.

- Markus.. czy mógłbyś.. mi wiesz.. poprawić te majtki..? - przełknęłam głośno ślinę.

- Nie. Będziesz spać właśnie tak - przysunął jeszcze bliżej swoje krocze do moich pośladków, a ja aż drgnęłam ze strachu.

*

Bardzo mnie zdziwił dzisiejszy poranek. Gdy tylko otworzyłam oczy, zorientowałam się, że mam odwiązane ręce i majtki nieco niżej. Na stoliku nocnym leżała kartka, tak więc przetarłam oczy i ukazał się napis:

Maleńka będę dzisiaj dopiero o 15, a ty zjedz i posmaruj nadgarstki oraz pośladki. Resztę dnia zaplanuj sobie sama, ale nie zapomnij myśleć o mnie.

Przewróciłam oczami, ale również ucieszyłam się, że mogę sama spędzić pół dnia. Po drugiej stronie stolika zobaczyłam znakomite kanapki i krem, a więc długo nie zwlekałam by posmarować obolałe miejsca, za to reszte dnia spędziłam przy książkach.

Gdy skończyłam czytać, chciałam rozprostować kręgosłup, wyszłam więc z sypialni odłożyć książki do 'mojego pokoju', lecz gdy z niego wyszłam zdziwiłam się, że drzwi od gabinetu Markusa były lekko otwarte. Weszłam, więc tam, ale wszystkie rzeczy były pochowane, a w szafkach były same papiery. Zdziwiło mnie, że jak na faceta potrafi utrzymać taki pożądek.

Otworzyłam ostatnią szufladę i wspomnienia mi się przywróciły, przecież byłam w tym gabinecie z pierwszych dni pobytu w tym domu i wtedy też zobaczyłam w tej szufladzie moje zdjęcia..

Obejrzałam je ponownie i dokładnie z zaszklonymi oczami. Tak bardzo tęskniłam za tymi czasami. Zaczęłam płakać na głos jak małe dziecko, ale tak bardzo mnie bolało jaki los mnie spotkał. Byłabym teraz na studiach z Grace może poznałabym jakiegoś chłopaka, ale zamiast tego siedzę jak uwięziona księżniczka z disney'a w wieży z jakimś potworem.

- Kurwa - zaklnęłam na głos, wchodząc w jeszcze większy płacz.

Wziełam ze sobą zdjęcia i zbiegłam na dół rzuciłam je na blat od kuchni, a one rozsypały się po nim. Pobiegłam do drzwi i zaczęłam wpisywać randomowe cyferki, tylko po to, aby złamać te cholerne zabezpieczenie.

Cały czas wyskakiwał *błędny kod*.

W tej chwili nie ponowałam nad sobą byłam w jakimś amoku i zależało mi tylko na tym, aby się stąd wydostać.

Zaczęłam z całej siły uderzać w drzwi i krzyczeć, a wręcz wrzeszczeć słowo "pomocy", tak jakby miało by mi to w tym jakoś pomóc, chodź wiedziałam, że mieszka praktycznie przy samym lesie.

Nagle drzwi zaczęły się otwierać i zobaczyłam Markusa, był bardzo ładnym garniturze, jego włosy były idealnie ułożone, a pachniało od niego na kilometr drogimi perfumami. W jednej ręce trzymał tęczkę, a w drugiej torbę z laptopem. Wyglądał na zdezorientowanego, ale także na wkurwionego, ale to dobrze bo ja byłam w takim samym nastroju.

- Możesz mi powiedzieć co ty kurwa wyprawiasz? - zamknął drzwi.

- Wypuść mnie stąd w końcu! - zaczęłam po nim krzyczeć.

- Że co proszę? - zaczął się śmiać.

- Mówię, wypuść mnie stąd! - krzyknęłam, wraz z biciem go w tors.

Złapał mnie mocno za nadgarstki, a na jego twarzy uwydatniły się wszystkie męskie rysy twarzy.

- Chciałem Ci dzisiaj zrobić niespodziankę i gdzieś Cię zabrać, ale jak widać będę musiał jechać sam, a ty zostaniesz bez obiadu i kolacji - przywarł mnie do ściany obok blatu kuchennego.
- O, a co to? Widzę, że znów bez mojej wiedzy zrobiłaś sobie wycieczkę do mojego gabinetu - spojrzał na rozwalone zdjęcia na blacie.

- Co to za zdjęcia? I czemu mnie fotografowałeś bez mojej zgody? - zapytałam odgryzając mu.

- Bo już od dawna byłaś moja, więc zrobiłem tak, aby nikt mi Cię nie zabrał, po za tym jesteś cudowną dziewczyną, więc gdy jeszcze nie byłaś przy mnie, miałem Cię chciażby na papierku - uśmiechnął się szeroko.

Te słowa totalnie mną wstrząsneły. To było chore.

- Chcę do domu, proszę - rozpłakałam się na nowo.

- Ale teraz tu jest Twój dom, już nie wrócisz do starego maleńka, zobaczysz jeszcze Ci się u mnie spodoba - pogładził mnie jedną ręką po policzku, a w drugiej nadal trzymał moje nadgarstki.

- Nie mów tak! Mam swój dom tak jak każdy inny! - krzyknęłam.

- Jeszcze jeden podniesiony głos i będzię tylko gorzej i tak już będziesz musiała przeprosić za to - puścił mnie od ściany i zaczął się śmiać.
- Chodź! Chyba wymyśliłem nową karę - złapał mnie za nadgarstki i pociągnął..

***

Wolicie, aby Emily bardziej się przywiązała do Markusa, czy może tak jak jest?

Pamiętajcie!

GWIAZDKUJESZ = MOTYWUJESZ ☆

-Numer NieznanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz