| Rozdział 28 |

2.5K 67 7
                                    

***
_________________________________________

Gwałtownie usiadła na łóżku odwracając się w moją stronę, a ja zastanawiałem się co jej chodzi po głowie, po tak stanowczym tonie jej wypowiedzi.

- Słucham - również usiadłem.

- Jak ty widzisz tą.. wiesz.. przyszłość? - zapytała patrząc w dół.

- Widzę piękną Ciebie obok mojego boku w pięknym domu z ogródkiem i psem - popatrzałem w jej oczy. - Nas i nasze podróże. Nas i nasze randki we dwoje. Nas i nasze dzieci.. - przerwała.

- Tego już za wiele.. - zakryła twarz swoimi małymi dłońmi.

- Co się dzieję? Powiedziałem coś źle? - odkryłem jej twarz i zobaczyłem jej piękne oczy całe we łzach.

- Ja po prostu chciałam innej przyszłości. Chciałam zacząć studia iść do pracy. Znaleźć chłopaka w moim wieku i małymi krokami wkraczać w dorosłe życie - odrzekła przecierając mokre policzki.

- Nie odpowiada Ci życie w luksusie? Przy mnie nie będzie Ci niczego brakować i nie będziesz musiała pracować - ująłem jej twarz.

- Mi po prostu nie odpowiada życie.. z Tobą.. - ostatnie słowo wypowiedziała najciszej jak mogła.

Nie powiem, że nie zabolało mnie to, bo zabolało ale to bardzo mocno. Staram się dla niej jak tylko mogę, a ona tego wogóle nie docenia..

- To skoro nie odpowiada Ci życie ze mną to teraz posiedzisz sobie sama. Tak jak lubisz - sięgnąłem do szafki i wyjąłem kajdanki. Pomimo wyrywania się dziewczyny, skułem ją do ramy łóżka. - Dowidzenia - wyszedłem z pokoju.

- Przepraszam! Już nie będę.. nie zostawiaj mnie tu samej! Proszę! - krzyczała zza drzwi.

Usiadłem na kanapie i zacząłem rozmyślać, czemu aż tak mnie nienawidzi, przecież wszystko dla niej robię i staram się, aby była szczęśliwa, nawet miałem w planach kupić dla nas piękny dom, ale widać, że niestety ona tego nie doceni..

Ja rozumiem to, że może jej się nie podobać to, że ją porwałem, ale woli wracać do swojego nudnego życia niż żyć ze mną szczęśliwa w luksusie? Nie rozumiem nic z tego.

Coraz bardziej załamywałem się tą sytuacją, lecz ona nie zdawała sobie z tego sprawy. Nie chciałem pokazać, że mnie to boli, więc sięgnąłem do barku po trunek. Bez namysłu, lałem go do gardła niczym sok, a powoli czułem jak alkohol pulsuje w moich żyłach.

Popijając wódkę, myślałem o mojej Emily. Tak bardzo chciałem żeby była moja, a jak już jest to nie wiem czy tego nie żałuję..

Wypijając trzy butelki mocnej wódki byłem nieźle wstawiony, ale też jakże wkurzony na Emily. Ruszyłem, więc chwiejnym krokiem na górę, by poniosła karę za swoje zachowanie.
_________________________________________

Byłam głodna i zmęczona. Dlaczego mnie tak traktuję, przecież to jest do zrozumienia, że nie chcę spędzić resztę życia z moim oprawcą..

- Maleńka teraz poniesiesz konsekwencje swojego zachowania - wparował do pokoju Markus.

Gdy się przybliżył, było czuć od niego alkohol, a wtedy mnie przeszedł dreszcz po całym ciele. Bardzo dobrze pamiętam tamtą noc, którą przyszedł do mnie pijany, nie chce znów tego przeżywać, bo wiem do czego jest zdolny.

Usiadł na mnie okrakiem i rozpiął ręce, a ja zaczęłam się wyrywać, lecz to na nic, bo on tylko mi się przyglądał i szyderczo uśmiechał, lecz nie było mu do śmiechu, gdy z całej siły dałam mu liścia. Wtedy na jego twarzy pojawiła się znowu ta wściekłość, a jego oczy płoneły.

- Suka - warknął w moją stronę, a jego ślina wylądowała na moim policzku.

Gwałtownie złapał mnie za nadgarstki i odwrócił mnie do siebie tyłem, wtedy byłam oniemal pewna, że chce mnie zgwałcić od tyłu.

Przypiął moje ręce do wcześniej pozostawionych kajdanek na ramie od łóżka i wstał ze mnie. W tym momencie musiałam wyglądać naprawdę komicznie. Leżałam na brzuchu z przypiętymi rękami w górze, z pełnymi oczami od łez oraz strachu.

Jedno muszę przyznać w tym momencie nie czułam już żadnych emocji..

Zdarł ze mnie spódniczkę wraz z majtkami. Czułam się okropnie poniżona. W tym momencie zakrył też mi oczy opaską. Szybkim ruchem usiadł na moje nogi i słyszałam tylko brzdęki odpinanego paska i na ten dźwięk prawie zemdlałam, bo już wiedziałam, że brutalnie mnie zgwałci i coraz bardziej moczyłam opaskę z łez.

Dalej próbowałam się wyrwać, lecz to naprawdę nic nie dawało, tylko mi robiło krzywdę.

- Proszę, nie rób mi krzywdy - wyjęczałam spod łez.

- Ciiii, tylko trochę zaboli - przejechał palcem po moim gołym pośladku.

Po chwili poczułam potwornie mocne uderzenie paskiem w pośladek. Nie czułam nic, a z bólu nie opanowałam pęcherza i zmoczyłam z moczu cały materac pod sobą, co jeszcze bardziej mnie poniżyło, że leżałam we własnych odchodach.

Słyszałam tylko znów ten paraliżujący śmiech Markusa, a po chwili rzekł.

- To będziesz leżeć we własnych szczochach, a teraz licz - znów zadał uderzenie tym razem w udo.

- Raz.. dwa.. trzy.. cztery.. pięć.. sześć.. siedem.. osiem.. dziewięć.. dziesięć.

Z każdą liczbą było coraz silniejsze, a ja opadłam z ogromnego wyczerpania po bólu.

Po tych uderzeniach Markus pocałował moje oba pośladki i pozostawił na nich malinki oraz ślady po uderzeniach.

- A teraz dobranoc maleńka - wyszedł z pokoju z ogromnym śmiechem.

I tak zostawił mnie przykutą do łóżka, rozebraną, we własnych sikach, nie umytą, głodną i z ogromnym bólem.

Po tym znienawidziłam go do końca i przysięgłam sobie, że uciekne od niego jak najszybciej, ale najpierw znajdę do tego ten odpowiedni moment.

***

Co myślicie o tej sytuacji?

Dajcie znać. Uwielbiam czytać wasze komentarze i musze wiedzieć czy wam się podoba ;)

Pamiętajcie!

GWIAZDKUJESZ = MOTYWUJESZ ☆

-Numer NieznanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz