| Rozdział 37 |

2.2K 72 6
                                    

***

Podjechaliśmy pod tak jak się dowiedziałam wielki apartament, wjechaliśmy na zabezpieczony od ochroniarzy parking i w tym momencie zobaczyłam pełno luksusowych samochodów. Nigdy w życiu nie widziałam na oczy tak drogie i tak piękne samochody..

I wtedy poczułam jak po plecach przeszedł mnie stres. Naprawdę zaczęłam niesamowicie się stresować. Wszyscy ludzie, którzy tam będą to całkiem obce dla mnie osoby. Wiem, że Markus napewno mnie z nimi zapozna, ale będę czuła się okropnie, nie mając żadnej swobody. Będę czuła się jak na uwięzi..

Markus wyszedł, a następnie otworzył mi drzwi, a że na dworze panował półmrok to pięknie wyglądały kolorowe światła oświetlające apartament. W każdym oknie był inny kolor, przez co wyglądało to jak wielka paleta kolorów.

Mężczyzna złapał mnie za tallię i razem ruszyliśmy w tłum ludzi, którzy uważnie się nam przyglądali i robili dla nas miejsce, abyśmy przeszli.

Szliśmy czerwonym dywanem w stronę budynku, wokół dywanu stało pełno ludzi, a na sobie czułam pełno spojrzeń zawistnych kobiet, które zazdrościły, że to właśnie ja stoję przy boku tego faceta. Proszę weźcie go sobie, chętnie wam go oddam..

Wszedliśmy na podwyższenie stworzone specjalnie dla nas. Markus stanął przy statywie do mikrofonu, a mnie usadowił koło siebie, dalej mocno trzymając za moją tallię.

Spojrzałam przed siebie i dostrzegłam masę osób. Naprawdę była ich gigantyczna ilość i każdy ich wzrok był skierowany na mnie i Markusa. Nie możliwe, że znalazłam się w takim miejscu..

- Witamy was wszystkich - Markus przywitał się serdecznie, następnie wszyscy zaczeli klaskać, a ja pomachałam do widowni i szeroko się uśmiechnęłam.

- Jestem tu dzisiaj z bardzo ważną dla mnie osobą, a nawet można powiedzieć, że najważniejszą. Nigdy nie sądziłem jak druga osoba może wpłynąć na drugiego człowieka, ale jednak może i naprawdę bardzo dużo przez to zawdzięczam. Także bardzo bym chciał, abyście serdecznie powitali najpiękniejszą kobiete na świecie. Emily! - wykrzyczał moje imię.

Wszyscy zaczeli krzyczeć i klaskać, a z moich oczu wypłynęły łzy. Nie sądziłam, że mogę być dla kogoś tak ważną osobą, ale warto przypomnieć, że to on mnie uprowadził i zabrał mi swobodę. Jeżeli naprawdę bym była dla niego taka najważniejsza to dał by mi normalnie żyć.. Mam mieszane uczucia, nie wiem co mam o tym myśleć..

Jeszcze Ci ludzie. Cieszący się na mój widok. Na widok kompletnie obcej dla nich osoby. Dla mnie to naprawdę wiele znaczy, ale nie żyłam w takim świecie i nie wiem co mam o tym uważać..

- Gdy już wszyscy zapoznaliśmy się z oto tą piękną kobietą to przyszedł czas dzisiejszego wieczoru.
- Spotkaliśmy się tu dzisiaj, aby uczcić sukces naszej firmy. Jak wiecie nasza firma a mianowicie "CompositionChampion" weszła na wyższy poziom i zawdzięczamy nasz sukces naszym nowym sponsorom. Także moi drodzy świętujemy dzisiaj na tym balu cały nasz sukces, gorące brawa za naszych sponsorów i pracowników! - splątał nasze dłonie i jako pierwsi weszliśmy do wielkiego apartamentu.

W drzwiach powitali nas szampanem, a także pozostałych gości.
Znajdowaliśmy się w wielkim holu. Gdy już wszyscy znaleźli się w tym samym pomieszczeniu z szampanem w dłoni, wtedy Markus uniósł swój kieliszek z trunkiem i krzyknął.

- Za firmę! - cała reszta krzyknęła za nim i każdy wypił całą zawartość z kieliszka. Nawet ja..

Po toaście każdy rozszedł się w swoją stronę. Jedni wjechali od razu na górę, na salę balową, drudzy rozeszli się po holu, a jeszcze jedni wyszli z apartamentu.

- Markus, dziękuję za te miłe słowa, które o mnie powiedziałeś.

- Maleńka, wszystko to było prawdą, a teraz ciesz się balem.

Markus splątał nasze dłonie i pociągnął moją ręke w stronę wind i razem z resztą ludzi czekaliśmy aż zawiezie pierwszą turę na górę, a następnie przyjedzie po nas.

Nie ukrywam trochę to zajęło, ale jednak apartament jest naprawdę ogromny..

Weszliśmy do windy jako pierwsi i staneliśmy na samym końcu przodem do otwieranych drzwi. Reszta ludzi zaczeła także wchodzić i zrobiło się strasznie ciasno, jednak nastała cisza, winda powoli ruszyła do góry.

Markus bez szelestnie oraz ostrożnie podwinął moją sukienkę i jego ręka wylądowała na moim pośladku. Popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem, a ten z palcem przy buzi pokazał, abym nie wydała z siebie żadnego dźwięku.

No tak, bo jeśli bym coś powiedziała cała publika zawiesiła by swój wzrok na nas, tak samo jeśli bym się wyrwała lub cokolwiek innego zrobiła..

Szybkim ruchem wbił we mnie dwa palce i zaczynał szybko nimi poruszać. Zacisnęłam mocno pięści na mojej sukience aż tak, że chyba moje palce stały się fioletowe. Głowa uniosła się do góry, a usta zacisnęły się w jedną linię, aby nie wydać z siebie żadnego dźwięku.

Aż w pewnym momencie przypomniała mi się ta scena z "50 twarzy Greya", wyglądała ona właściwie identycznie..
Czy Markus się w Chrystiana Greya bawi? Chyba za daleko to wszystko zaszło..

Gdy odpędziłam od siebie te myśli, czułam, że zaraz szczytuję, że to ta chwila. Jego ruchy doprowadzały mnie do szaleństwa, modliłam się tylko, aby już ta winda dojechała, a nie dużo brakowało..

Zaczynało robić sie bardzo gorąco, a moje ciało przeszywał dreszcz, gdy nagle usłyszałam sygnał windy i otwieranych drzwi. Markus wyciągnął palce i je dyskretnie oblizał, a ja próbowałam dojść do siebie po tym całym zdarzeniu..

- Grzeczna dziewczynka - szepnął mi do ucha i znów ze złaczonymi dłońmi wyszliśmy razem z windy.

No tak musieliśmy udawać parę..

***

W co ten Markus gra? Co on próbuje zrobić?

Już w następnym rozdziale mocny wątek!

Pamiętajcie!

GWIAZDKUJESZ = MOTYWUJESZ ☆

-Numer NieznanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz