| Rozdział 29 |

2.4K 62 1
                                    

***

Z wyczerpania musiałam zasnąć, a gdy się obudziłam, od razu wszystko mi się przypomniało i znów zatonęłam w łzach.

Nie było to przyjemne uczucie, być rozebranym i jednocześnie posikanym. Może to zabrzmieć śmiesznie, ale czułam się jak bezbronny menel, dosłownie.

I tak mijała godzina za godziną, a ja coraz bardziej byłam głodna i spragniona.

_________________________________________

Obudziłem się na wielkim kacu. Wyparowałem z kanapy, na której spałem jak poparzony, aby udać się do kuchni po picie. Za jednym wdechem wypiłem całą butelke soku jabłkowego i zabrałem się za przygotowanie tostów.

Wczorajsza wódka zrobiła mi braki w pamięci. Naprawdę nie wiedziałem co się stało.

Gdy zjadłem musiałem pójść do łazienki i się ogarnąć. Wziąłem gorący przysznic, ogoliłem się i ułożyłem włosy.

Dziś jest ważna video-konferencja na rzecz mojej pracy, więc musiałem wyglądać przyzwoicie.

Ale chwila..
Który to dzisiaj jest?

Spojrzałem na telefon, a tu 10 lipiec..
Aż cała pamięć mi się odświeżyła..

Dreszcze przeszły mi po plecach..
Moja Emily..
Co ja najlepszego zrobiłem..
CO JA KURWA ZROBIŁEM..
Przecież ona mi tego nigdy nie wybaczy.. NIGDY..

Ruszyłem jak najszybciej do sypialni i zastałem ją. Leżała tak niewinnie, jej głowa opadała na poduszkę, nadgarstki były czerwone od kajdanek, śmierdziało moczem i jeszcze.. jej całe posiniaczone pośladki..

W pewnej chwili pomyślałem, że dobrze, bo może w końcu nauczy się być posłuszna i jak ma się zachowywać, przecież nie mówię po Chińsku.

Usiadłem delikatnie obok niej, a gdy ona poczuła załamanie materaca pod sobą drgnęła i zaczęła się odsuwać..

Powoli uwolniłem jej ręce, a ta szybko się wyrwała. Od razu ściągneła opaskę, a ja ujrzałem jej oczy, które tamtej nocy toneły od łez, ale ona tylko wpatrywała się we mnie z nienawidzeniem i wręcz ogromnym płaczem, pobiegła pół naga do łazienki.

- Masz 20 minut - uprzedziłem ją.

Wiem co zrobiłem, ale to nie znaczy, że teraz będę na jej warunkach, tymbardziej nic by się nie stało, gdyby nie jej zachowanie wobec mnie..

Ale jedno stwierdziłem. Dam jej dzisiaj trochę samotności. Posprzątałem, więc szybko sypialnie razem z zabrudzoną pościelą i ułożyłem jej ulubione książki. Przgotowałem jej bułki z dżemem wraz z ciepłą herbatą i to wszystko zostawiłem. Zdecydowałem, że zajrzę do niej dopiero wieczorem, a sam przepracuję cały dzień.
_________________________________________

Markus najwidoczniej chce odpokutować to co zrobił i przygotował sypialnie dla mnie, ale niestety nie skorzystam z książek tylko zjem i od razu położę się spać.

*

Obudziłam się około 3 nad ranem, ale nie zastałam Markusa obok mnie.. czy to jakaś podpucha? Zapytałam samą siebie w myślach. Zazwyczaj nigdy nie opuszczał mnie na noc, tylko spędzałam ją z nim co gorsza jeszcze przywiązana, a teraz dał mi wolną ręke.

Otworzyłam drzwi najciszej jak tylko mogłam. Ciemność zaczęła wypełniać całe mieszkanie, a widoczne były tylko zarysy.

Na palcach wchodziłam powoli po schodach, aby wejść na górę, chciałam zobaczyć czy zastanę tam mężczyznę.

Z jego gabinetu wyłaniało się światło i były lekko uchylone drzwi. Podeszłam, więc i uchyliłam je jeszcze bardziej. Zobaczyłam wtedy mężczyznę, śpiącego na fotelu przy laptopie, gdy bardziej się zbliżyłam zobaczyłam na laptopie na moje oko jakieś faktury do opłacenia, ale nie zainteresowało mnie to.

Pomyślałam, że może znajdę coś, przez co uda mi się stąd w końcu wydostać. Nic nie umiałam podpatrzeć, bo przecież nie mogłam robić za dużego hałasu.

Ale chwila, nagle zauważyłam jak wystaję z marynarki Markusa jakiś kod.
Delikatnie to wyjełam i przypominało to jakby klucze z kodem i wtedy zapaliła mi się zielona lampka. To może być to.

Podekstytowana wyszłam z gabinetu, ale najgorszym błędem było to, że nie zamknęłam drzwi za sobą..

Zbiegłam cicho po schodach i ruszyłam do drzwi wejściowych. Z oczami pełnymi nadzieji zaczęłam wpisywać kod. Jedno co mnie zaczeło zastanawiać to, to że na końcu nie była to liczba 5, jaką wtedy podejrzałam..

*Błędny kod*

Myśląca, że popełniłam jakiś błąd, wpisałam jeszcze raz kod.

*Błędny kod*

Zawiedziona nie mogłam uwierzyć, że naprawdę zawsze mam takiego pecha. Ze złości walnęłam z całej siły pięścia w drzwi.

Przetarłam szklane oczy i widziałam wszystko rozmazane, lecz nie zwracałam na to uwagi, chciałam jak najszybciej wrócić do sypialni, położyć się i nakryć ciepłą kołdrą oraz zatopić się w łzach, lecz wszystko pokrzyżowało mi plany jak się odwróciłam.

Szczerze nic dziwnego jak można się było spodziewać, że stał za mną właśnie ON, ale nie mogłam w to uwierzyć i ze strachu jeszcze raz przetarłam oczy, wtedy jeszcze wyraźniej dojrzałam jego posturę. Ze strachu, aż mi klucze z rąk wyleciały.

Był bez koszulki co można było dostrzeć, że każdy jego mięsień się napinał. Ręce założone na piersi i z wielkim zaciekawieniem, który mieszał się ze złością przypatrywał się uważnie mnie. Jedyne co mogłam zobaczyć to jego ciemne mroczne oczy i grymas na twarzy.

Niespodziewanie mężczyzna zrobił szybki krok w moją stronę i przygniótł mnie swoim ciałem do drzwi. Oparł ręce obok mojej głowy i zaczął się śmiać.

- Naprawdę myślałaś, że tak łatwo uda Ci się uciec? Głuptasie to są klucze do mojego nowego auta, swoją drogą jak będziesz grzeczna to może Ci je pokaże - przybił swoje czoło do mojego.
- Pogódź się z tym. Jesteś moja i już nigdy nie uda Ci się uciec - zazgrzytał zębami, patrząc wprost na mnie.

***

Co myślicie o zachowaniu Markusa w tej sytuacji?

Pamiętajcie!

GWIAZDKUJESZ = MOTYWUJESZ ☆

-Numer NieznanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz