| Rozdział 40 |

2.1K 55 15
                                    

***
_________________________________________

Skończyłem sprawy związane z całą firmą i o niczym innym nie marzyłem jak tylko zobaczenie mojej uroczej narzyczonej i przytulenie jej mocno do mojego torsu. Mógłbym już jej nie wypuszczać z moich ramion.

Wjeżdżałem windą na górne piętro z myślą, że zaraz będę mieć Emily przy sobie. Chciałbym napić się z nią wina i znów powędrować na parkiet i tak też zrobię.

Drzwi windy rozsunęły się, a przedemną ukazał się ogromny tłum ludzi. Tańczących, rozmawiających i podrywających wszystko co się rusza. Ale mnie w tamtym momencie nie obchodziło nic, tylko to aby przebić się przez ten tłok ludzi i podążyć do drzwi, baru, tam gdzie zostawiłem Emily. Mam nadzieję, że nic nie kombinowała i dalej tam siedzi. Aż tak długo mnie przecież nie było może jakąś godzinę, ale ta godzina chyba nie sprawiła aby ona mogła coś wykombinować..

Podążyłem na parkiet i akurat kończyła się muzyka, więc idealnie, bo na następną podąże tam z Emily. Moją piękną Emily.

Nagle przez moje ciało przeszła fala gorąca i aż mnie sparaliżowało, gdy zobaczyłem jej drobne ciało w ramionach innego mężczyzny.

Rozpoznałem go to był Wiliam. Wiliam Dars, człowiek, który dopiero zaczyna pracować w naszej firmie i dopiero wszystko poznaję, ale jestem pewien tego, że już więcej w tej firmie nogi nie postawi.

Nikt kurwa nie ma prawa jej tknąć. Jest moja. Jest moją narzeczoną, a on powinien trzymać łapska przy sobie. Nie ma prawa nawet najmniejszym palcem ją dotknąć. Tylko ja mogę trzymać jej drobne ciało. Ja mam ten przywilej!

Ogarnęła mnie furia, gdy zobaczyłem jak przytula ją do siebie, a ona nic sobie z tego nie robi. Chwycił ją za talię i zaczął prowadzić w stronę baru.

Prawie wybuchałem od środka i byłem w stanie rozpierdolić mu mordę, ale wewnątrz mnie coś nie chciało się ruszyć. Moje ciało było sparaliżowane. Mówiłem jej kurwa, mówiłem. Miała z nikim nie gadać. Kurwa!

Poczułem jak moje nogi wracają do żywych i powoli ruszyłem do baru, aby stanąć w progu drzwi i się im przyglądać..

Gotowało się we mnie od środka, ale chciałem zobaczyć czy są w stanie się do czegoś więcej posunąć..

Nie mogłem wytrzymać tego widoku, jak Emily się uroczo do niego śmiała i popijała drinka. Oj oberwie za to..

Zamarłem jak złapali kontakt wzrokowy, a twarz dziewczyny powoli się do niego przybliżała, po chwili i chłopak zaczął przybliżać twarz do jej.

Tego już za wiele!!!

Ruszyłem pośpiesznym jak i wkurwionym krokiem do barku. Moje pięści się zacisnęły i byłem w stanie zajebać tego chłopaka tu i teraz.

- Co ty do cholery wyprawiasz Emily?! - wrzasnąłem jak znalazłem się przy nich.

- No nic, popijam drinka nie widać? - złapała drinka wymachując nim przede mną.

Czy ona jest kurwa pijana?!
Jej delikatna skóra była zaczerwieniona w okolicach policzków. Jej oczy gdzieś błąkały się przed siebie pustym spojrzeniem i z ledwością przechodziły jej zdania przez usta.

- Jesteś pijana! Na chwilę nie można Cię zostawić samą, bo się kurwa obmacujesz z jakimś pierwszym lepszym przychlastem! - krzyknąłem, łapiąc ją za ramię, ale ta natychmiast wyrwała mi się i zaczęła kłótnię.

- Przypominam, że to ty mnie porwałeś! - wykrzyczała jakby zupełnie wytrzeźwiała, lecz było tylko gorzej.

Zaniepokoiłem się. Dobrze, że przy barku znajdował się tylko ten William i kilka innych osób, których nawet nie zainteresowała ta kłótnia, albo tylko tak udawali..

- Co ty bredzisz za głupoty?! Jesteś pijana! - zagrałem tak żeby wyglądało, że w przypływie alkoholu tak powiedziała.

Emily wściekła patrzyła pusto przed siebie i siedziała na stołku jakby nie wiedziała co zrobić z narastającą w niej złością.

- To ja już może pójdę - odezwał się William wyraźnie zirytowany i podniósł się z krzesła.

- Oj nie, ty nigdzie nie idziesz kolego - złapałem go za progi jego koszuli do góry. Patrzył na mnie wzrokiem przestraszonego dzieciaczka.
- Cudze żony Cię interesują? To może ja Ci pokaże jak te cudze żony smakują - pchnąłem ciało chłopaka do ściany i przycisnąłem swoim ciałem, tak że nie mógł się poruszyć.

- Bła..gam, j-ja przepraszam - jąkał się widząc moje wkurwienie na twarzy, lecz jego słowa mnie tak rozbawiły, że wybuchłem śmiechem, ale tym ironicznym i władczym. Z oczu chłopaka zaczeły lecieć łzy, a mnie to jeszcze bardziej nakręciło.

- To teraz może się oduczysz tykać cudzych żon! - chwyciłem za gardło chłopaka do góry, przytrzymałem go tak kilka sekund, że jego twarz nabrała odcień czerwoności, a gdy opuściłem go, zadałem mu uderzenie z całej siły w twarz, że jego szczęka całkowicie wygięła się w drugą stronę. Chłopak zaczął jęczeć z bólu, a ja z podekstytowania zadałem mu jeszcze jeden cios w brzuch, że ten zgiął się w pół i upadł na ziemie.

Gdy wybiłem się z transu zauważyłem, że ludzie zaczeli przeraźliwie patrzeć w moją stronę oraz na chłopaka leżącego na ziemi oraz jak na obkoło mnie stoją ochroniarze, ale niech się nie ważą mnie nawet tknąć, bo zabije.

- No co? Żonę mi podrywał - posłałem im chłodne spojrzenie i ruszyłem w stronę dziewczyny.

Emily dalej siadziała przy barze z opuszczoną głową i zamkniętymi powiekami. Zapewne zasnęła ze zbyt dużej ilości alkoholu w sobie.

A takie miałem plany na dzisiaj..
Jest w końcu kimś więcej dla mnie niż tylko porwaną dziewczyną. Nie lubię tego określenia, ale ona tak to widzi. Ja zatem widzę, że łączy nas prawdziwa więź. Wierzę, że kiedyś w jej oczcah też zobacze miłość do mnie, a nie tylko strach i smutek. Zrobię wszystko aby była szczęśliwa ze mną. Kocham ją.

Ale to do czego się posunęła przerosło ludzkie pojęcie i poniesie za to srogą kare. Nienawidzę jak się tak zachowuję, bo posłuszeństwo i wierność była na pierwszym miejscu według mnie i nie mogłem tego podważać.

Chwyciłem ją wokół brzucha i jednym szybkim ruchem przerzuciłem ją przez ramię.

- Zostaw mnie - delikatnie się szarpnęła, ale zaraz odpuściła.

Byłem tak wkurwiony, że nie umiałem opanować wszystkich emocji, które mnie teraz gnębiły. Miałem ochotę rozszarpać wszystkich przychlastów, którzy się tu zebrali i mieli wzrok na Emily. To że jednego prawie zabiłem nic mi nie pomogło. Może jak Emily dostanie za swoje to poczuję lekką ulgę.

Przetargałem ją przez cały tłum ludzi i dałem znać D-J, że to koniec tej całej imprezki.

Wpakowałem dziewczynę do auta, a sam usiadłem koło niej za kierownicą.
Gdy zapinałem pasy Emily odezwała się zachrypniętym głosem.

- Zostaw mnie, bo mój mąż Cię zabiję - ledwo otworzyła powieki, ale chyba nie rozpoznała mnie.

Stanąłem jak wmurowany..
Czy ona..
Czy ona właśnie powiedziała o mnie, że jestem jej mężem?

- Twój mąż? - zagrałem głupka.

- Yhym - odchrypnęła.

Wiedziałem, że przemawia przez nią alkohol, ale bardzo mnie to zdziwiło..

Usiadłem za kierownicą i odpaliłem samochód.

Za to Emily spała jak zabita..
_________________________________________

***

Gruba akcja..
Spodziewaliście się tego?

Pamiętajcie!

GWIAZDKUJESZ = MOTYWUJESZ ☆

-Numer NieznanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz