Rozdział 6

697 30 0
                                    

Jej oczy wędrowały po nim, zdesperowana, by znaleźć jakiś znak, że ostatnia noc nie była tylko szalonym snem.  Na jego twarzy nie było żadnych oznak bólu, a żadne siniaki nie goiły się tak szybko. 

Ostatniej nocy był bliski śmierci.  Zmrużyła oczy, próbując ustalić, czy ma na sobie makijaż, ale wszystko wyglądało naturalnie. 

"Gdzie byłeś ostatniej nocy?"  - zapytała go Olivia, przygotowując dla niego kanapkę.  Jeśli widział, że Norah wypala dziury w jego plecach, nie okazał tego. 

- Nigdzie. Po prostu poszedłem pobiegać, a potem się położyć. 
- Na czyim łóżku?- oskarżyła, klepiąc kawałek mięsa w chleb.
  - Luke powiedział, że nie było cię całą noc. 
„To nie twoja sprawa” - usłyszała uśmiech w jego głosie. 
- Powiem jedno: miała zręczne ręce.

Odgłos tłuczonej porcelany rozbrzmiał w kawiarni, gdy kubek wyślizgnął się z palców Norah. Gorąca kawa prysnęła jej sweter, a ona odskoczyła od stołu.

  „Norah!  Wszystko w porządku?"  Gail i Olivia podeszły do ​​niej.
  -Poparzyłaś się ?  Potrząsnęła głową, ściągając sweter. 
„Nie sądzę."
„Przykro mi z powodu filiżanki, mogę za nią zapłacić "
"Nie wygłupiaj się!"  posprzątała bałagan.

„To tylko filiżanka."
„O mój Boże, Norah, co się stało z twoimi ramionami?"  Podążyła za wzrokiem Olivii do siniaków, które zaczęły tworzyć się na jej bicepsach z uścisku Rylana. 

Nawet nie zauważyła ich rano pod prysznicem. 
„Nic", mruknęła, zakrywając je podświadomie.
„Musiałam je zrobić we śnie czy coś takiego". 

Podniosła książkę, czując spojrzenie Rylana z drugiego końca pokoju. 
  „Idę do domu i się przebiorę”.
- Zrobię ci kolejną kawę - Olivia zaczęła wracać do lady. 
„Nie, w porządku, dzięki. Do zobaczenia jutro”. 

Musiała się stamtąd wydostać.  Miała spuszczone oczy, przechodząc obok Rylana, zbyt zdenerwowana, że ​​zaczęłaby na niego wrzeszczeć, gdyby nawiązali kontakt wzrokowy. 

Gdy wyszła z kawiarni, ruszyła szybko ulicą, zaciskając jedną dłoń na piersi, by powstrzymać walące serce. Jej umysł krążył w kółko, próbując dowiedzieć się, jak to wszystko było możliwe.

  Powinien był gdzieś leżeć w agonii.  Te cięcia były głębokie, a przynajmniej tak myślała.  Może noc sprawiła, że ​​wydały się głębsze - nie!  Wyczyściła je, sprawiały mu ból, a siniaki na jej ramionach były tego dowodem. 

Była już prawie na nabrzeżu i zatrzymała się.  Zapomniała o tym cholernym wybielaczu.  Spoglądając na ulicę, przygryzła wargę.  Nie chciała ryzykować ponownego wpadnięcia na Rylana. 

Skręcając w boczną uliczkę, przeszła długą drogę do sklepu spożywczego.  Po przeciwnej stronie było kilka domów i mały park, w którym bawiło się kilkoro dzieci.  Minęła ich na oślep, a obrazy krwi i ran przebiegały przez jej umysł.

Zapominając o ubraniach poplamionych kawą, udała się do sklepu spożywczego, żeby kupić wybielacz. 

Bez względu na to, ile razy przeglądała w głowie wydarzenia ostatniej nocy, po prostu nie było sposobu, aby wyjaśnić jego cudowne wyzdrowienie. 

Idąc alejkami, jej ciało włączyło autopilota, gdy znalazła wybielacz i zaniosła go do lady.  Irytacja powoli zaczynała wkradać się do środka, nawet nie zawracał sobie głowy podziękowaniem jej w kawiarni.

Norah zapłaciła jej i poszła z powrotem do samochodu, mając nadzieję, że Cara jest figuratywna i pomyślała o tym, co musi wyczyścić, kiedy wróci do domu. 

Haven (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz