Rozdział 29

361 15 1
                                    

- Czy to jest sposób na powitanie mnie w domu? 
- Nie jesteś tu już mile widziany - głos Holdena był zwodniczo spokojny.  Norah widziała, jak jego ręka drży z wściekłości. 

- Myślisz, że możesz mnie powstrzymać?  Liam spojrzał na dziadka, jakby był niczym więcej niż mrówką. 
- Twoje próby zeszłej nocy z pewnością udowodniły, że to niemożliwe.  Dźwięk pękających kości wypełnił foyer i Norah złapała tył koszuli Rylana, zaczynając się zastanawiać, dlaczego tu była. 

Chciała obrócić to miejsce i schować się, ale uścisk Olivii trzymał ją w miejscu.  Norah poczuła, jak oczy Liama ​​spoczęły na niej, kiedy przyglądał się grupie.

„Widzę, że masz nową dziwkę, Rylan”.  Warknął, a uścisk Norah na jego koszuli powstrzymywał go przed pójściem do przodu.  Liam się uśmiechnął.

  „Mam nowego przyjaciela, który nie może się doczekać ponownej znajomości z tobą”.  Jej serce się zacisnęło.  Rylan natychmiast się cofnął, sięgając dookoła, by złapać ją za wolne ramię.  Uścisk Olivii zacieśnił się i podeszła bliżej.

- Wystarczy, bracie.  Luke wystąpił do przodu, stając między Liamem a Montoyami. 
"Nie rób tego. To jest walka między tobą a mną." 
- To jest między nami wszystkimi, zmuszając naszą rodzinę do wyboru strony, poradziłeś sobie ze wszystkimi. Ci z was, którzy wybrali złą stronę, muszą ponieść karę”. 

Uścisk Olivii zniknął i wymknęła się obok Rylana, zanim on lub Norah zdążyli ją powstrzymać. 
- Liam, proszę, nie rób tego.  Przez chwilę wyraz twarzy Liama ​​się załamał i Norah pomyślała, że ​​widzi cień winy w jego oczach.  Ale zanim zdążyła mrugnąć, zniknął, a jego twarz zamieniła się w skamielinę. 

- Przepraszam, Olivio. Ale tak musi być. W mgnieniu oka wilki zawyły i Liam rzucił się do przodu, wykonując skok w połowie.  Luke pchnął Olivię za siebie, Norah usłyszała trzask kości, gdy pozostali przygotowywali się do przyłączenia się.

Rylan odepchnął ją od siebie. 
„Idź i znajdź Cassie…” Warknięcie ucichło, zastąpione krzykiem.  Spoglądając pod ramię Rylana, oczy Norah rozszerzyły się.  Duży mężczyzna stał przed Luke'iem,

Trzymał Liama ​​- w postaci wilka trzymał jedną dużą łapą wokół jego gardła.  Nogi Liama ​​kopały i walczyły, by się uwolnić. Inny mężczyzna stał w cieniu, obserwując wilki.  Człowiek-potwór odwrócił się lekko, jego miękkie brązowe oczy spoczęły na Holdenie. 

- Witaj, przyjacielu. Przerwałem?  W jego głosie był słaby ślad akcentu coś w stylu europejskiego.  Ciało Holdena rozluźniło się, jego ciało wróciło do normy. 
- Niczego nie przerwałeś, stary przyjacielu. Mój wnuk właśnie wyjeżdża.

  "Wnuk?"  Spojrzał na Liama, wykrzywiając usta z obrzydzeniem.  „Tam, skąd pochodzę, szanuje się swoją rodzinę, nie atakuje się jej. Gdybyś był moim wnukiem, już byś nie żył”. 

Rzucił Liama. Pozostałe wilki powoli się wycofały.  Norah czuła moc promieniującą od dwóch nowo przybyłych.  Było zimno i potężnie, przez co jej serce biło szybciej, a skóra drżała. 

Stali w milczeniu, patrząc, jak wilki rozpływają się w ciemności. 
- Wejdź - powiedział cicho Holden.  I wszedł do środka, a drugi mężczyzna tuż za nim.  Miał ciemne włosy podobne do dużego mężczyzny, choć krótsze i wygładzone do tyłu.

Jego niebieskie oczy przyjęły ich spokojnie, niewzruszone tym, co się właśnie wydarzyło.  Wokół nich panował nienaturalny spokój, a Norah miała dziwną potrzebę ucieczki. 

„To mój stary przyjaciel, Gregori, z Sabatu Kammani” - przedstawił swojego przyjaciela potężny mężczyzna.  Gregori grzecznie przedstawił się Holdenowi, a głowa rodziny przedstawiła ich po kolei. 

Haven (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz