Rozdział 28

365 15 0
                                    

- Słyszałaś coś o mojej przeszłości?  „Tak, trochę”.
  „Historia krążąca po mieście jest stosunkowo prawdziwa z pominięciem kilku ważnych czynników”.  Jego głos stał się twardy.

  „Moja matka była uzależniona od substancji o nazwie Pixaine. Co to jest? To nadprzyrodzony narkotyk, chociaż większość ludzi zna go jako euforię. Jest to w zasadzie skoncentrowana dawka kurzu Pixie i porannej rosy. 

Dla ludzi to bardziej jak metamfetamina. Twoje poczucie rzeczywistości zanika i wszystko, co nadprzyrodzone, staje się nagle jaśniejsze.

Nie wiem, jak moja matka się tym wciągnęła, ledwo opiekowała się sobą, nie mówiąc już o mnie. W końcu jej dostawca poszedł jej szukać, kiedy nie udało jej się zapłacić i sprawy zaczęły wymykać się spod kontroli.

Wskoczyliśmy do pociągu i wylądowaliśmy w Bellvale.
Nie miałem pojęcia, że ​​moja mama planowała  porzucić mnie. Wiedziałem, że uciekamy przed złymi ludźmi, ale zawsze wierzyłem, że jestem jedyną rzeczą, bez której nie mogłaby żyć. 

Powiedziała mi, żebym schował się w lesie i że wkrótce wróci.  Byłem tam całą noc."

Rylan nadal trzymał ją za rękę, a jego uścisk zacieśnił się.

  „Montoya odnalazł mnie wcześnie rano. Nie wiedziałem wtedy nic o wilkołakach ani nadprzyrodzonych rzeczach, więc kiedy dwa wilki nagle zamieniły się w dwóch nagich mężczyzn, wystraszyłem się.  Jak na ironię, to był najlepszy dzień w moim życiu. Cassie była najlepszą matką, jaką mogłem mieć ”

- Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co stało się z twoją prawdziwą matką? 
„Czasami”.  Gęstość lasu przerzedziła się i Norah złapała Rylana za ramię.  Stali na małej polanie, w pobliżu klifów, a szum fal stał się bardziej wyraźny, gdy wyszli zza drzew.

  - Naprawdę nie żartowałeś, mówiąc o zrzucaniu mnie z klifu - powiedziała słabo.  Rylan zachichotał i pociągnął ją nieco bardziej do przodu, zanim usiadł. 

- Nie martw się, nigdy nie zrobiłbym czegoś tak głupiego, w każdym razie nie póki jeszcze będę korzystał z twojego ciała. 
„Ha ha,” uderzyła go w ramię, ale nie puściła go, wciąż zdenerwowana.

Rylan uwolnił jego ramię i owinął je wokół jej ramienia. 
„Przyjeżdżałem tu cały czas, dorastając”. 
"Naprawdę?"  Norah spojrzała na niego. 
„Tak, wtedy starałem dopasować się do innych i nadal tęskniłem za matką. Pewnego dnia znalazłem to miejsce i wracałem, gdy tylko czułem się sam”. 

„I chciałeś się tym ze mną podzielić?”  Rylan zakaszlał, mamrocząc pod nosem na zgodę, a Norah uśmiechnęła się, opierając głowę na jego ramieniu.  „Pomijając bliskość klifów, bardzo mi się tu podoba. Nieźle jak na pierwszą randkę”. 

„Jaka jest moja nagroda?”  Szturchnęła go łokciem. 
"Czy moja cudowna obecność nie jest wystarczająca?" 
- Myślę, że wystarczy - mruknął przygnębiony.  Norah uśmiechnęła się i odwróciła głowę, całując jego szczękę. 

"Lepiej?"  W zamian pocałował ją w czoło. 
- Na razie wystarczy. Moje uczucia mogą jednak wkrótce potrzebować więcej zaspokojenia, więc lepiej podejmij się gry. 

  - Mogę zapytać… czy kiedy zmieniasz się w wilkołaka, to boli? 
„Nie tak bardzo jak kiedyś. Kiedy po raz pierwszy się zmieniłem, myślałem, że moje ciało jest rozrywane na strzępy, teraz to… znajomy ból, jak sądzę. Nic, z czym nie mogę sobie poradzić. Pokażę ci.  "

  "Co teraz robisz?"  Zaczął się rozbierać, a Norah zakryła oczy. 
- Rylan załóż z powrotem ubrania!   „Widziałaś mnie nago, Norah. Więcej razy niż widziałem cię nagą, z czego nie jestem zbyt zadowolony”. 

„Po prostu otwórz oczy”.  Odsuwając ręce, wpatrywała się w jego twarz, chociaż jej oczy domagały się, by  uwaga zatrzymała się niżej.  Przykucnął, a ona podskoczyła, gdy usłyszała duży trzask. 

"Co - ?"
„Nie panikuj” - to wszystko, co powiedział.  Spojrzał w dół, a ona zahipnotyzowana patrzyła, jak jego ciało wydaje się falować, skręcać mięśnie i wszędzie pojawiać się białe futro. 

Zamrugała, a przed nią usiadł biały wilk. 
- Na krakersy, to wyglądało okropnie - szepnęła.  Podczołgał się do przodu, dotknął jej nosa i wysunął język jak głupiec. Prychnęła, patrząc na niego. 

- Czy to dziwne, będąc takim?  Potrząsnął głową, a ona się zaśmiała.  „O Boże, to dziwne uczucie rozmawiać z wilkiem”.  Dotknął jej dłoni łapą, a potem wtulił w nią głowę. 

Z wahaniem wyciągnęła rękę i dotknęła jego futra.  Pod szyją był miękki, ale na plecach był grubszy i bardziej twardy.  Śledziła zarys jego pyska, uznając to wszystko za fascynujące, kiedy Rylan rzucił się do przodu, a ona upadła do tyłu. 

Usłyszała pękające kości, a potem leżał na niej nagi Rylan. 
"Czy skoczenie na mnie było naprawdę konieczne?" Przytaknął głową z zamglonymi oczami.
  - Nie możesz uciekać po tym, jak mnie uwiodłaś.

Pocałował ją i wkrótce oboje byli nadzy. Wrócili do domu w porę obiadową. Aston był zajęty w Mill z Paulem, a Logan i Aaron byli na straży obwodowej. 

„A więc” Olivia zwróciła uwagę Norah. 
- Co wy dwoje wstaliście dziś po południu?  Policzki Norah poczerwieniały i skupiła się na jedzeniu. 

- Nic wielkiego, po prostu poszedłam na spacer po lesie. Rylan wyjawił mi w jaki sposób zamierza mnie zabić w przyszłości i tego typu rzeczy. 
- Jeśli on cię zabije - Olivia spojrzała na swojego brata. 
- Pomszczę cię. Charlie pomoże, prawda? 
- Zdecydowanie. Mam już w głowie doskonały plan. 

Norah słuchała, jak Charlie opowiada Olivii o swoim przebiegłym planie zakończenia życia Rylana.  Była to dziwnie zabawna rozmowa i Norah śmiała się, gdy Rylan gwałtownie protestował przeciwko użyciu latarki, gdy w pokoju zapadła cisza. 

Uśmiech Nory zbladł, obserwując, jak wyostrzają się ich spojrzenia, jakby nasłuchiwali czegoś. 
"Co -?"  Wszyscy podskoczyli od stołu, wybiegając z pokoju, a Norah spojrzała zszokowana na Annie. 

Uśmiechnęła się przepraszająco, choć jej oczy zdradzały troskę. 
- Wydawałoby się, że coś się stało. Chodź, kochanie.  Norah poszła za Annie do holu i złapała Annie, gdy upadła, płacząc z szoku.

  Logan przykucnął w drzwiach, pokryty krwią, a Aaron leżał nieprzytomny w jego ramionach.  Luke klęczał obok nich, a oczy płonęły z wściekłości. 
- Liam? 
Logan przytaknął głową.

  - Przepraszam, Luke, przybyli znikąd - mieli przewagę liczebną. Luke klepnął go w ramię, ściskając mocno.  - W porządku. Dobrze się spisałeś, sprowadzając Aarona z powrotem. Jak duże są obrażenia?
- Kilka ran brzucha.

Logan patrzył na brata z niepokojem
- i myślę, że jego śledziona może być uszkodzona. Holden wpatrywał się w noc, z jego gardła wydobywał się niski pomruk. 
- Cassie, zabierz chłopców do środka i zajmij się nimi razem z Annie. 

Olivia zadrżała obok Norah i nieświadomie złapała ją za ramię.
  "Co jest nie tak?"  - szepnęła Norah. 
- Jest tutaj - jej głos się trząsł.  Czterej mężczyźni stanęli na straży, Rylan szedł przed dziewczętami, gdy pięć postaci rozpłynęło się z cieni.

  Cztery były dużymi wilkami, z kagańcami pokrytymi krwią, z obnażonymi zębami, błyszczącymi pod przybywającym księżycem.  Pośrodku znajdowała się znajoma postać, choć bez ubrania. 

Niezrażony swoim nagim wyglądem Liam wszedł w słabe światło emanujące z domu, a jego oczy płonęły. 

„Co tu robisz?”  Luke warknął.


Haven (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz