Rozdział 35

292 9 1
                                    

Norah i krótko widziała Luke'a tego ranka i musiała zgodzić się z Holdenem.  Bycie zmuszonym do zabicia własnego bliźniaka musiało mieć ciężkie żniwo.  Zaskakując siebie i Holdena, przytuliła go. 
"Tak mi przykro."  

"Zanim zapomnę."  Wyciągnął znajomą sakiewkę i podał ją jej.
  - Teraz, gdy twój prześladowca nie żyje, możesz z nimi robić, co chcesz.  Palce Norah zacisnęły się na aksamitnym woreczku. 

„Wiem co z nimi zrobić”.  Następnych kilka dni minęło w ciszy.  Nastroje powoli się poprawiały i Norah robiła, co mogła, by pocieszyć. 

Olivia i Cassie często były razem i wiedziała, że ​​tak wiele dla niej zrobili, gdy była nieprzytomna, więc zrobiła, co mogła, by odwdzięczyć się jej. 

***

„Dźwięki, zapachy - na początku mogą być dość przytłaczające…” Norah zesztywniała.  Żaden z nich nie powiedział tego na głos.  Jakby się bał, że to wszystko zmieni. 
- On mnie przemienił, prawda?  - szepnęła Norah.
  "Jestem wilkołakiem." 

Rylan odsunął się, stając przy biurku.  - Spóźniłem się - warknął. 
„Byłam tak skupiony na ochronie Luke'a, że ​​nie dotarłem do ciebie -” Norah przeczołgała się po łóżku, stając za nim.  Owinęła ramiona wokół jego talii. 
- Nigdy nie obwiniaj się za to - szepnęła w jego plecy. 

„Tam było szaleństwo…”
„Powinienem był dotrzeć do ciebie wcześniej!”  Uderzył pięścią w biurko, a ona podskoczyła.  Odwrócił się natychmiast. 
- Przepraszam, po prostu… Prawie cię straciłem, Norah. Gdybyś nie zaakceptowała zmiany, umarłabyś. 

Pogładziła jego policzek, widząc jego wewnętrzne zamieszanie.  Wiedziała, że ​​Rylan zawsze chciał, aby opcja zmiany była całkowicie jej własna.  To zostało jej odebrane i poczuł się winny. 

Hałas był nadal dużym problemem dla Norah.  Wszystko inne przyszło naturalnie - nawet przesunięcie po jej początkowym przerażeniu - ale hałas wciąż ją przytłaczał. 

Jej zdolność do kontrolowania tego wahała się i zaledwie dwa tygodnie temu wybiegła ze sklepu spożywczego, ponieważ dźwięk skanera miał wrażenie, jakby miał eksplodować w jej głowie. 

Drzewa rosły po obu stronach drogi, przypominając Norah o jej pierwszym wjeździe do Bellvale.  Od tamtego czasu zmieniło się tak wiele rzeczy.  Po pierwsze - Bellvale stało się jej stałym domem. 

Sprzedała swój stary dom i kupiła Bellvale od Jacka z obietnicą, że da mu wszystkie zepsute meble, żeby mógł je spalić.  Podjęła pracę na pół etatu w Mill, wykonując prace biurowe pomiędzy napisaniem powieści, która została ostatecznie ukończona. 

W poprzednią środę otrzymała ostateczną wersję roboczą od swojego redaktora i wszystkie listy z zapytaniami do wydawców zostały wysłane.  Myślała o samodzielnym publikowaniu, ale zdecydowała się najpierw spróbować tradycyjnej metody. 

Madison w końcu przestała żyć przeszłością i odeszła od Parkera, dzięki temu stała się zupełnie nową osobą.  Norah myślała, że ​​Charlie miał z tym dużo wspólnego, ale nigdy nic nie powiedziała. 

„Olivio, czy mogę zadać randomowe pytanie, na które nie wolno ci wyrażać wszystkich… emocji?”  "Pewnie." 
- Co myślisz o… tworzeniu więzi?  Samochód skręcił i Norah wrzasnęła.  Zatrzymali się na środku drogi. 

- Co do diabła, Olivio?  Nie zwróciła na nią uwagi.  Obróciła się na swoim miejscu i złapała Norah za ramię. 
- Czy Rylan ci się oświadczył? 
- Co? Nie. Chodzi mi o to, że zasugerował, ale to było kilka miesięcy temu… - Jej słowa zagłuszył okrzyk zachwytu Olivii i zakryła uszy.

  "Jestem taka podekscytowana!" 
  - Rozmawiałyśmyo tym z mamą przez ostatnie cztery miesiące!

***

"Wyjdziesz za mnie? Zostanjesz moją partnerką na teraz i na zawsze?"   „Tak”, jej twarz bolała od uśmiechu.   Rylan pocałował ją szaleńczo, obracając ją dookoła, aż oboje byli zbyt oszołomieni, by zrobić cokolwiek poza leżeniem na poszyciu lasu i rozkoszowaniem się wspólnym szczęściem. 

Norah poczuła, jak usta Rylana przesuwają się do miejsca, w którym mógłby ją ugryźć, wiążąc ich razem do końca czasu i zamiast czuć się zmartwiona, była podekscytowana, aby rozpocząć kolejny rozdział swojego życia, wiedząc, że będzie najlepszy.

- Nie chcę, żebyś pytał - powiedział.  Jej serce się zacisnęło. 
„Chcę być tym, który o to prosi”.  „Och,” powiedziała bez tchu. 
„Norah,”- Mruknął.
„Jesteś cudowna"

Uśmiechnęła się, a on pocałował ją w nos. 
„Norah Jacobs - dopełniasz moją duszę. Jesteś Leią dla mojego Hana, Jaskierą dla mojego Wesleya,…”
„Rozumiem!”  roześmiała się, starając się nie płakać. 
"Zwiążesz się ze mną? Wyjdź za mnie?

Liam spojrzał na Madison intensywnym wzrokiem.
  - Czy już zdecydowałeś mi uwierzyć?  Spojrzała na niego oczami pełnymi strachu i spojrzała na Norah. 
- Powiedziałem jej, że wilkołaki istnieją naprawdę.

  "Po co?" 
„Wiele lat temu odkryłem powód, dla którego Holden przeniósł się do tej gównianej dziury w mieście. Był tutaj, aby pomóc chronić Franka i Andreę Walker”. 
„Walker?”  Norah spojrzała na Madison.  Jej oczy rozszerzyły się z rozpoznania. 

„Frank i Andrea Walker byli ostatnimi dwoma ocalałymi członkami stada Whitestone. W ich czasach grupa Whitestone była siłą, z którą trzeba było się liczyć, ich linia była silna, a ich spadkobiercy okiełznali niewiarygodną siłę i moc.

Światło księżyca wystarczyło, by wskazać im drogę, ale potknęła się na niczego nie podejrzewających gałęziach, które spadły na poszycie lasu. 

"Gdzie idziemy?"  Madison sapnęła.  Norah pociągnęła ją za sobą. 
- Nie wiem. Tak daleko, jak się da.  Klatka piersiowa Norah ściskała się z bólu.  Bicie zebrało swoje żniwo i po biegu przez las jej ciało zaczęło się rozgrzewać, a ból powodował niepożądany powrót do kończyn. 

Bok jej twarzy pulsował boleśnie i co jakiś czas czuła, jak jej wzrok się zamazuje.  Kopnięcia w jej klatkę piersiową utrudniały oddychanie, a to, co powinno być dla niej łatwym biegiem, było rozdzierające. 

Madison pozostawała w tyle, mimo to nie narzekała i starała się dopasować tempo Norah, żadna z nich nie bardzo chciała zostać ponownie złapana.  Wycie przedarło się przez nocne powietrze i Norah poczuła, jak łzy szczypią ją w oczy. 

Rylan złapała ją za brodę, pochylił się i pocałował ją w milczeniu.  Nie pozwolił jej zaczerpnąć powietrza, dopóki nie wtopiła się w niego. 

- Czekałem na to, wiesz? Kobieta z twoją skłonnością do przemyślenia wszystkiego w naturalny sposób zaczęłaby o tym myśleć. 
- „Człowieku, wilkołaku, Rycerzu Jedi, nie obchodzi mnie, kim jesteś. Tak długo, jak jesteśmy razem, cieszę się z tego wyboru." 

  „Nie musimy iść do domu przez kilka godzin."
„Ale muszę się przygotować -" „Dobrze teraz wyglądasz."  Przewróciła oczami. 

Odchyliła się do tyłu, a on przesunął się i jego ręce owinęły się wokół jej brzucha, kiedy oparła głowę na jego ramieniu.
„ To niezła deklaracja pochodząca od ciebie. "  Zachichotał.

Nastąpiła chwila ciszy i Norah trzymała dłoń Rylana, jego palce mocno trzymały jej dłoń w jego własnej. 
- Nadszedł czas na bieg, zostajesz tutaj.  Annie nadal tu będzie, dotrzyma ci towarzystwa.

Haven (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz