*Emily*
Po zakończeniu lekcji razem z Kate postanowiłyśmy pójść do niej do domu.
Nie zamierzałam spędzać kolejnego dnia w jednym domu z tym debilem.Po drodze zaszłyśmy do kawiarni, zamówiliśmy kawę i ruszyłyśmy w dalsza drogę.Przez czasy czas rozmawiałyśmy o balu który ma się niedługo odbyć.
-To jak, masz już jakąś suknię?-spytała mnie przyjaciółka.
-Nie mam, nawet nie myślałam o niej.W dodatku mam jeszcze jakiś miesiąc.To dużo czasu.-odpowiadam, wzruszając ramionami.
-Dużo czasu?!Ty chyba sobie żartujesz!-oburzyła się Kate.-W weekend lecimy na zakupy.
Musimy ci kupić suknie, buty, torebkę.No i trzeba się zapisać na makijaż i fryzurę.-Stop!-przerwałam jej.-To nie bal maturalny.
-Ale to nie znaczy, że możesz pójść w czym kolwiek.-burknęła niezadowolona.
-Nie twierdze, że pójdę w czym kolwiek ale za bardzo się podniecasz.-zaśmiałam się.
-A dziwisz się?!W końcu będę mogła zatańczyć z Clay'em!-wykrzyczała dziewczyna, która po chwili gdy ogarnęła co krzyknęła, zarumieniła się.
-Przecież już z nim tanczyłaś na imprezie u Luke'a.-przypomniałam jej.
-Ale to nie to samo!-upierała się przyjaciółka.
-Dobra jak sobie chcesz.-machnęłam ręka i weszłam do domu Kate.
Zdjęłyśmy buty i w szybkim tępie ruszyłyśmy do pokoju dziewczyny.
-Dobra mamy miesiąc i tydzień by znaleźć nam jakieś niezłe kiecki.-powiedziała podekscytowana blondynka.
-Czyli ty też nie masz jeszcze sukni?-zaśmiałam się.-A mi robisz wyrzuty, że nie mam.
-Bo u ciebie jest większy problem z wybraniem idealnej sukni i dobrze o tym wiesz.-uśmiechnęła się cwaniacko bo dobrze wiedziała, że ma racje.-No więc w następny weekend wybieramy się na zakupy i najlepiej by było gdybyśmy wzięły David'a i Luke'a.O Chris'ie nie mówię bo wiem, że i tak by się nie zgodził.-skończyła uśmiechnięta.
-Czy ty pamiętasz co się stało miedzy mną a David'em?Bo wydaje mi się, że nie.-odparłam.
-Ale już chyba wszystko miedzy wami w porządku.Siedzicie bez problemy obok siebie a czasem nawet zamienicie słowo.-powiedziała.
-No tak ale wzięcie ze sobą jeszcze Luke'a?Nie przesadzasz?-spytałam.
-Oj weź przestań.Przecież powiedziałaś już mu o tamtym pocałunku.-to chyba się przeliczyłaś.
Spogląda na mnie a jej uśmiech zaczyna znikać.
-Nie powiedziałaś mu.-stwierdziła.
-Nie.-westchnęłam, rzucając się na łóżko.
-No to będziesz miała idealna okazje.-i znowu na jej twarzy pojawił się uśmiech.-Musimy tylko wymyślić w jaki sposób, jak i kiedy mu to wyznasz.Trzeba pomyśleć o najdrobniejszych rzeczach bo nie wiadomo jak to przyjmie.-tak wyglada podekscytowana przyjaciółka.
-Zawsze znajdujesz coś optymistycznego nawet w najtrudniejszej i najgorszej sytuacji.-mówię cicho i lekko się do niej uśmiecham.
-Właśnie dlatego jestem twoja najlepsza przyjaciółką.-odpowiada po czym podchodzi do łóżka i mocno mnie przytula.-I właśnie dlatego ty jesteś moją najlepsza przyjaciółką.Ja jestem optymistką a ty pesymistką.Dopełniamy się i dlatego zawsze jesteśmy razem.-dokończyła już z łzami w oczach.
CZYTASZ
LIVE WITH THE ENEMY // Zamieszkać z wrogiem
Romance„-Prze....-kiedy zobaczyłem na kogo wpadłem żałowałem że pomogłem jej wstać. Ale ja mam szczęście. -O cześć cukiereczku.-powiedziałem z uśmiechem.-Uważaj jak chodzisz niezdaro. -Zamknij się Evans.Dziękuje że mi pomogłeś ale śpieszę się więc pa.-rzuc...