Ten rozdział dedykuję mojej czytelniczce lubiecieczleku która ma dzisiaj urodziny.
Wszystkiego najlepszego!!!🥳🎉🎂🎁*Chris*
- Dobrze, że zostałem w domu. - mówię, rozkładając się na kanapie.
- Ja też się cieszę. - odpowiada Luke, siadając na fotel ze swoim obiadem w rękach. - Nie mam ochoty siedzieć sam a tym bardziej iść do szkoły.
- I kiedy zamierzasz wrócić do szkoły? - spoglądam na zamyślonego Luke'a.
- Nie wiem... muszę sobie to wszystko poukładać. Dzisiaj rano myślałem nad naszym rozstaniem i uświadomiłem sobie, że ja też się do tego przyczyniłem. Poświęcałem jej za mało czasu. Chodziłem na treningi i spotykałem się z wami. Oddaliliśmy się od siebie. Nie jestem już aż tak wściekły na Emily a raczej na siebie. Pewnie za tydzień dopiero pójdę.
- Okej, rozumiem. - odpowiadam. - To w takiej sytuacji z kim pójdziesz na bal?
Chwilę się zastanowił po czym powiedział:
- Nie pójdę.
- Nie chyba nie. Nie ma takiej opcji. Już umówiłem się z chłopakami, że przyniosą alkohol. Mieliśmy imprezować. Znajdziemy ci kogoś. - mówię.
- Nie będę teraz nikogo szukał na siłę. - sprzeciwia się.
- To co pójdziesz sam? - patrzę na niego ze śmiechem.
- W sumie to tak. - odpowiada po chwili namysłu.
- Serio? - kurde nie spodziewałem się tego.
- No. - wstaje z talerzem i idzie do kuchni. - Bez dziewczyny też będę się dobrze bawić! - krzyczy.
- Skoro tak uważasz to spoko. - biorę pilot do ręki i zmieniam program.
Luke wraca z kartonem soku pomarańczowego i siada z powrotem na fotel. Przykrywa się kocem i leniwie spogląda na telewizor.
- Wiesz, że Emily będzie tu za jakieś 3 godziny. - oznajmiam przyjacielowi.
- Więc mam jeszcze 3 godziny. - odpowiada i ponawia oglądanie.
***
Luke wyszedł jakiś czas temu i pewnie niedługo przyjadą David z Emily. Siedziałem przed telewizorem i oglądałem jakiś beznadziejny serial. Mimo, że oglądam go od jakieś godziny to kompletnie nie wiem o co w nim chodzi.
Jutro już weekend, więc przesiedze dwa dni w domu z Emily. Cudownie.Usłyszałem warczenie silnika co oznacza, że mój brat i dziewczyna, którą lubię właśnie przyjechali. Chwilę później byli już w środku.
- Mówiłem, że nie przyszedł bo jest za leniwy. - usłyszałem głos David'a.
-Ej! - krzyknąłem, odwracając się by spojrzeć na niego. Chwilę zastanawiałem się nad odpowiedzią. - W sumie to tak, jestem leniem i bardzo dobrze mi z tym.
- A co z Luke'm? - pyta Emily, wchodząc do salonu.
- Dobrze, uznał że musi to przemyśleć i pewnie wróci do szkoły za tydzień. - odpowiadam, zatrzymując serial.
Usłyszałem westchnienie dziewczyny.
- Myślisz, że będziemy mogli się dalej przyjaźnić? - mówi po czym siada koło mnie na sofie.
-Nie wiem, pewnie tak. - w ślad Emily podąża David i rzuca się po mojej drugiej stronie. - Nie za wygodnie wam?
- Nie. - odparł brat i zarzucił nogi na stolik.
CZYTASZ
LIVE WITH THE ENEMY // Zamieszkać z wrogiem
Romance„-Prze....-kiedy zobaczyłem na kogo wpadłem żałowałem że pomogłem jej wstać. Ale ja mam szczęście. -O cześć cukiereczku.-powiedziałem z uśmiechem.-Uważaj jak chodzisz niezdaro. -Zamknij się Evans.Dziękuje że mi pomogłeś ale śpieszę się więc pa.-rzuc...