Twenty Nine

13K 330 165
                                    

*Chris*

- Nienawidze jej. - powiedział przyjaciel.

- A jeszcze niedawno mówiłeś, że ją kochasz. - śmieje się.

- No bo tak jest. - szepcze po czym upija łyk whiskey.Kocham i nienawidzę jednocześnie.

- Rozumiem, że jest ci teraz ciężko i jesteś zdezorientowany ale może po prostu tak miało być. Najwyraźniej nie jest tą jedyną. - klepię go pocieszająco po plecach.-Znajdziesz inną, która będzie chciała spędzić z tobą resztę życia. A tego to już tobie wystarczy. - mówię i odbieram mu szklankę, kładąc ją daleko od chłopaka.

- A ty co taki miły się ostatnio zrobiłeś? Z Emily się mniej kłócisz. A może przez ciebie ze mną zerwała? Może ci się podoba i teraz próbujesz mi ją odebrać! - krzyczy.

- Ej uspokój się. Po pierwsze przestań krzyczeć, a po drugie co ci strzeliło do łba. Nigdy bym ci nie podrywał dziewczyny i ty powinieneś o tym wiedzieć. W dodatku podoba mi się ktoś inny. - mam nadzieję, że to przejdzie.

- A no chyba, że tak. - odpowiedział z lekkim wahaniem. - Czekaj... ktoś ci się podoba? - ten to ma zapłon.

- Yyy no tak. - no to teraz się zacznie. Przynajmniej już mnie nie podejrzewa o flirtowanie z Emily.

- Co to za dziewczyna? To ta z którą tak zaciekle piszesz? - wypytuje przyjaciel.

- Nie, ona jest tylko bardzo dobrą przyjaciółką. A poza tym nie znasz tej co mi się podoba. - odpowiadam szybko.

- Tiaa jak zwykle nic nie wiem i nikogo nie znam. - po czym dopija resztę whiskey ze swojej szklanki.

- Kiedy ty zabrałeś tą szklankę? - pytam zdziwiony i patrzę na jego ręce a potem przekręcam głowę w drugą stronę, gdzie wcześniej odłożyłem szklankę Luke'a.

-Jednak nie jesteś taki uważny jak mi się zdawało. - śmieje się.

Patrzę na niego lekko zdenerwowany.

- Dobra będę już grzeczny i nie będę więcej pić. - podnosi ręce na znak, że się poddaje.

- I tak ci nie ufam. - mówię po czym wołam barmana i informuje go, żeby nie podawał już nic mojemu przyjacielowi.

- O jesteście! - słyszę za sobą znajomy głos.

Odwracam głowę w stronę z której dobiegał krzyk i w tłumie ludzi zauważam kierujących się w naszą stronę David'a i Kate.

- Hej, przyjechaliście po nas?-wale prosto z mostu, spoglądając na parę stojacą przede mną. - Coś się między wami wydarzyło?

- Co?Nie, nic się nie wydarzyło. - odpowiada poważnie brat.

Niestety rumieńce na twarzy Kate wszystko zdradziły. Zaśmiałem się pod nosem, uświadamiając sobie, że mój młodszy brat próbuje ukryć to, że najprawdopodobniej całował się z Kate.

- Okej, uznajmy że ci wierzę.-śmieje się. - No więc, przyjechaliście tu w celu zabrania nas do domu, tak?

- No tak. W końcu jak razem pijecie to źle się to kończy. Ale widzę, że tym razem skończyło się całkiem spokojnie. - kończąc mówić, spogląda na Luke'a, który leży na blacie i smacznie śpi.

- Sam jestem zdziwiony. Dobra David pomóż mi zanieść te zwłoki do samochodu. - dopiłem swoje whiskey, zapłaciłem barmanowi po czym razem z bratem wynieśliśmy przyjaciela z klubu.

~~~

- Wróciliśmy! - krzyczy Kate gdy przekraczamy próg domu.

LIVE WITH THE ENEMY // Zamieszkać z wrogiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz