*Emily*
Mimo to, że nie mam stroju kąpielowego to mam krótkie spodenki dresowe i luźna koszulkę.Bo na pewno nie będę płynąć w bieliźnie przed tym debilem.Szczerze nie miałam ochoty siedzieć w samochodzie z tym ciołkiem ani jechać z nim na plaże ale co poradzić.Na szczęście będzie także David i Alex, więc mogę być trochę bezpieczniejszy. Najpierw oczywiście jedzenie.Podjechaliśmy pod McDonald's i zrealizowaliśmy zamówienie.Po kilka minut dostaliśmy jedzenie i ruszyliśmy dalej w podróży.Ja zamówiłam sobie burgera i kawę latte.Nie wzięłam frytek, bo zawsze podbieram kilka albo Alex'owi albo David'owi.
I tak oboje są wystarczająco spaseni.
-Kto jest spasiony? -Usłyszałam oburzony głos przyjaciela.
Powiedziałam to na głos?
-Tak.-odparł brunet.-To jak, kto jest spasiony?
-Wszyscy jesteście spaseni.-burknęłam.-Zwłaszcza ty Chris.-zastosam.
-Ja? -Spytał.-Ja ci zaraz pokaże jaki jestem jestem spasiony.-w tym momencie, gdy jesteś jedną ręką, zdjąć swoją koszulkę.-I co teraz?
-Weź mi te fałdy z przed twarzy.-powiedziałam, mimo że uważałam inaczej.
-Chcesz dotknął? -spojrzał na mnie, poruszając znacznie brwiami.
-Nie dzięki.-przez chwilę była cisza, która wszyscy przerwaliśmy głośny śmiechem.
Nie wierze, że śmieje się z Chris'em, siedząc razem w samochodzie.I jeszcze się nie pozabijaliśmy.To jest aż niemożliwe.
Brzuch Chris'a strasznie mnie rozprasza i jego satysfakcja wymalowana na twarz jeszcze bardziej mnie wkurza.-Chris, możesz założyć koszulkę? -Spytałam.
-Uuuu ale czerwona się zrobiłaś.-zaśmiał się Alex.Spiorunowałam go wzrokiem i czekałam na odpowiedź bruneta.
-A co, przeszkadza ci?-uśmiechnął się łobuzersko na co przewróciłam oczy.
-Nie ale chyba zapomniałeś użyć dziś dezodorantu.
-Nie, po prostu nie jesteś przyzwyczajona do męskich feromonów.
-Nie widzę tu żadnych mężczyzn.-powiedziałam z uśmiechem.
-Osz ty! Dorwać ją! -Krzyknął szatyn, przechodzić na tylne siedzenie gdzie aktualnie siedziałam.
-Co ty robisz?!-warknęłam na niego no bo kurde może spowodować wypadek.
-Zasługujesz na karę.-mruknął w moje ucho, kiedy był już całkowicie na tyłach auta.
-Jaką karę? -Zaśmiałam się.
Ten zamiast coś powiedzieć zaczął mnie łaskotać.Zaczęłam się głośno śmiać i błagać żeby przestał.
-Przestań! Prz..Przestań!-śmiałam się i kopałam David'a.Mimo że to nic nie dawało dalej działałam.-Bo cię ugryzę.-burknęłam.
-Nie odważysz się.-powiedział przekonany.
-Chcesz się przekonać?
-Dobra remis ale później razem ci nie odpuszczę.-odparł i przesiadł się z powrotem do przodu.
Reszta drogi minęła spokojnie z dużą ilością śmiechu.Chris w końcu po długim namawianiu założoną koszulkę.
CZYTASZ
LIVE WITH THE ENEMY // Zamieszkać z wrogiem
Romance„-Prze....-kiedy zobaczyłem na kogo wpadłem żałowałem że pomogłem jej wstać. Ale ja mam szczęście. -O cześć cukiereczku.-powiedziałem z uśmiechem.-Uważaj jak chodzisz niezdaro. -Zamknij się Evans.Dziękuje że mi pomogłeś ale śpieszę się więc pa.-rzuc...