Luke
Niosłem go na rękach. Zdążyłem przed wybuchem samochodu. Miał mega szczęście. Ja też.
Położyłem go na tylne siedzenia mojego samochodu, a sam usiadłem za kierownicą i ruszyłem. Zaraz zaroi się tu od glin.
*
Zatrzymałem się pod domem. Przeżuciłem go przez ramię i pokierowałem się ku drzwiom wejściowym. Był bardzo lekki. Nie miał rozbudowanych barów, mięśni. Miał bardzo smukłą sylwetkę.
Położyłem do na kanapie. I coś zwróciło moją uwagę. Nigdy nie widziałem jegi twarzy. Mógłbym to zrobić po zabraniu apteczki z łazuenki, ale to nie dawało ni spokoju. Cicho się do niego zbliżyłem. Zdjąłem bandamę.
I zrozumiałem...
Zrobiłem to samo z kapturem. Zobaczyłem długi blond kucyk. Poznałem ją. Odsłoniłem rąbek jej koszulki. Nadal miała opatrunek. Poszedłem do łazienki po apteczkę. Opatrzyłem jej rany. Zacząłem się jej przyglądać. Była piękna. Delikatne rysy twarzy, długie blond włosy, szczupła figura.
Zaniosłem ją do mojego pokoju.zdjąłem bluzę, spodnie, koszulkę... kurwa. Co do chuja!?
Piersi miała ściśnięte bandarzem elastycznym. Szybko odpiąłem... to coś co się zaczepia o bandarz i poluzowałem go. Nie będę jej rozbierał. Jeszcze...
IsaObudziłam się w łużku... nie wiem gdzie... KURWA W SAMEJ BIELIŹNIE!!! Jeżeli można to tak nazwać. Okropny ucisk w pierciach zniknął. Miałam poluzowany bandaż. Cholera.
Do pokoju wszedł Luke. Nie chowałam mojego półnagiego ciała przed jego wzrokiem. Pewnie zna już na pamięć każdy centymetr kwadratowy mojego ciała.
- Jak się czujesz? - zabawne.
- Hhhmmmmmm... no nie wiem. Wczoraj dachowałam, omal nie spłonęłam żywcem w moim samochodzie i budzę się półnaga u jakiegoś faceta. Czuję się świetnie. - przewrócił oczami. Nienawidziłam tego. Zacisnęłam szczękę. Minęłam go i zabrałam z fotela moją koszulkę. Ubrałam ją po czym zostałam przygnieciona do ściany.
- Może tak chociaż jakieś magiczne słówko za uratowanie życia? - szepnął w moją szyję.
- Wal się! - próbowałam go odepchnąć, ale nie muałam siły po wypadku. On się tylko zaśmiał. - A tak poza tym, to gdyby nie ja, szukaliby dla ciebie jakiegoś przytulnego miejsca na cmentarzu.
- Ale tak nie jest. Może coś w ramach podziękowania? - Kurwa. Zaczął mnie pociągać. Ale nie pozwolę na to, aby okręcił mnie sobie wokół palca.
- Chcesz, mogę ci kupić misia lub czekoladki. Co wo... - nie dał mi skończyć bo po chwili wpił się w moje usta. Całował cudownie, ale nie mogłam dać się omamić. Próbowałam go odepchnąć, ale jedną ręką chwycił moje malutkie dłonie, a drugą zjeżdżał po mojej talii do pośladka... O nie.
Kopnęłam go z kolanka w krocze. Zwinął się w kłębek, a ja podeszłam do fotela chwyciłam swoje rzeczy i odwróciłam prosto w tors Luka. Chwycił mnie za biodra, abym się nie przewróciła. Puścił mnie, ale kręciło mi się w głowie. Upadłam tracąc przytomność.
CZYTASZ
Furious/l.h.
Fanfiction- Masz nie wychodzić z auta. Jeśli nie wrócimy po godzinie masz stąd odjechać i zapomnieć o całej sytuacji. Rozumiesz? - zapytał mnie Luke. -Ale że co?! Mam zapomnieć o tej sytuacji?! O czym ty mówisz Luke?! - Jeśli stamtąd nie wyjdziemy, będziesz m...