Isa
Jego głos rozpłynął się po pomieszczeniu. Lekko odsunęłam się od niego aby spojrzeć mu w oczy. Mogłabym w nie patrzeć całe życie. Skinęłam głową dając znak, żeby mówił.
- Rzuciłem pracę... - zdziwiło mnie to.
- Dlaczego? - zapytałam.
- Bo cię kocham... - złączył nasze usta w czułym pocałunku. Dopiero teraz przypomniałam sobie, jak bardzo tęskniłam za smakiem jego ust. Całował mnie delikatnie smakując moje usta. Nie przeszkadzało mi to. Zarzuciłam ręce na jego szyję i wplotłam palce w jego włosy. Usłyszałam kroki. Powoli odsunęłam się od Luka i spojrzałam na drzwi. Z opuszczoną głową powoli pojawił się w nich Brian. Podniósł wzrok, a jego spokojne oczy zaszły mgłą spowodowaną nienawistnym spojrzeniem, które spoczywało na blondynie stojącym obok mnie. Luke delikatnie odsunął się ode mnie.
W tym momencie Brian rzucił się na chłopaka okładając go pięściami z całej siły. Nie mógł opanować wzrastającego w nim gniewu. Luke próbował hamować ciosy siedzącego na nim napastnika, ale bezskutecznie. Nie chciał go uderzyć przy mnie, dlatego odbierał wszystkie ciosy. Krzyczałam, próbowałam ich rozdzielić, przemówić do rozsądku Brianowi, który wciąż wyżywał się na blondynie. Bezskutecznie.
Ale i tak zadziałałam. Tym razem mi się udało. Upadłam na podłogę. Widząc to Brian rzucił się do mnie puszczając jęczącego z bólu Luka. Gdy pochylił się nade mną szybko chwyciłam go za ramiona i obróciłam tak, że teraz, on leżał na ziemi, a ja go trzymałam. Zapłakana, nadal z łzami w oczach patrzyłam na niego.
- To nie jego wina, to przeze mnie, to ja uciekłam, to ja jechałam za szybko, to ja spowodowałam wypadek, to ja prawie się zabiłam. I nie wiń za to Luka, bo obijanie go pięściami nic nie pomoże. On widział mój płonący samochód i przeżył to o wiele bardziej niż ty. I gdybym zapięła te cholerne pasy bezpieczeństwa byłoby o wiele gorzej, więc proszę ciebie, Dominica i wszystkich, którzy nie panują dobrze nad emocjami, żebyście zostawili Luka w spokoju. Bo jak ja stracę jego, wy stracicie mnie. On jest moją Mią, moją Letty, moją Gisele. On jest całym moim życiem. I nie jest już gliną. Wiesz dlaczego? Bo ja też jestem jego światem i nie chciał mnie stracić. Bo zrobił to dla mnie... - mówiłam cicho, ale stanowczo. Kiedy skończyłam wyszłam z pokoju. Poszłam do kuchni, gdzie siedzieli Mia, Don i Letty. Usiadłam obok nich i wtuliłam się w ramię Dominica. On objął mnie tylko ramieniem i przytulił mocno, co uczyniły także Mia i Letty.
Po chwili do pokoju wszedł Brian podtrzymujący ledwo przytomnego Luka. Uśmiechnął się do nas.
- No to powitajcie nowego członka rodziny.
CZYTASZ
Furious/l.h.
Fanfiction- Masz nie wychodzić z auta. Jeśli nie wrócimy po godzinie masz stąd odjechać i zapomnieć o całej sytuacji. Rozumiesz? - zapytał mnie Luke. -Ale że co?! Mam zapomnieć o tej sytuacji?! O czym ty mówisz Luke?! - Jeśli stamtąd nie wyjdziemy, będziesz m...