20. "- Masz kłopoty Harry..."

58 0 0
                                    

Uczęszczałam regularnie na samoobronę przez 2 miesiące i ukończyłam je z wyróżnieniem. Nathan posłuchał się mojej rady aby się przeniósł do innej klasy i wyprowadził się z naszego mieszkania. Dyrektor pytał się czemu zmienia klasę i co w niej nie pasuje. Powiedział, że to przeze mnie gdyż jestem siostrą jego przyjaciela i ja go rozpraszam. Dyrektor się z tego zaśmiał. Nie pojmował tego, ale zgodził się na to. W zamian dał nam nowego historyka pana Noah. Gdy się o tym dowiedziałam to poniekąd się ucieszyłam. Do czasu gdy pan do mnie często pisał i dzwonił. Znajdował byle pretekst po to by ze mną porozmawiać lub poflirtować. Tego kompletnie nie rozumiałam, więc olewałam jego zaczepki. Przygotowania do biwaku szły w dobrym kierunku aż wszystko było gotowe kilka dni przed świętami. Z Dave'm się dalej nie pogodziliśmy. Nie wiem kiedy to nastąpi, może na drugi rok. Święta spędziłam razem z Fabianem i o dziwo ciocią Elizabeth oraz wujkiem Simon'em. Było całkiem fajnie tak jak za dawnych lat. Przestałam nawet myśleć, że oni nas zostawili po śmierci rodziców. Całe święta z nami byli. Śpiewaliśmy kolędy, dawaliśmy sobie nawzajem prezenty i spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę aż do późnej nocy. Sylwestra i Nowy Rok spędziłam razem z Susan i Carlem oraz Harrym. Świetnie się z nim dogaduję. Gdy często się spotykaliśmy to zobaczyłam, że jest wspaniałym chłopakiem o dobrym sercu. Lubi pomagać biednym i pomaga jako wolontariusz w schronisku dla zwierząt. Wspaniały chłopak. Ten sylwester był wspaniały. Życzyłam w nowy rok aby Dave się opamiętał i wrócił do nas. Ta jego Jessica go przekabaciła na swoją stronę i zakazała z nami się spotykać. Widziałam czasem w jego oczach ból gdy się na nas patrzył. W końcu trzeba było iść do szkoły. Nic się nie zmieniało w tej kwestii. Nauka była taka sama co przed świętami. Fabian w końcu znalazł idealną dziewczynę. Nazywa się Laura. Przyznać się można, że nawet piękna z niej kobieta. Ma długie kasztanowe włosy i brązowe oczy. Twarz ma szczupłą z wystającymi kościami policzkowymi co daje to dla niej urody, wysoka z 180cm. Do tego bardzo chuda i stylowo się ubiera. Pierwszy raz gdy ją ujrzałam to myślałam, że brat ją przygarnął z jakiegoś burdelu. Ale gdy zapytałam czym się zajmuje to się uspokoiłam. Pracuje jako modelka i aktorka w jednym. Uspokoiła mnie, bo śliczne są modelki i aktorki.

Do biwaku zostało trzy dni. Zastanawiałam się co wziąć na ten biwak. Przyszli do mnie Susan i Carl.

- Ej, ja nie mam pojęcia co wybrać na ten biwak. - powiedziałam rozczarowana wychodząc z garderoby i usiadłam na łóżko. 
- Ty chyba potrzebujesz mojej pomocy Sara. Bo widzę, że nic nie wyjdzie tobie z tego pakowania. - powiedziała i wstała z łóżka. 

Poszła w kierunku mojej garderoby. Szperała w niej i w końcu przyszła ze stertą ubrań oraz bielizny. 

- No i proszę. To są najlepsze rzeczy na biwak powybieraj sobie na 4 dni. - powiedziała Susan.
- Aj dziewczyny. U was z pakowaniem to zawsze problem. - wtrącił się w końcu Carl. 
- Co ty nie powiesz? Ciekawe jak ty się pakujesz lalusiu. - powiedziała Susan. Wiedziała, że on nie lubi słowa 'laluś', ale i tak powiedziała na złość dla niego.
- Coś ty powiedziała? Wyszczekaj to. Dobrze wiesz, że nie lubię tego wyrażenia. 
- No to co? Laluś. Laluś. - przekomarzała się Susan.
- Teraz tego pożałujesz. - powiedział i rzucił się na Susan przewalając ją na łóżko by ona była pod nim. Usiadł na nią i zaczął ją łaskotać. Zwijała się ze śmiechu. - I co? Odszczekasz to słowo i więcej nie będziesz mnie tak nazywała?
- Dobra, dobra. Zgoda. Tylko przestań mnie łaskotać i puść mnie. - powiedziała Susan ze śmiechem. 
- Nie oszukujesz? - zapytał zanim zszedł z niej.
- Nie. 
- Ludzie. Opamiętajcie się. Wy nie małe dzieci. - wtrąciłam się w ich przekomarzanie się.
- Już. Spokojnie. Wyluzuj Sara. - powiedziała Susan.
- Dobra. Ja chyba już mam rzeczy popakowane. Wezmę jeszcze potem koc i ciepłe swetry. Zapiszę na kartce żebym nie zapomniała. 
- No i świetnie, a teraz lecimy na imprę. - powiedziała Susan.
- Jaką imprę? O czym ty mówisz? - zapytałam nie wiedząc o co chodzi. 
- Sara, nie mów, że zapomniałaś? - spytała się Susan, a ja patrzyłam się na nią nic nie przypominając sobie. - Zapomniałaś. Wiedziałam. - przewróciła oczami.
- Możesz w końcu powiedzieć? Mam krótką pamięć. - pośpieszałam ją.
- Kobieto obudź się. Harry nas zapraszał na imprezę u siebie. - powiedziała machając mi ręką przed oczami. 
- Eee... Faktycznie zapomniałam o tym. W co ja mam się ubrać? O której jest impreza? - zapytałam.
- Na 19:00. - odpowiedział Carl.
- A jest? - zapytałam.
- 18:00 złotko. - powiedział. 
- Co? To ja muszę się zbierać. - powiedziałam i pędem pobiegłam do garderoby po jakąś sukienkę.
- Sara spokojnie masz godzinę. Zdążysz. 
- Ta. Z moim szykowaniem się to wątpię w to.

Mr NathanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz