41. "W końcu koniec tej rozprawy"

26 0 0
                                    


Sara

Nadszedł dzień rozprawy w sądzie przeciwko Noah Gonzalez. Byłam strasznie poddenerwowana. W tym dniu nie poszłam do szkoły. Rozprawa miała być na 11:00. Nathan bardzo mi pomagał. Robił wszystko bym się nie martwiła. I tak ciężko było mi nie myśleć o tych zdarzeniach. Brałam leki, które przydzielił mi psycholog. One mi pomagały, ale brałam je jeśli czułam się źle. Nadchodziła godzina 9:30. Poszłam do łazienki i się wykąpałam. Potem poszłam wybrać sobie ubranie. Ubrałam się w damski garnitur w kolorze bordowym i elegancką białą koszulę, a do tego beżowe szpilki. Potem zajęłam się makijażem. Nałożyłam podkład, korektor, cienie do powiek w kolorze brązowym, tusz do rzęs, pokonturowałam twarz i nałożyłam na usta matową beżową szminkę. Włosy upięłam w idealny kok. Gdy byłam gotowa wyszłam z pokoju i skierowałam się do salonu. Tam już czekał Nathan z Laurą.

- Wow. Pięknie wyglądasz. - powiedział Nathan.
- Dziękuję. Muszę jakoś wyglądać.
- No oczywiście.
- Fabian już pojechał? - zapytałam.
- Tak. Musiał wcześniej być by się jakoś przygotować.
- Rozumiem. My ile jeszcze mamy czasu do wyjazdu?
- Tak około pół godziny.
- Rozumiem. To przed wyjściem wezmę tabletkę uspokajającą.

Poszłam do kuchni by ją wziąć. Po chwili mogłam jechać do sądu.

***

Zajechaliśmy pod sąd. Wyszłam razem z Nathanem. Skierowaliśmy się do środka. Pracownicy poprowadzili nas pod właściwą salę gdzie musieliśmy czekać aż zawołają. Gdy nadchodziła godzina 11:00 przyszedł policjant i zaprosił do środka. Wstałam z krzesła i weszłam powoli do sali. Usiadłam na miejscu dla poszkodowanej. Czekałam na wejście sędzi. Gdy już wchodziła wszyscy wstali.

- Proszę wprowadzić winnego. - zarządziła sędzia, bo była to kobieta.

Po chwili otworzyły się boczne drzwi i wszedł zakajdankowany Noah. Wyglądał strasznie. Do tego jego twarz ukazywała ból i żal. Gdy na niego patrzyłam serce waliło jak młot. Nie ustawało. Dobrze, że wzięłam leki, bo już bym chyba padła. Odwróciłam wzrok by na niego nie patrzeć.

- Otwieram rozprawę dotyczącą oskarżenia o porwanie i zgwałcenie panny Sary Woods. - powiedziała i stuknęła młodkiem o podstawkę. Wszyscy usiedli. - Czy jest na sali Sara Woods?
- Tak jestem. - powiedziałam wstając.
- Proszę podejść na środek.

Podeszłam na wskazane miejsce.

- Proszę się przedstawić i powiedzieć coś o sobie. Oczywiście zgodnie z prawdą.
- Nazywam się Sara Woods i mam 18 lat. Uczę się w 2 liceum.
- Dobrze. Proszę opowiedzieć wszystko o tym zdarzeniu. Od początku.
- Dobrze.

Opowiedziałam wszystko ze szczegółami. Zaczęłam od opowieści o tym jak pan Noah został nauczycielem historii mojej klasy; o zorganizowaniu biwaku gdzie ciągle pilnował mnie szczególnie i o tym jak mnie pocałował wyznając mi miłość; potem jak po biwaku zaczął mnie śledzić i Nathana nieodpuszczając; potem jak z Nathanem pojechałam do wesołego miasteczka; opowiedziałam moment jak Nathan wyszedł do łazienki, a w tym czasie Noah podszedł do mnie i siłą mnie wyciągnął z ławki; o tym jak gadał ludziom, że jestem jego dziewczyną, która się nie posłuchała; powiedziałam też o tym jak wyjechaliśmy z miasta gdy zamienił auto na drugie; o tym jak mnie przetrzymywał w jakimś domu pod kluczem w jakimś pokoju; powiedziałam też, że coś mi wsypał do herbaty po czym nie wiedziałam co się ze mną dzieje i w tym czasie musiał mnie zgwałcić, bo z rana obudziłam się obolała i z bólem podbrzusza do tego nie miałam bielizny na sobie; opowiedziałam też o tym jak w końcu mnie policjant i Nathan z bratem mnie znaleźli.

Mr NathanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz