11. " Sara, mam dla ciebie zadanie..."

113 1 0
                                    

- Wszystko w porządku? - spytałam zmartwiona.
- Chyba nie. - odpowiedział Fabian.
- Co znaczy chyba nie? - spytałam przerażona jego wypowiedzią.
- To znaczy, że w gazetach wypisują o nas, a szczególnie o tobie. - powiedział.
- Co o mnie?
- Że zostałaś zgwałcona i wywieziona poza miasto na pastwę losu, a ja nie zrobiłem nic aby ci pomóc. - walnął ręką o stół.
- Fabian spokojnie. Zrobiłeś dużo. Zadzwoniłeś na policję i gdyby nie to, to ci przejezdni nawet by się nie zatrzymali. Nie słuchaj i nie czytaj tego. Jak cię w pracy będą zaczepiać to powiedz, że to nie jest ich sprawa i żeby przestali wtrącać się w nie swoje sprawy. Jesteś prokuratorem to możesz zamknąć tych facetów na długie lata i na pewno to wiedzą. Po za tym złapałam zleceniodawczynię tego gwałtu. Policja jest już blisko złapania jej.
- Serio? Która to zrobiła?- zdziwił się Fabian.
- Tak. Dałam już dowody dla policji. Zrobiła to koleżanka z klasy, Karen, której nie lubię. - powiedziałam.
- Dostanie za swoje ta dziewczyna. - powiedział Fabian.
- Spokojnie Fabian. Dostanie się jej, ale to w więzieniu lub dostanie kuratora.

Siedzieliśmy przez chwilę w salonie potem poszłam do pokoju. Włączyłam laptopa i oglądnęłam kilka filmów. Gdy minęła 23:00 poszłam spać.

***

Wstałam wcześnie rano. Wykąpałam się i ubrałam się w czarny kombinezon, czarne botki. Pomalowałam się i poszłam do kuchni. Tam stał już Nathan.

- Hejka. Co robisz? - zapytałam.
- Hejka. Śniadanie. Chcesz?
- Nom. Jestem głodna jak nie wiadomo kto.
- To masz i jedz.

Wzięłam się za jedzenie i po kilku minutach byłam najedzona.

- Ja już jadę do szkoły. Zabrać cię też ze sobą? - zapytałam.
- Nie dzięki sam pojadę. - zaprzeczył.
- No dobra jak sobie chcesz. Narka. To znaczy do widzenia i zobaczenia. - poprawiłam się.
- Narka. Nie jesteśmy w szkole.

Zaśmiałam się i poszłam do auta zabierjąc kluczyki z szafki.

***

Wyszłam z auta i poszłam do szkoły. Tam napotkałam dziewczyny, które źle pisały w internecie, ale ja tylko morderczo się na nie spojrzałam. Weszłam do budynku i poszłam szukać przyjaciół.

- No witam cię. - powiedział ktoś za moimi plecami. Odwróciłam się i ujrzałam Karen.
- Karen? Co ty tu robisz? Dyrektor nie wyraził się jasno?
- Ja do ciebie. Nie daruje ci tego, że mnie tak potraktowałaś.
- Ja? To chyba ty mnie. Ja ci nie zesłałam gwałtu. Sama się prosiłaś więc zgłosiłam cię na policję.
- Co? Już po tobie. - podbiegła do mnie i próbowała mnie walnąć, ale na szczęście uniknęłam jej ciosu i ją unieruchomiłam łapiąc rękę jej za plecy.
- Nie będę się powtarzać. Masz się ode mnie odczepić. Sama sobie to zrobiłaś, więc nie masz prawa się o to czepiać. A teraz wypad. - puściłam ją. Zdążył się zebrać tłum gapiów. W tym zobaczyłam Nathana.
- Pożałujesz tego. Doigrasz się zobaczysz.
- Już się boję. A wy czego się gapicie? - powiedziałam do tłumu i od razu się zajęli swoimi sprawami.

Szłam przed siebie gdy nagle dopadł mnie Nathan.

- Sara poczekaj. Co miało znaczyć to zgromadzenie i co robiłaś z Karen? - zapytał, a ja przewróciłam tylko oczami.
- Zaatakowała mnie to się obroniłam, no i powiedziałam jej aby się ode mnie odczepiła, a tłum zawsze się znajdzie.
- Okej. Co teraz masz? - zapytał.
- Chyba matmę. A co?
- Nic tak pytam.
- Spoko. Lecę. Do zobaczenia. - powiedziałam i poszłam sobie.

Podeszłam do klasy i tam spotkałam przyjaciół.

- Hejka. - przywitałam się.
- Hej. Co to za scena przy wejściu? - zapytała Susan.
- A Karen mnie zaczepiła chodź wiedziała, że nie może przychodzić do szkoły.
- Co? Serio? Pobiliście się? - spytał Carl.
- Nie. Próbowała, ale uniknęłam ciosów. Dziś zapisuje się na samoobronę. - powiedziałam.
- No to nieźle. A co powiecie na spotkanie w naszej ulubionej kawiarni? - zapytał Carl.
- To świetny pomysł. - powiedziałam.
- To widzimy się jeszcze po lekcjach? - zapytała Susan.
- No pewnie. Nie ma bata.

Mr NathanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz