40. "Ale nie tylko to mnie martwi."

73 0 0
                                    

Z Kate zaczęliśmy się często spotykać i po kilku dniach zostaliśmy przyjaciółkami. Sprawy z jej szefem złagodniały i w końcu postanowił kogoś zatrudnić na kelnerkę. Zatrudniło się u niego z 3 dziewczyny. Zastanawiałam się czy się nie powtórzy ta akcja co wcześniej, ale na razie jest spokój. Po weekendzie dostałam list z komendy, że rozprawa będzie tydzień po moim spotkaniu z psychologiem.

Nadszedł czwartek. Wstałam wcześnie i się szykowałam do szkoły. Postanowiłam, że się zwolnię z pół godziny wcześniej z ostatniej lekcji by zdążyć na umówione spotkanie z psychologiem. Wykąpałam się i potem ubrałam się w czarne spodnie, białą koszulkę i jasno-niebieską dżinsową kurtkę. A do tego białe adidasy z czarnymi paskami. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do kuchni. Tam już był Nathan.

- Cześć skarbie. - przywitałam się i pocałowałam go.
- Cześć kochanie. Co tam? Jak się spało?
- Dobrze.
- Jak samopoczucie? Dziś masz do psychologa?
- Tak.
- Stresuje się trochę.
- Nie powinnaś. On ci może pomóc.
- Wiem. Wierzę w to.
- To dobrze. A teraz zajmij się jedzeniem. Zrobiłem gofry.
- Super. Kochany jesteś.
- Wiadomo.

Nałożyłam na gofry bitą śmietanę i na to borówki. Po kilku minutach byłam po śniadaniu. Wyszłam z kuchni razem z Nathanem. Wzięłam torbę i wyszliśmy z domu. Ja swoim autem, a Nathan swoim. Ruszyłam z pod domu. Po kilku minutach byłam na miejscu. Wyszłam z auta i skierowałam się do szkoły. Tam znalazłam swoich przyjaciół. Pogadaliśmy sobie, pośmialiśmy się aż w końcu zadzwonił dzwonek na lekcje. Mieliśmy właśnie mieć historię. Dyrektor znalazł nam innego historyka, a raczej historyczkę. Nazywała się Madison Parker i ma około 35lat. Patrząc na nią nie wygląda na tyle. Obstawiałam, że z 25. Przeliczyła bym się. Ale nie jest złą kobietą. Jest super fajna. Cieszę się, że nie jest facetem. Z tego co słyszałam to pochodzi z Chicago, ale przeprowadziła się do Nowego Jorku by szukać doświadczenia w innym mieście aż w końcu znalazła się w naszej szkole. Ta lekcja odbywała się nad zwyczaj spokojnie. Nawet siedzieli cicho i nie gadali głośno. Co wcześniej tak nie było.

***

Zadzwonił dzwonek na przerwę. Spakowałam książki i ruszyłam w stronę wyjścia, ale zatrzymała mnie nauczycielka.

- Poczekaj Sara.
- Tak? Czy coś nie tak?
- Nie. Wszystko w porządku tylko chciałam się zapytać o coś ciebie.
- A konkretnie o co?
- Doszły mnie słuchy, że ty chodzisz z nauczycielem historii?
- Mówisz o Nathanie?
- Tak. To wy jesteście na ty?
- Tak. Nie jest nauczycielem mojej klasy więc to w niczym nie przeszkadza i go kocham. Po drugie jest niewiele straszy ode mnie. Tyle samo ma co mój brat rodzony. Po trzecie dyrektor wie o naszym związku i nie wtrąca się w to, bo my na przerwach w szkole nie odnosimy się do tego, więc nie ma powodu do zmartwień, że tak nie wypada. Czy już wystarczająco wyjaśniłam dlaczego jestem z nauczycielem?
- Tak. Oczywiście. Chciałam się tylko dowiedzieć prawdy od ciebie.
- Rozumiem. W takim razie idę do przyjaciół żeby z nimi jeszcze pogadać. Do widzenia.

Wyszłam z klasy i przyłączyłam się do przyjaciół.

- Co chciała nauczycielka? - zapytała Susan.
- Chciała wiedzieć czy dobrze słyszała iż ja i Nathan ze sobą chodzimy.
- Serio? Co ją to obchodzi? - zaśmiała się Susan.
- A nie wiem.
- Ty. A może ona się zakochała w Nathanie? - analizowała Susan.
- No nie wiem. Może. Tylko żeby nie zrujnowała mego związku, bo nie wytrzymam. Jak to będzie prawda to ja nie wiem czy facet nauczyciel jest gorszy od kobiety.
- Tego nie wiemy. Ale na razie się niczym nie przejmuj. Okej? - powiedział Dave.
- Oczywiście. Nie znam jej by wyciągnąć jakiekolwiek wnioski. Mogą okazać się pochopne. - powiedziałam.
- No właśnie. Tak trzymaj.

Pogadałam chwilę i poszłam do dyrektora powiedzieć, że się chce zwolnić z ostatniej lekcji. Dałam mu powód dlaczego. Od razu się zgodził i życzył mi szczęścia. Wyszłam z gabinetu i poszłam pod klasę.

Mr NathanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz