29. "(...)On chyba mnie śledzi...'

44 0 0
                                    

*Koniec biwaku*

Był to moment powrotu do domu. No i może w końcu skończą się te złe wspomnienia z tego biwaku. Miałam dość wrażeń na te kilka dni. Martwił mnie fakt z Nathan'em. Odkąd go spotkałam w klubie nie mogłam przestać myśleć. Lucas się denerwuje jak myślę o kimś innym niż o nim. No i miał przybyć by się pożegnać. Miałam wszystko popakowane również wszystkie dziewczyny. Wzięliśmy walizki i wyszliśmy z pokoju. Zakluczyłam go i poszłam z dziewczynami do holu.

- Mam nadzieję, że niczego nie zapomnieliśmy? - zapytałam.
- Oczywiście, że nie. Ja mam wszystko. - powiedziała Susan.
- To dobrze. To idziemy na hol.

Tam już czekała klasa. O dziwo był również Lucas. "Mam nadzieję, że nie powiedział on dla nauczyciela, że jesteśmy razem. " - myślałam sobie w głowie.

- Czy już wszyscy są? - zapytał pan Noah.
- Tak. - odezwali się wszyscy.
- Jessica jest? - zapytał.
- Tak jestem. - odezwała się.
- No to super. Autokar czeka przed hostelem. Zapraszam do wyjścia. Ci którzy mają klucze od pokoi proszę odnieść na miejsce, a reszta do autokaru.

Poszłam do recepcji oddać klucze. Gdy się odwróciłam wpadłam na Lucasa.

- Kurde, sorki. Nie mogłeś trochę dalej stanąć?
- Nie. Chciałem abyś na mnie wpadła.
- Aha. Muszę wracać. Może kiedyś się znów zobaczymy.
- Mam taką nadzieję. Będę za tobą tęsknił.
- A ja za tobą. - powiedziałam i przytuliłam go.
- A nie możesz zostać? - zapytał.
- Nie nie mogę. Mam szkołę do ukończenia.
- No dobrze rozumiem. Ale masz co weekend do mnie przyjeżdżać.
- Dobrze. Postaram się.
- Sara! Czekamy na ciebie. - zawołała pani Eliza.
- Już idę! - od krzyknęłam. - Muszę iść. Żegnam.

Przytuliłam go, a potem Lucas mnie pocałował. Ominęłam go i skierowałam się do autokaru. Wsiadłam do niego. Usiadłam koło Susan i spojrzałam za okno. Lucas stał i machał do mnie. Odpowiedziałam tym samym.

***

Autokar zatrzymał się przy szkole. Gdy wyszłam na zewnątrz ujrzałam Fabiana. Uradowana podbiegłam do niego.

- Hejka. - przywitał się.
- Hej. Co tu robisz?
- Przyjechałem po ciebie.
- Naprawdę? Sama bym dała radę.
- Ale wolałem cię odebrać.
- Okej. Skoro tak. Więc jedźmy do domu.

Wsiedliśmy do auta i po chwili byliśmy w drodze do domu. Gdy zajechaliśmy pod dom zauważyliśmy, że ktoś siedzi przed drzwiami wejściowymi. Podeszliśmy bliżej i ujrzeliśmy Nathana.

- Nathan? Co tu robisz? - zapytałam.
- Chciałem z tobą porozmawiać Sara.
- To ja was zostawię samych. - powiedział Fabian i wszedł do domu.
- O co chodzi?
- Chciałem cię za wszystko jeszcze raz przeprosić. Ciągle mam wyrzuty sumienia po tamtej sytuacji.
- Jakiej sytuacji?
- No z twoją przyjaciółką. Ale chcę abyś wiedziała, że tak naprawdę tego nie zrobiliśmy. Byliśmy nadzy to fakt, ale się powstrzymałem po jakimś czasie. No i chwilę później ty weszłaś.
- Słucham? I ty dopiero teraz mi to mówisz?
- Bo wcześniej nie chciałaś mnie wysłuchać. Uznałaś, że to robiliśmy i nie chciałaś więcej słuchać tłumaczeń.
- No dobra, ale Susan nie powiedziała tego co ty. Zrozumiałam to jakbyście to robili.
- Wiem. Nie wiedziała pewnie jak to powiedzieć zapewne. Przepraszam cię. - powiedział Nathan.
- Nie mam już ci nic za złe. Dziękuję, że przyszedłeś.
- Cieszę się, że cię widzę. Ostatnio nie mogłem przestać o tobie myśleć.
- Rozumiem. Ja poniekąd też cały czas myślałam o tobie. Żałuję tych złych rzeczy, które ci powiedziałam i te co zrobiłam.
- To ja przepraszam cię za to jak cię traktowałem. Wybacz.
- Spoko. To jak sztama? - zapytałam podając dłoń.
- Sztama. - podał dłoń i się uścisnęli.-  A jak tam wyjazd? Miałaś chyba dużo wrażeń?
- Tak bardzo dużo. Aż za dużo jak na mnie.
- A jak tam Lucas?
- A czemu pytasz? Coś nie tak?
- Chciałem się dowiedzieć jak wam się układa.
- No spoko. Tylko rzadko będziemy się widywać. Dobra lecę do domu. Do następnego.
- Do zobaczenia.

Mr NathanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz