17. " Nic nie powiem jeśli zmienisz miejsce biwaku..."

72 1 0
                                    

*wtorek 7:00*

Wstałam wypoczęta. Wiedziałam, że źle zrobiłam bzykając się z tym facetem. On może to wziąć pod uwagę w sądzie podpuszczając mnie albo sędzie. Muszę jakoś poradzić sobie z tym. Wyszłam z łóżka i poszłam się wykąpać. Po 30 minutach wróciłam z łazienki. Skierowałam się do szafy. Wzięłam lakierowane spodnie i białą tunikę, a do tego czarne szpilki. Umalowałam się lekko i po 20 minutach zeszłam na dół. Nie widziałam i nie słyszałam Nathana. Sprawdziłam jego pokój i jego rzeczy jeszcze są. Zrobiłam sobie śniadanie. Zjadłam je i poszłam do szkoły. Po drodze postanowiłam zadzwonić do Fabiana i sprawdzić co u niego jeśli oczywiście się ocknął. Po długich momentach usłyszałam jego głos.

- Halo. - odezwał się zmęczonym głosem brat.
- Hej. To ja Sara. Jak się czujesz? Dawno odzyskałeś przytomność?
- Hej. Zdaje się, że wczoraj wieczorem. Niech ja tylko dorwę tych dwóch co mi to zrobili.
- Armando i Ares? O nich ci chodzi? - spytałam by się dowiedzieć czy ich zna.
- Skąd wiesz?
- To policja u ciebie nie była?
- Skąd mam wiedzieć jak pamiętam wszystko przez mgłę.
- O nich już nie musisz się martwić. Wszystko za ciebie zrobiłam.
- Eee... Co? Jak to?
- Normalnie. Nie mów, że zapomniałeś o swoim monitoringu i aplikacji do rozpoznawania twarzy.
- Rzeczywiście o nich zapomniałem. Ale czemu ty?
- Bo tak. Sama się z nimi policzyłam, a Nathan zadzwonił potem na policję.
- O właśnie. A co z Nathanem?
- Nic. - powiedziałam. Chciałam to ukryć, ale się nic nie dało.
- Kłamiesz. Gadaj o co chodzi.
- No bo zerwaliśmy ze sobą i nie wrócił do mieszkania.
- Co? To gdzie on jest?
- Nie wiem.
- Czemu zerwaliście? - spytał, a ja się zastanawiałam czy mu o tym powiedzieć.
- Bo przez mój głupi plan złapania przestępców chciałam zrobić prowokację, która dopuści do powiedzenia prawdy przez Armando.
- No i co w związku z tym? - zapytał.
- To, że się z nim bzyknęłam. - powiedziałam.
- ... - nastała niezręczna cisza. Przejęłam się tym.
- Fabian?
- Co ty kuźwa zrobiłaś? Z Armando? Czyś ty normalna? Nie dziwię się Nathan'owi. - wypowiedział z zdenerwowaniem.
- Ej... Wiem co źle zrobiłam. No ale co miałam zrobić? Czekać aż sami mnie zgwałcą?
- Dobra nieważne.
- A tak poza tym cała banda jego została złapana.
- Serio? Przynajmniej to.
- Dobra będę kończyć. Jestem pod szkołą. Wpadnę do ciebie po szkole.
- Spoko. Miłego dnia i nauki. Do zobaczenia.
- Dzięki. Do zobaczenia. Wracaj do zdrowia.

Zaparkowałam auto i z niego wyszłam. Skierowałam się do szkoły. Tam spotkałam przyjaciół. Susan i Carl'a.

- Cześć wam. Co u was? - zapytałam witając się.
- Cześć. Wszystko w porządku. Słyszeliśmy w telewizji co się wydarzyło z Fabianem. Przykro nam. - powiedziała Susan.
- Nieszkodzi. Sprawcy są już złapani.
- To wspaniale. Jakim sposobem? - zapytał Carl.
- Takim, że zrobiłam prowokację. Udawałam, że jestem taka sama jak oni i wtopiłam się w ich środowisko by znaleźć na nich haki.
- O proszę. Jak ich przekonałaś? - zapytała się Susan.
- Powiem wam, ale tylko nie oceniajcie mnie za ostro i nie odsuwajcie się ode mnie.
- Okej. O co chodzi?
- O to, że ja się z jednym facetem, który pobił Fabiana bzyknęłam w aucie. - powiedziałam i czekałam na ich reakcję.
- Że co proszę? Ty mówisz na serio czy kłamiesz? - zapytała zdziwiona Susan.
- Serio mówię. Plan mój poszedł nie tak jak trzeba. Myślałam, że policja za wczasu przyjedzie, ale nie przyjechała, więc musiałam to zrobić aby nic nie podejrzewał. Do tego Nathan o mało mi nie spieprzył sprawy.
- Właśnie. Co on zrobił? I jak się wam układa? - zapytał Carl.
- No przyszedł za mną do nich i musiałam ja zareagować zanim oni to zrobili. Udałam, że go zabijam. A co do nas to pod koniec zerwaliśmy a właściwie to chyba on ze mną zerwał, bo się bzyknęłam z bandziorem.
- Poważnie? No to mu się nie dziwię. - powiedziała Susan.
- Ta. Nie ty jedna tak mówisz. Najgorsze jest to, że nie wrócił do domu.
- O kurcze. A co będzie z naszymi lekcjami? Mamy z nim zajęcia. - powiedziała Susan.
- Wiem. Okaże się na lekcji.
- Weź Sara pójdź do sekretariatu i zapytaj o Nathana.
- Po co? Czemu ja?
- Bo ty się zadajesz z panem Nathanem?
- Ja się już z nim nie zadaję.
- No i co? Ty go lepiej znasz to idź się pytać. Nie ma odmowy.
- Dobra. Już ide. Ale z was uparciuchy.

Mr NathanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz