42. "Cieszymy się z waszego szczęścia."

35 0 0
                                    

Sara

Dziś jest piątek. Nathan powiedział, że po południu mają przyjechać jego rodzice. Trochę się denerwuje chodź nie powinnam. Nathan mówił, że oni są super, więc trochę mnie tym uspokoił. Z rana wstałam wypoczęta i z uśmiechem. Wykąpałam się i ubrałam w czarne dżinsowe spodnie z przetarciami na nogach do tego białą koszulkę z krótkim rękawem i napisem I ❤️NY. Na to nałożyłam dżinsową bluzę. Na nogi założyłam czarne stópki. Włosy spięłam w wysoki kucyk oraz zrobiłam lekki makijaż. Na nogi założyłam białe Air Maxy. Zeszłam na dół biorąc ze sobą plecak z książkami. Nathan pojechał do szkoły na 8:00, a ja miałam na 9:00. Weszłam do kuchni, tam na stole zobaczyłam naleśniki i obok kartkę przeczytałam ją:

'Zrobiłem ci śniadanie. Mam nadzieję, że zjesz. Kocham cię. Nathan.'

Uśmiechnęłam się i zajęłam się jedzeniem tych pysznych naleśników. Kocham jak mi je robi. Szybko zjadłam 3 naleśniki i ruszyłam do auta zamykając wpierw drzwi od domu. Fabiana i Laury nie było również, więc nie mogę zostawić domu otwartego. Wsiadłam do auta i ruszyłam do szkoły. Po 5 minutach byłam pod szkołą parkując na wolnym miejscu. Zabrałam plecak i wyszłam z auta zakluczając go. Skierowałam się do szkoły. Stęskniłam sie za moimi przyjaciółmi. Gdy ruszyłam pod właściwą salę zauważyłam swoich przyjaciół rozmawiających sobie. Gdy mnie ujrzeli od razu się do mnie wtulili.

- Cześć wam. - przywitałam się.
- Cześć Sara. Stęskniłam się za tobą. - powiedziała Susan.
- Ja za wami też.
- Cześć Sara. - odpowiedziała reszta przyjaciół.
- Mów co u ciebie? Jak relacja z Nathan'em? - zapytała Susan.
- Dobrze. Dziś poznam jego rodziców.
- To wspaniale.
- Tak. Trochę tego się stresuje.
- Nie masz czego. Na pewno cię polubią. Jesteś super dziewczyną. - powiedział Dave.
- Dzięki. Ulżyło mi.

W tym momencie podszedł do nas Nathan i mnie przytulił od tyłu.

- Hej kochanie. - wyszeptał mi do ucha.
- Hej. Ale nie rób tak przy ludziach. - powiedziałam odwracając się do niego. - Mamy nie pokazywać się w szkole, że jesteśmy razem.
- Wiem, ale to jest ciężkie. Cudownie wyglądasz. - powiedział przyglądając się mi.
- Dziękuję. Masz lekcję?
- Tak. Ale mam wolne od 12:00.
- Ale masz dobrze. My musimy siedzieć do 14:30. - powiedziała Susan.
- Wytrzymacie. Muszę uciekać.
- O której będą twoi rodzice? - zapytałam.
- Gdzieś 13:00.
- Okej. To do potem Nathan.
- Do potem Sara.

Ruszył do swojej sali w momencie gdy zadzwonił dzwonek na lekcję. Minutę później przyszła do nas pani od angielskiego. Otworzyła nam drzwi i weszliśmy do środka. Zajęliśmy swoje miejsce i słuchaliśmy pani co nam ma do powiedzenia.

Nathan

O 12:00 wyszedłem ze szkoły. Wsiadłem do swego auta i ruszyłem do domu. Po kilku minutach byłem na miejscu. Zauważyłem na posesji auto Fabiana, więc szybko wrócił z pracy. Wszedłem do domu i ruszyłem do salonu. Tam siedział Fabian z laptopem na kolanach.

- Cześć Fabian. - przywitałem się. Podniósł wzrok z laptopa i się na mnie spojrzał.
- O cześć. Co tak szybko?
- A skończyłem pracę, więc wróciłem do domu. Moi rodzice zaraz będą.
- Okej. A na ile tu będą?
- Chyba na weekend.
- To idę przygotować im pokój gościnny.
- Dzięki Fabian.

Wstał z kanapy i ruszył na górę, a ja poszedłem do kuchni by coś zrobić do jedzenia. Szukałem pomysłu i po chwili postanowiłem zrobić lasagne. Na szczęście były wszystkie składniki w domu. Zabrałem się do pracy. Po chwili do domu weszła Laura. Przywitałem się z nią po czym ruszyła do Fabiana.

Mr NathanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz