29.

3.6K 72 30
                                    

Gdy on wyjeżdża w trasę (1/3) -

Bang Chan - Chłopak przyszedł do ciebie z samego rana, widocznie zasmucony. 

- (t/i)... Przepraszam - wtulił się w twoja klatkę piersiową, gdy tylko otworzyłaś mu drzwi. 

- Za co?... - zapytałaś szykując się na najgorsze. 

- Wyjeżdżamy w trasę... 

Odetchnęłaś z ulgą i lekko uśmiechnięta złapałaś go za dłoń. 

- Na początku, może lepiej usiądźmy, dobrze? - pociągnęłaś go do salonu i usiadłaś na kanapie, klepiąc miejsce obok siebie - no, więc słuchaj Chan... Taka jest twoja praca, tak? Rozumiem to jak najbardziej i chociaż trochę mi smutno, że cię nie będzie to i tak będziemy rozmawiać przez telefon!

Zauważyłaś, że z oczu Chana zaczęły powoli wypływać łzy. 

- Ej... Channie, nie płacz, bo też zacznę... - starłaś jego łzy dłońmi i wtuliłaś się w niego. 

- (t/i)... Będę tak tęsknić... 

- Ja wiem, ja też będę tęskniła, ale spójrz na to tak... Spotkasz się ze stays, może trochę pozwiedzacie... Spędzisz więcej czasu z chłopakami, a później, jak już wrócisz, będziesz się cieszył się na mój widok jak nigdy - powiedziałaś spokojnie, głaszcząc go po głowie. 

- Ja zawsze cieszę się na twój widok tak samo skarbie - pociągnął nosem - dziękuję, że jesteś taka wyrozumiała. Kocham cię (t/i)... 

~ Czym sobie zasłużyłem na taki skarb jak ona? ~

Lee Know - Wracaliście właśnie z ostatniej atrakcji tamtego dnia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Lee Know - Wracaliście właśnie z ostatniej atrakcji tamtego dnia. Lee zabrał cię na cały, wspólny dzień. Nie wiedziałaś dlaczego, a chłopak nie chciał ci tego powiedzieć. Mówił, że dowiesz się dopiero, gdy będziecie wracać. 

- Dowiem się cóż było przyczyną dzisiejszego wyjścia? - zapytałaś, głaszcząc kciukiem jego dłoń, którą trzymałaś. 

Chłopak zatrzymał się i spojrzał w ziemię. 

- Jedziemy w trasę... - wydukał cicho.

Stałaś chwilę cicho, próbując przyjąć do siebie, to co chłopak powiedział. 

- Cieszysz się? - zapytałaś w końcu. 

- Cieszę się, ale-

- Więc nie ma ale! - krzyknęłaś radośnie, skacząc mu na plecy - będziemy rozmawiać, gdy tylko będziesz miał chwilę wolną, okej? Obiecujesz, że będziesz dzwonił? 

Chłopak od razu się rozpromienił i złapał cię. 

- Jasne, że obiecuję! A teraz już pora wracać do domu, bo jest ciemno - zaśmiał się cicho i zaczął iść w stronę twojego mieszkania. 

𝗦𝘁𝗿𝗮𝘆 𝗞𝗶𝗱𝘀 - 𝗥𝗲𝗮𝗸𝗰𝗷𝗲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz