⇾ᴋᴌóᴛɴɪᴀ⇽
(nawiązanie do wcześniejszej części)
Bang Chan - Po tym jak pięć godzin dobijałaś się do Chana, tamten w końcu raczył odebrać. Czuł się już nieco bardziej na siłach, mimo że gorące policzki wciąż piekły, a łzy wypływały spod powiek.
- Wybacz, że nie przyszedłem - odparł od razu, nawet nie starając się słuchać twoich komentarzy na temat tego jak bardzo się martwiłaś i jak wielkim jest dupkiem.
- Boże... Mogłeś chociaż dać znać, cokolwiek!
- Taa...
- Tak strasznie się martwiliśmy z Taeyongiem... - wydusiłaś, a Bang tylko parsknął cicho. - Huh?
- Sraeyong - rzucił pod nosem, po chwili zaczynając się cicho śmiać. - A tak serio, niezbyt chcę poznawać twojego kolesia.
- Co?
- No właśnie to. Nie mam na to ani ochoty, ani siły.
- Mhm. Mimo, że zawsze gdy coś wygrałeś byłam przy tobie i cieszyłam się z tobą? Mimo, że zawsze, gdy płakałeś, przytulałam cię? Mimo, że-
- Mimo, że przestałaś się odzywać bez żadnej przyczyny, zupełnie nagle? Zostawiłaś mnie samego z przekonaniem, że zrobiłem coś źle? - przerwał ci. - Przestań pierdolić farmazony. Nie odpisywałaś na moje wiadomości miesiąc. Nie dawałaś żadnego znaku życia, a teraz będziesz mówić jaka to nie jesteś fantastyczna i wspaniała? - wysyczał. - Daruj sobie.
Już chciałaś się odezwać, powiedzieć cokolwiek. Zatrzymał cię jednak dźwięk zakończonego połączenia.
Lee Know - Wracając z próby, chłopak wstąpił do kawiarni po kawę. Był zmęczony, spocony i jedynym czego pragnął był sen. Na pewno nie spotkanie ciebie, które nastąpiło już po chwili.
Siedziałaś przy jednym ze stolików, przeglądając coś w telefonie. gdy drzwi się otworzyły, od razu spojrzałaś w ich stronę, a widząc Minho poderwałaś się ze swojego miejsca.Chłopakowi momentalnie odechciało się kawy. W zasadzie wszystkiego. Po raz pierwszy twój widok przyprawił go o nieprzyjemne dreszcze.
- Możemy porozmawiać? - odchrząknęłaś, starając się dotrzymać mu kroku.
- Nie.
- Minho, błagam cię... - jęknęłaś, łapiąc jego nadgarstek. - Jesteś dla mnie tak cholernie ważny... Nie chcę cię stracić. Chcę wszystko wyjaśnić i wrócić do tego co było...
- Nie.
- Proszę...
- Nie.
- Porozmawiajmy... Lino, jesteś moim najlepszym przyjaci-
- Powiedziałem ci, że kurwa nie! Nie rozumiesz? Może spróbuję po angielsku? N O. Rozumiesz już? Spierdalaj. Nie chcę cię z tym twoim zjebanym chłoptasiem.
- Lino, my już nie jesteśmy ra-
- O proszę. Jeszcze lepiej. Zrobiła się z ciebie zwykła dziwka. I na co teraz liczysz? Może na związek ze mną? Phi. Nigdy w życiu. Odpierdol się ode mnie. Rany, jaka ty jesteś wkurwiająca! - wyrwał swój nadgarstek z twojej dłoni, a ty podeszłaś bliżej, strzelając porządną piątkę z jego policzkiem.
Chłopak stał przez chwilę w szoku. Miał mroczki przed oczami. Nie wierzył w to co się stało. Zapamiętał jedynie nogi jak z waty i łzy w twoich oczach.
Później już tylko mocny powiew wiatru i cichy stuk twoich butów o chodnik.