Kiedy on pomaga ci w nauce -
Bang Chan - Gdy tylko zaczął się rok szkolny, nauczyciele od razu zasypali cię kartkówkami i zadaniami domowymi. Już po pierwszym tygodniu szkoły, wróciłaś do domu dosłownie padając na twarz.
- Hej (t/i)... Jesteś może głodna? - zdziwiłaś się na widok Chana w twojej kuchni, jednak szybko przypomniałaś sobie o zapasowych kluczach, które dorobił sobie chłopak, po tym, gdy kiedyś, przez przypadek prawie wypadłaś z okna.
- Oh... Troszkę - uśmiechnęłaś się słabo, rzucając swoją torbę w kąt.
- Zatem, jak było w szkole? - zapytał, stawiając ci miskę zupy przed twarzą.
- Bardzo męcząco - westchnęłaś podpierając się na dłoni i zabrałaś się za swój posiłek - jeszcze muszę odrobić lekcje... - dodałaś z pełną buzią.
- O to się nie martw, pomogę ci.
Na słowa Chana uśmiechnęłaś się szeroko. Chłopak już wcześniej pomagał ci w lekcjach i bardzo dobrze mu to szło, dlatego też nie protestowałaś.
- Dziękuję Channie. Co ja bym bez ciebie zrobiła?
Lee Know - Byłaś w trakcie odrabiania lekcji, a raczej porządnego wkurwienia. Twój zeszyt od matematyki latał po całym pokoju, a zaraz za nim leciał długopis. Raz nawet poleciały nożyczki. Gdy już miałaś wziąć zamach i rzucić ponownie zeszytem w okno, ktoś zapukał do drzwi. Wzięłaś trzy głębokie wdechy i otworzyłaś.
- Minho? Co ty tutaj robisz? - zapytałaś zdziwiona, zamykając drzwi za swoim chłopakiem.
- Dzwoniłem, ale nie odbierałaś i... Ten...
- Zmartwiłeś się?
- Nie, nigdy w życiu! - zaprzeczył od razu, wpatrując się w swoje buty - no dobra, martwiłem się. Nie rób więcej takich numerów!
- Odrabiałam lekcje.. - mruknęłaś pod nosem, przypominając sobie stan, w którym zostawiłaś swój pokój.
- Odrabiałaś? - powtórzył wchodząc do twojego pokoju - mi to bardziej wygląda na jakąś bitwę z zeszytem - prychnął, podnosząc z podłogi wyrwaną kartkę - mogłaś po prostu zadzwonić, pomógłbym ci.
Chłopak wziął twój zeszyt do ręki, czytając w myślach zapisane w nim działanie, chwilę później klepiąc miejsce obok siebie.
- No chodź tu, wytłumaczę ci...
Changbin - Było grubo po godzinie pierwszej w nocy, a ty siedziałaś w salonie nad ostatnim zadaniem, którego za żadne grzechy nie potrafiłaś zrobić.
- A gdyby tutaj... AISH! ŹLE, ŹLE I JESZCZE RAZ ŹLE! - zdenerwowałaś się, rzucając zeszytem na drugi koniec kanapy.
- Chwila... Może Changbin mógłby mi pomóc... - mruknęłaś pod nosem, wybierając numer do chłopaka.
- Halo? - odebrał zaspany - (t/i)? Czemu jeszcze nie śpisz? Przecież jest już-
- Tak, tak wiem. Jest już późno i jutro będę nie wyspana. Zostaw tą regułkę dla siebie - wywróciłaś oczami.
- Wow... Co się stało? Ktoś ci coś zrobił? Dawaj namiary, już wsiadam do auta-
- Cholera jasna Changbin! Spokojnie! Ja po prostu nie wiem jak zrobić jedno zadanie... - przerwałaś mu podirytowana.
- Było tak od razu.... - westchnął cicho - przeczytaj mi chociaż o co tam chodzi..
- „Ania miała trzy jabłka, Jasiu zabrał jej jedno. Ile jabłek zostało Ani?" - przeczytałaś treść zadania, chwilę później słysząc tylko jak chłopak się rozłącza.