𝓕𝓸𝓾𝓻𝓽𝓮𝓮𝓷

4.4K 83 129
                                    

⇾ᴘʀóʙᴀ ᴡʏᴢɴᴀɴɪᴀ ⇽

Wszyscy -

Po dłuższym czasie, wasza znajomość w końcu wróciła do normalności. To znaczy, no prawie. Obydwoje wciąż łapaliście się na przyglądaniu się sobie nawzajem, rumienieniu się w najzwyklejszych sytuacjach, a nawet na większej potrzebie kontaktu fizycznego. 

Co prawda, już od jakiegoś czasu podejrzewałaś, że przestałaś być dla chłopaka jedynie przyjaciółką. Jednakże za każdym razem tłumaczyłaś sobie, że tylko ci się wydaje. A to głównie dlatego, że gdybyś wprost powiedziała sobie: „nie, (t/i), on nie jest tobą zainteresowany w ten sposób", zabolałoby nieco mocniej... 
Więc może lepiej było żyć w niewiedzy?

Bang Chan - Słoneczny poranek. Dwa kubki kawy stojące na stole i ty wtulona w Chana. Chłopak przeglądał coś w telefonie, jedną dłonią bawiąc się kosmykami twoich włosów. Co jakiś czas spoglądał na twoją spokojną twarz i przymknięte powieki. Zazwyczaj jednak odwracał się szybko z delikatnym uśmiechem na ustach. 

- (t/i) - zaczął, odkładając swój telefon na bok. Sam zdziwił się nagłym przypływem pewności siebie. - Wiesz dobrze, że jesteś moją najlepszą... przyjaciółką? Że jesteś dla mnie najważniejsza, prawda? 

- Mhmm... - mruknęłaś cicho, a przyjemne ciepło rozeszło się po twoich policzkach. Twoje powieki wciąż jednak pozostawały zamknięte. 

- Ale... Mam wrażenie, że przyjaźń to nie wszystko co nas łączy. W tym sensie, że czuję, że nie obrazisz się, jeśli zrobię to... - chłopak powoli nachylił się nad tobą, przystawiając swoją głowę w taki sposób, aby po chwili cmoknąć twoje usta. Jednak nie zdążył. 

- Chan w końcu zarucha! - głos Changbina wydobył się z korytarza, a wy obydwoje odlecieliście od siebie jak poparzeni. Słyszeliście już tylko oklaski reszty zespołu i gwizdanie. - Oj, przepraszam. Nie krępujcie się! 

Chan jedynie westchnął głośno, zaciskając swoje oczy, po czym rzucił chłopakom zabójcze spojrzenie. Jak mogli zepsuć mu tę chwilę?

Lee Know - Wspólnie zorganizowaliście sobie piknik. Mieliście dość ciągłego tłoku w mieście, tak więc wybraliście się do lasu. Spakowaliście cały koszyczek jedzenia i wzięliście dwa koce. Nie było co prawda za ciepło, ale pogoda jak na styczeń była naprawdę przyjemna.

- Mmm... Pyszne te kanapki - przyznałaś, zajadając się chlebem z masłem, pomidorem, serem, szynką i sałatą, który przygotował Lino. 

- Robiłem z myślą o tobie. Wiem, że lubisz takie rzeczy - chłopak puścił ci oczko, uśmiechając się lekko i sam wziął od ciebie gryza. - Rzeczywiście smaczne. 

Większość czasu spędziliście w ciszy, patrząc na drzewa rozpościerające się wokół was. Liczyliście je i wybieraliście swoje ulubione. Było bardzo miło. 
Tym bardziej z ciepłą herbatą z termosu w dłoni. 

- To jest najładniejsze. Podoba mi się jego kora - przyznałaś, wskazując na jedno z pobliskich drzew. 

- Jest takie wyjątkowe, co? Całkiem jak ty w sumie... - spojrzałaś na chłopaka zdziwiona, unosząc jedną brew. - Jest tyle dziewczyn na świecie. Ale to ty podobasz mi się najbardziej, wiesz? 

W tamtym momencie miałaś ochotę wtulić się w ciało chłopaka i najlepiej nigdy go nie puszczać. Jednak skończyło się na twoim głośnym pisku i ucieczce. Dlaczego? 
Ponieważ na koc wskoczył obrzydliwie wielki pająk. 

Changbin - Chłopak po całej nocy zapierania się, że wcale nic do ciebie nie czuje, w końcu poprosił Hyunjina o poradę. Młodszy stwierdził, że jeśli naprawdę mu na tobie zależy, powinien kupić ci bukiet kwiatów, coś słodkiego i odwiedzić cię. 
Bo nie oszukujmy się - wyznawanie uczuć przez wiadomości jest najbardziej głupią rzeczą, jaką można zrobić.

𝗦𝘁𝗿𝗮𝘆 𝗞𝗶𝗱𝘀 - 𝗥𝗲𝗮𝗸𝗰𝗷𝗲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz