~Dobrej muzyki słuchasz~
Woda z prysznica się lała i opatulała moje ciało.W tle leciała moja ulubiona muzyka i czułam się dobrze i pierwszy raz od dłuższego czasu nawet szczęśliwa.Po tym jak wyszłam z prysznica zarzuciłam na siebie piżamę i zabrałam wszystko kiedy wychodząc z łazienki ogarniałam włosy i ktoś mnie przestraszył w panice uderzyłam kogoś.
-Ała-jęknął Suna.
-Boże przepraszam,nic ci nie jest?!
Zapaliłam światło i zobaczyłam że chłopakowi leci krew z nosa,zabrałam go na dół trzymając mu głowę skierowaną ku ziemi.
-Co się stało?
-Przestraszył mnie i tak wyszło,dajcie apteczkę.
Osamu wyjął to o co go poprosiłam,Rintarou usiadł na stołku przy blacie a ja stanęłam obok niego i opatrywałam mu nos.
-Strasznie cię przepraszam,może pojedźmy do szpitala żeby sprawdzić czy ci go nie złamałam.
-Napewno nie,bo skręcał bym się z bólu.
-Naprawdę przepraszam.
-Nic się nie stało.
Kiedy skończyłam opatrywać mu nos przypomniało mi się że nie sprzątnęłam szklanki którą rozwaliłam aby dodać większy efekt do mojego żartu.Schyliłam się aby zebrać szkło i oczywiście jak to ja musiałam się skaleczyć.Wyjęłam dość spory odłamek szkła z palca i opatrzyłam to jednak polało się dużo krwi.Bliźniaki ogarniali salon a Rintarou siedział nadal na stołku.
-Dobrej muzyki słuchasz.
Nie zwróciłam uwagi że chłopak coś do mnie mówi i miałam wrażenie że się przesłyszałam.
-Co?
-Mówiłem że słuchasz dobrej muzyki.
Posłałam mu zdezorientowane spojrzenie jednak on szybko się odezwał.
-Słychać było z łazienki.
-Aaa.
Poszłam na górę i nim się obejrzałam zasnęłam.
Biegłam tyle ile sił miałam w nogach,byłam coraz bardziej zmęczona jednak w końcu ta kreatura mnie dogoniła,wyglądem przypominała moją babcię jednak nią nie była.Złapała mnie za gardło i zaczęła dusić.
-Ty niewdzięczna smarkulo nie doceniasz tego co oni dla ciebie robią,nienawidzę takich.
Czułam że ruszam ustami jednak żadne słowo nie wydobyło się z moich ust chociaż chciałam,cholernie chciałam krzyczeć albo powiedzieć coś chociaż jakąś głupotę.
-To już koniec,straciłaś ją na zawsze.
Głos tej kreatury kiedy wypowiadała to zdanie był tak obrzydliwie przesłodzony że czułam jak żółć podchodzi mi do gardła.
Nareszcie mogłam krzyczeć i po chwili usłyszałam szybkie kroki i drzwi do mojego pokoju się otworzyły a nich stanęli chłopaki i zwróciłam uwagę że zapalili normalnie światło w moim pokoju,tylko...
Podbiegli do mnie i we trójkę mnie przytulili to było...nie nie nie starczy.
-Już spokojnie,miałam po prostu okrutny sen.
-Chcesz zejść na dół i posiedzieć z nami?
-W porządku.
Chłopcy nie odstępowali mnie na krok przez co byłam im wdzięczna bo byłam przestraszona.Kolejny taki sen.Za dużo o tym myślałam.Położyliśmy się wszyscy obok siebie i od lewej był Suna,potem ja,obok mnie Atsumu i na końcu Osamu.Oglądaliśmy jakąś komedie i zapomniałam o tym koszmarze,inaczej nie mogłam tego nazwać.Nie wiem kiedy ale zasnęłam,jednak oglądanie do późna robiło swoje.Wstałam pierwsza więc postanowiłam zrobić wszystkim śniadanie i wybrałam tosty.Kiedy już były gotowe chłopaki się obudzili.,