24.

576 25 7
                                    


To dziś,mój wymarzony koncert.Nie rozumiałam trochę zachowania mojej mamy bo od paru dni zachowywała się co najmniej dziwnie,nie zamierzałam wnikać.Trochę dziwna akcja z biletami wyszła ale uznałam że również nie będę wnikać,zauważyłam że im mniej wiem tym lepiej żyję.Wstałam o 11 i zeszłam na dół a tam zastała mnie miła niespodzianka.Wszyscy przy stole z tortem i to było strasznie kochane.Zeszłam do nich i obyło się bez śpiewania "sto lat" za co byłam wdzięczna a kiedy przyszedł czas na życzenie chwilkę musiałam się zastanowić.

"Chciałabym aby wszystko się ułożyło"

Zdmuchnęłam świeczki i wszyscy zajadaliśmy się tortem który swoją drogą był przepyszny.Dobry początek dnia.Po tym jakże idealnym śniadaniu poszłam do łazienki aby wziąć naprawdę dłuuuugą kąpiel,w końcu w mój dzień chyba mi wolno.Osuszyłam ciało i ubrałam się we wcześniej naszykowany zestaw,czas leciał mi bardzo szybko i nim się obejrzałam byłam gotowa.Zeszłam na dół i w między czasie założyłam buty.

-Jedziemy?-zapytałam mamę stając w progu salonu.

-Wiesz co,Rin cię zawiezie bo akurat ma po drodze.Zajedziesz z nim po bilety.

-Nie no super.-powiedziałam patrząc w górę.Zobaczyłam że już podjechał więc niezadowolona wyszłam i zajęłam miejsce pasażera.

-Cześć.-odezwał się dziwnie zadowolony.

-Cześć?-bardziej zapytałam.Zaczęłam przeglądać instagrama jednak przerwałam tą czynność kiedy samochód się zatrzymał na jakimś poboczu,nieco się zmartwiłam więc spojrzałam na chłopaka który nadal był zadowolony.

-Coś się stało?Gdzie my jesteśmy?-zapytalam nieco poddenerwowana jednak on mnie zignorował i wyszedł z samochodu więc zrobiłam to samo.-Możesz mi wyjaśnić co robisz?!Jak byś nie wiedział to śpieszę się i...

-Posłuchaj.-gwałtownie mi przerwał na co się zdziwiłam.-Plany się zmieniły i idę z tobą na koncert,po wszystkim będzie nas czekała rozmowa.-powiedział spokojnie a ja się zaśmiałam i starałam się dostrzec w jego postawie coś co by wskazywało że żartuje,jednak nic takiego nie znalazłam.

-Ty sobie ze mnie kpisz?-w jednej chwili spoważniałam.

-Nie.Oczywiście że nie.-odpowiedział jakby to było najbardziej oczywistą rzeczą na świecie.

-Dobra jedźmy bo nie ma czasu.

-A będziesz się normalnie zachowywać?

-Przecież to są moje...-zaczęłam jednak znowu mi przerwał.

-Będziesz?

-Tak będę.-oboje poszliśmy do samochodu a w radiu leciała cicho muzyka,w końcu postanowiłam się odezwać.

-Jak z dziewczyną?-zapytałam gapiąc się na widoki za oknem.

-Już nie mam dziewczyny.-odpowiedział sprawnie zmieniając bieg.

-Oh a co się stało?-zapytałam z udawaną troską.

-Im mniej wiesz tym lepiej śpisz.-odparł z triumfalnym uśmiechem na co przewróciłam oczami.

-Jasne.-dodałam z przekąsem.

Droga nam minęła dosyć normalnie luźno rozmawialiśmy i generalnie było dobrze,kiedy dojechaliśmy na miejsce poczułam cudowne uczucie w brzuchu coś w stylu motylków.Wyszliśmy z auta i poszliśmy do bramki aby sprawdzono nasze bilety,kiedy weszliśmy szczery uśmiech wkradł się na moją twarz bo moje marzenie było rzeczywistością.

-Podekscytowana?-niemal podskoczyłam kiedy złapał mnie za ramiona,byłam tak zamyślona że zapomniałam o jego obecności,jedyne co byłam w stanie zrobić to pokiwać głową.Nim się obejrzałam Rintarou chwycił mnie za rękę i pociągnął kawałek bliżej.

Zmiana-Suna Rintarou X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz