22.

565 28 6
                                    

                                                                        -Co tam miauczysz?-

(taki fun fact w moim śnie w którym chciałam pobić szmatę której nienawidzę ona coś pod nosem do mnie gadała i ja właśnie do niej takie co tam miauczysz hahahaahahahah)


-No ej,co jest?-szturchnęła mnie dziewczyna a ja dopiero się otrząsnęłam.

-Oh wybacz.To ten z samolotu.W sumie wyjdę z nim,oderwę się trochę od rzeczywistości.-przyznałam sama będąc zaskoczona swoimi słowami.

-Może w końcu zapomnisz o Rintarou.-mimo uśmiechu gdzieś w środku te słowa mnie zabolały,sama nie rozumiałam dlaczego.

-Tak.Może i tak.-uśmiechnęłam się żeby nie było i popisałam trochę z chłopakiem w międzyczasie rozmawiając z dziewczyną.

Prawda była taka że czeto przychodziłam do Lie,w moim domu byśmy nie były same i nie mogłybyśmy normalnie rozmawiać dlatego spotykanie się u niej było lepszą opcją.

-Hej,czemu nie mówiłaś nic o tym że masz urodziny?-dziewczyna popatrzyła na mnie a ja dopiero po chwili zorientowałam się o czym do mnie mówi.

Miała racje.Za 2 dni obchodziłam urodziny jednak przez to co aktualnie się odwala w moim życiu w planach miałam spędzić je w samotności zajadając się pizzą i przy okazji pooglądać anime.

-A tak właściwie.-zaczęłam.-To skąd o tym wiesz hmm?-zapytałam ponieważ nie przypominałam sobie sytuacji abym mówiła coś o tym dniu.

-No z Facebooka.-powiedziała jakby to było najbardziej oczywistą rzeczą na świecie.

-Da się to jakoś usunąć?Albo zrobić tak aby nikomu się nie wyświetliło?-zapytałam biorąc telefon do ręki.Nie chciałam kolejnych setek fałszywych życzeń.Nie było mi to potrzebne w życiu.

****

-Jeszcze raz dzięki że mogłam wpaść do ciebie.-powiedziałam przytulając dziewczynę.

-Wpadaj kiedy chcesz.

Idąc do domu oczywiste było to że wybiorę dłuższą drogę.Postanowiłam jeszcze zadzwonić do braci.

-Co tam?-zapytał Atsumu.

-Jest u was Rin?-nerwowo bawiłam się paznokciami w oczekując na odpowiedź.Gdzieś w środku liczyłam na to że powie....

-Jest.Słuchaj,skończcie tą dzieci...-przerwałam mu.

-Bedę później.-rzuciłam bez zastanowienia.

-Ale...

-Na razie.Będę później.Bawcie się dobrze.-od razu po wypowiedzeniu tych słów rozłączyłam się.

Postanowiłam rozplątać słuchawki i trochę odreagować słuchając muzyki.Skupiłam się tak bardzo na tym że skończyło się tak że wpadłam na jakiegoś chłopaka.

-Przepraszam,zapatrzyłam się.Nic ci nie jest?-zapytałam podnosząc wzrok na moją ofiarę którą okazał się chłopak z lotniska.

-Ale zbieg okoliczności.Wybierasz się gdzieś?-zapytał uśmiechając się.

-Właściwie to,nie.-odpowiedziałam spuszczając wzrok na moje buty.

-Chcesz się gdzieś przejść?-zapytał na co się uśmiechnęłam.Czy to dobry pomysł?

-Jasne.-uśmiechnęłam się i zaczęliśmy iść.

Na początku rozmowa szła tak sobie.Z czasem zaczęło się robić luźno.Postanowiliśmy iść do kawiarni.Trochę tam posiedzieliśmy a kiedy miałam się zbierać on uznał że mnie odprowadzi co było naprawdę kochane.Kiedy byliśmy pod moim domem i mieliśmy się żegnać byłam pewna że dostane żółwika jednak chłopak mnie przytulił.Dzięki bogu że było ciemno bo inaczej zobaczył by moje rumieńce.Weszłam zadowolona do domu i o dziwo fakt że siedział tam Rintarou,nie zepsuł mi humoru.

Zmiana-Suna Rintarou X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz