11.

633 23 5
                                    

~Martwisz się?To urocze~

-Cześć Lie.-uśmiechnęłam się do dziewczyny i przywitałyśmy się przytulasem.Dziewczyna zabrała moją torbę i położyła ją w salonie.

-Dobra dziewczyny kolacja gotowa.-do moich uszu dotarł zadowolony głos ojca dziewczyny.Myślę że mimo to że on miał Lie cieszył się że ktoś jeszcze tu jest.

-Jeszcze raz panu dziękuję za to że mogę tu spać.-uśmiechnęłam się bo było mi naprawdę miło.

-To nic takiego.

Usiedliśmy wszyscy przy stole i zaczęliśmy jeść.Po zjedzonym posiłku ojciec Lie posprzątał i mimo tego że proponowałyśmy mu pomoc ten powiedział że możemy iść na górę i że sobie poradzi.Poszłyśmy na górę i minęło pół godziny i mi się dopiero przypomniało że nie mam torby.Chciałam po nią zejść jednak zatrzymałam się na dole bo usłyszałam że ojciec dziewczyny z kimś rozmawia.Wyjrzałam ukradkiem i zobaczyłam zdjęcie matki dziewczyny i mężczyznę który je trzymał.

-Tęsknimy za tobą Marina.Nadal nie pojmuje tego że cię tu z nami nie ma.-mężczyzna przetarł swoje oczy a mi się go zrobiło strasznie żal.Nie wiedziałam co mam zrobić dlatego postanowiłam wejść po cichu po kilku stopniach i potem zejść głośniej aby zasygnalizować mężczyźnie że ktoś idzie i chyba podziałało bo jak mnie zobaczył zdjęcie schował za siebie.

-Coś się stało /imię/?-zapytał zakłopotany.

-Zapomniałam torby.-uśmiechnęłam się i podeszłam żeby zabrać torbę następnie poszłam na górę do Lie.Zamknęłam drzwi od jej pokoju i jako że było już dość późno umyłam się,przebrałam w piżamę i wykonałam wieczorną pielęgnacje.Chwile pogadałyśmy jednak położyłyśmy się spać.
Wstałyśmy o 10 a taty Lie już nie było.Zeszłam na dół i zobaczyłam dziewczynę która przygotowała naleśniki.

-Częstuj się.-uśmiechnięta dziewczyna nakładała na talerz kolejnego naleśnika.Przetarłam oczy ze zmęczenia i napiłam się soku.Kiedy jadłyśmy dziewczyna zaczęła rozmowę.

-O której jutro masz lot?-zapytała biorąc kolejnego naleśnika.

-O 12.

-To co dziś robimy?-zapytała.

-W sumie to..-nie zdążyłam dokończyć bo zobaczyłam że dzwoni mój telefon i była to mama,wyciszyłam telefon i położyłam ekranem do dołu.

-Nie odbierzesz?-dziewczyna zapytała trochę zmieszana.

-Nie,nie mam ochoty z nimi rozmawiać.

Dokończyłyśmy jedzenie i sprzątnęłyśmy po sobie,leżałyśmy na kanapie oglądając serial i jedząc popcorn.

-Matko jaki on jest przystojny.-odwróciłam się w stronę Lie która spojrzała na mnie.

-Niby tak ale jego kolega jest lepszy.-mruknęła na co się oburzyłam bo totalnie się nie zgadzałam.

-Nie no ten serial jest słaby,same najlepsze osoby odchodzą.-wzięłam pilot i zgasiłam telewizor,podniosłam się na równe nogi żeby iść do kuchni,zerknęłam na okno i pod domem dziewczyny zobaczyłam auto moich rodziców.

-Lie!-krzyknęłam spanikowana.

-Co jest?-zapytała z pełną buzią w której miała popcorn.

-Auto moich rodziców,gdzie mogę się ukryć?!-byłam spanikowana a dziewczyna odrazu się podniosła i zaczęła się nerwowo rozglądać po całym domu.

-Pod schodami,tam mamy spiżarnie na jedzenie,jest zimno ale właź.-dziewczynę podbiegła otwierając mi drzwi i usłyszała dzwonek,zamknęłam drzwi i czekałam na dalszy rozwój wydarzeń.

Lie poszła otworzyć drzwi a przed nią stanęła matka /imię/ widać było że nie spała zbyt wiele.

-Witaj Lie,przepraszam że cię tak nachodzę,jest może u ciebie /imię/?Nie możemy jej nigdzie znaleść.-kobieta westchnęła i spuściła wzrok na swoje buty.

-Nie ma jej,jeśli będę wiedziała gdzie jest dam pani odrazu znać.-dziewczyna uśmiechnęła się ciepło.

-Jasne,dziękuje.-kobieta się odwróciła i poszła w stronę samochodu a Lie zamknęła drzwi i poczekała aż matka /imię/ odjedzie.

-W porządku możesz już wyjść.-usłyszałam słowa dziewczyny i otworzyłam drzwi od spiżarni i wyszłam.

Trochę mnie ta sytuacja zestresowała ale starałam się do tego nie wracać,do końca dnia nie robiłyśmy nic specjalnego,tata dziewczyny wrócił,zjedliśmy i każdy położył się spać.Rano obudziłam się o 7 bo musiałam być wcześniej plus musiałam się ogarnąć.Nie pamiętam kiedy znalazłam się już na lotnisku żegnając się z nimi ale już siedziałam w samolocie i jak to zawsze słuchałam jakiś ogłoszeń nic specjalnego.Położyłam się spać i poczułam jak ktoś mnie szturcha,przetarłam oczy i zobaczyłam starsza kobietę która musiała być stewardessą.Poinformowała mnie że zaraz lądujemy i muszę zapiać pasy generalnie przygotować się do lądowania,spakowałam do torebki jakieś rzeczy i trochę ogarnęłam,zapięłam pasy i kiedy wylądowaliśmy podniosłam się i wyszłam z samolotu jak najszybciej.Odebrałam walizkę i wyszłam na zewnątrz żeby odetchnąć i dopiero docierało do mnie gdzie jestem i co tak właściwie zrobiłam.Westchnęłam i podeszłam do postoju taksówek,starszy mężczyzna schował walizkę do bagażnika i ruszyliśmy,nie był jakiś chętny do rozmowy co mi nie specjalnie przeszkadzało bo chciałam sobie wszystko poukładać i moje przemyślenia przerwał dźwięk z mojego telefonu który znaczył że ktoś mi napisał sms.

Rintarou:Żyjesz?

Ja:Nie.

Rintarou:To w piekle mają internet?Jestem pod wrażeniem.

Ja:Tak,bardzo zabawne.A co tam się dzieje że piszesz?

Rintarou:Ciekawiło mnie czy twój samolot się nie rozbił + idę do twoich braci i się nudzę.

Ja:Martwisz się?To urocze.

Rintarou:Możesz tak sobie wmawiać.

Chciałam mu coś na to odpisać jednak nie zdążyłam bo taksówkarz powiedział ze jesteśmy już na miejscu,zgasiłam telefon i spojrzałam w prawo i faktycznie byliśmy na miejscu.Ten mały żółty domek praktycznie został taki sam,jedynie pojawiło się jeszcze więcej kwiatów.Wyszłam z auta i mężczyzna wyciągnął moją walizkę,zapłaciłam mu i on odjechał a ja stałam sama przed domem babci i byłam lekko zestresowana.Nie wiem ile minut minęło ale przyłapałam się na tym że gapię się na jej dom,pomrugałam pare razy i chwyciłam walizkę kierując się pod drzwi domu.Zatrzymałam się patrząc na drewnianą płytę i tysiące myśli krążyło po mojej głowie i czułam jak serce mi podchodzi do gardła i nie wiem jak ale zmusiłam się do tego aby nacisnąć dzwonek.Ręce mi się niesamowicie trzęsły i czekałam aż coś się stanie i stało się,usłyszałam przekręcanie klucza w drzwiach i wtedy panika ogarnęła całe moje ciało.

Okej chce przeprosić za to że przez tydzień nie było rozdziałów i narazie mogą się pojawiać rzadziej jednak postaram się to ogarnąć

Ogólnie ostatnio naprawdę mam bardzo mało czasu i wiem jak to głupio brzmi ale wyjechałam na taki chwilowy wyjazd i musiałam się pakować bo chwilowo się przeprowadziłam do babci więc trochę się zeszło
na wyjeździe wiadomo czemu nie pisałam rozdziałów ciągle się coś działo i no naprawdę nie było kiedy się zabrać od środy do wczoraj ciagle latałam po mieście albo na zakupy albo musiałam pozałatwiać pare spraw no dużo tego i wracałam dopiero przed 20 i ogarniałam się do spania ale już wszystko praktycznie jest załatwione i dlatego że przez tydzień nic nie dodawałam wrzucam odrazu 2 rozdziały i mam nadzieje że to jakoś wynagrodzi brak rozdziałów.

Oczywiście przepraszam za jakieś błędy

Aaa i bym zapomniała dziękuje za tyle odsłon kochammm was❤️

Zmiana-Suna Rintarou X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz