19.

577 29 10
                                    

                          ~Brakuje ci go?~

Wzdrygnęłam się na tą wiadomość co Arne zauważył.Dzisiaj pogoda była taka jak w jesień i stwierdziłam że lepiej jak wrócę do domu.

-Kto pisze?-zapytał.

-Rintarou.Chce pogadać.-powiedziałam wyłączając telefon.-Będę się już zbierać.Dziękuje że przyszedłeś,naprawdę potrzebowałam pogadać.-uśmiechnęłam się słabo.

-Jeśli będziesz mnie potrzebować to pisz.-przytuliłam chłopaka i poszłam w stronę domu.Byłam już w parku który znajdował się w pobliżu mojego domu i zobaczyłam że właśnie z naprzeciwka idzie Rintarou.Nie,nie,nie.Zaczęłam nerwowo patrząc czy nie ma jakiejś innej drogi ale niestety,dobra powie mi co ma powiedzieć i koniec.

-Cześć,dobrze cię widzieć.-powiedział gasząc telefon i chowając go do kieszeni.

-To o czym chciałeś pogadać?-zapytałam spuszczając wzrok na moje buty.

-Mam dziewczynę.-powiedział a ja poczułam jak się robi niezręcznie.Oh nie wiedziałam.-Wiem jak ostatnio się zachowywałem i to było słabe.-powiedział a we mnie się zagotowało.Tylko tyle ma mi do powiedzenia?!-Jesteś zła.-westchnął jednak to bardziej było stwierdzeniem niż pytaniem.

-Myślisz?-zapytałam z wyrzutem i w końcu odważyłam się na niego spojrzeć.

-Słuchaj,powinienem ci powiedzieć.Ja...-zaczął jednak odrazu mu przerwałam.

-No raczej że powinieneś.Nie miałeś prawa tak robić,rozumiesz?Jak mogłeś tak ją potraktować?Jak mogłeś tak mnie potraktować?Pomyślałeś jak się w tym momencie poczułam?-nic nie odpowiedział,nie podobało mi się w jakim kierunku to szło.

-Przepraszam.-w końcu się odezwał.

-To nie mnie powinieneś teraz przepraszać!-powinien ale co mi z tego jak już jest za późno.-Jak można być tak podłym,czy ty wiesz jak to wszystko wyglądało?!-widziałam że chciał coś powiedzieć jednak mu na to nie pozwoliłam.-Współczuje dziewczynie.-nie czekając na odpowiedź poszłam w stronę domu i zrobiło mi się źle,bo wszystko wskazywało na to że to koniec i nasz kontakt będzie zerowy.Podobał mi się ale powiedziałam co myślę.Czy przesadziłam?Może trochę ale żaden szanujący się chłopak tak nie robi,no chyba że są w otwartym związku lub jej to nie przeszkadza to nie wnikam.Doszłam do domu i zobaczyłam że Atsumu siedzi na kanapie i nie wygląda najlepiej,po kuchni krzątała się mama mamrocząc coś pod nosem.

-Witaj /imię/.-krzyknęła kobieta.

-Cześć.-odpowiedziałam beznamiętnie.

Podeszłam do kanapy i na niej usiadłam,obok Atsumu usiadła mama z apteczką i zaczęła opatrywać mu rany.

-Co się stało?-zapytałam marszcząc brwi.

-Ten debil pobił się z Rintarou.-mruknął Osamu a ja poczułam się gorzej.

-Co?!Dlaczego?!-krzyknęłam na co drugi bliźniak się skrzywił.

-Wyluzuj,nic się strasznego nie stało.-skrzywił się kiedy mama przemywała kolejną ranę wodą utlenioną.

-Nie krzyw się tak.Było się nie bić,nie wiem co wam odbiło ale mam nadzieję że się pogodzicie.-powiedziała mama mierząc chłopaka surowym wzrokiem.

-Pogadałaś z Suną?-zapytał Osamu podrzucając piłką.

-Pokłóciłam się.-poprawiłam chłopaka.

-Osamu mówiłam ci żebyś z tą piłką bawił się na dworzu.-powiedziała kobieta nadal przemywając rany chłopaka.Sporo ich było.-Co się stało słońce że się pokłóciliście?-zapytała.

Zmiana-Suna Rintarou X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz