Obudziłem się, podniosłem lekko głowę i wziąłem telefon godzina 9:00, Dixi już nie spała gadała z kimś przez telefon w toalecie. Ja wstałem poszedłem do toalety.
Ja-Z kim gadasz?-Dziewczyna się lekko przestraszyła i rozłączyła.
Dx-A z nikim.-Podeszła do mnie i mnie pocałowała.
Ja-Czemu mi nie mówisz niczego?
Dx-Kochanie nie chcesz o wszystkim wiedzieć, zaufaj mi. A i dzisiaj idę do ginekologa. Idziesz ze mną?
Ja-Tak, a o której?-Zacząłem się myć jak za dałem pytanie.
Dx-Na trzynastą.-Dixi powiedziała i wyszła. Ja się myłem a potem ubrałem.Wyszedłem z toalety, zszedłem na dół, zbytnio dużo ludzi nie, tylko. Noah, Dixi, Charli, Josh, Nick i Avani.
Ja-Siemka. Ktoś robi śniadanie?
Ch-A co to jakiś hotel, że jedzenie jest już przygotowane?
Dx-Weź się on niego odwal. Ja ci zrobię śniadanie.-Wszyscy się gapili jak by to był jakiś kabaret, starali się nie zaśmiać. Podszedł do mnie Noah.
N-Sorry za Charli, ale wiesz że jeszcze się nie pogodziła z tym.
Ja-Wiem, w połowie ją rozumiem.-Podszedł do nas jeszcze Josh.
J-Siema, o czym tutaj gadacie?
N-A o niczym.
J-Tak, tak o niczym. Ja się jeszcze dowiem.-Chłopak odszedł.
N-Trzeba będzie im powiedzieć o tym wszystkim, i o tym ślubie.
Ja-Powiem im o ślubie jeszcze dzisiaj, ale nie teraz. A z Charli porozmawiam i jej powiem na osobności. Bo jak by się dowiedziała nie ode mnie to coś by się jeszcze stało.
N-Pogadasz z nią a ja idę, muszę coś załatwić.-Noah dotknął mojego ramienia i odszedł. Ja usiadłem przy stole a Dixi podała mi talerz kanapek.Jedząc kanapki usłyszałem kłótnie Charli z Avani.
Ch-Co to tobie?
Av-To nie moja wina, że ty go nie lubisz. Ja przez ciebie też udaje że go nie lubię!
Ch-I po co mi to kuwa mówisz?
Av-Bo przez ciebie on mnie nie lubi.-O kogo oni się kłócą? Jaki chłopak?
Ch-Kuwa! Sorry ale to po co to wszystko? Po co ta szopka? I tak oni się dowiedzą!-Usłyszałem tylko tyle bo o czewiście Dixi wbiła do kuchni. A gdzie ona ona była? Tego nie wiem. Nick siedział przu stole o chyba też słyszał ich rozmowę.Jak już zjadłem te kanapki przysiadła się do mnie. Nick'a mina była bez cenna. On chyba jeszcze nie wie że jesteśmy razem, a co dopiero ciąża i ślub. Dixi wstała i wzięła talerz.
Ja-Nie wiedziałeś?
Ni-Nie, od kiedy?
Ja-No trochę.-Chłopak jeszcze bardziej się z dziwił.-I to nie koniec.
Ni-Czego jeszcze nie wiem?-Przyszła Dixi.
Dx-O czym gadacie?
Ja-A Nick mi opowiada o jego koleżance. Prawda Nick?-podniosłem jedną brew. Dziewczyna spojrzała na kolege.
Ni-Tak, tak.-Dixi spojrzała z nie warą i odeszła bez słowa.-Czemu jej nie powiedziałeś prawdy?
Ja-Nick to jest z byt skaplikowane.
Ni-Słucham.
Ja-Nie powiem ci wszystkiedo, ale pobieram się z Dixi i jest w ciąży.
Ni-Że co kurwa!? Ciąża? Ślub? Żartujesz?-Zrobiłem mine nie śmieszą.-Kurde a co z Addi?
Ja-Nie wiem, ale na razie nikomu nie mów.
Ni-Spoko?-Wstałem i odszedłem od stołu.Poszedłem na górę do mojego pokoju, była tam Dixi, leżała na plecach i przeglądała coś na telefonie.
Ja-Za ile jedziemy?-Dziewczyna odłożyła telefon, a ja usiadłem obok niej.
Dx-Bryc jest dopiero 11:00. Jeszcze dużo czasu do urodzenia dziecka.-OMG o co jej znów chodzi? Nie chciałem bachor z nią. To tyła w patka, może ona to zaplanowała, albo to nie mój bachor. Dobra i tak go wychowam. Jeśli będziemy dalej razem. W co wątpię, nie jest mi z nią źle, ale jakoś tak dziwnie. może i jest chora psychicznie,ale i tak ją kocham. Nie tak jak Addison, Dixi trochę mniej kocham ją o 1 procent mniej. To będzie moje pierwsze dziecko a więc nie wiem co robić, nie potrafię być ojcem.-Coś się stało? Jakiś taki zamyślony jesteś.Ja-Nie potrafię być ojcem. Nie byłem jeszcze.-Usiadłem obok niej.
Dx-Bryc ja też będę pierwszy raz matką.-Dixi usiadła się przytuliła.SKIP TIME
Jesteśmy już u ginekologa. Czekamy w kolejce, to chyba jeszcze nie dziś, ale za nie długo mamy usłyszeć jego serduszko. Szczerze to nie chce wiedzieć czy to chłopiec czy dziewczynka. Po porodzie chcę się dowiedzieć. Dobra tera my wchodzimy.