Zobaczyłem Addison, była w samym staniku i majtkach, miła zatkaną buzię szmatką by nic nie mówić. On zaczął się do niej dobierać, ona biedna nie mogła nic zrobić miła ręce związane styłu krzesła i niby tego nie chciała, ale było odrobinę widać, że jej się podoba. Ja nic nie zrobiłem, bo jak się jej to podobało to po co mam jej to psuć.
Poszedłem do góry nie chciałem patrzeć co oni tam robią. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Noego.N-Co?
Ja-Widziałem ją.
N-Co ona tam robi?
Ja-To nie rozmowa na telefon. Przyjdź za niedługo do mnie do hotelu.-Rozłączyłem się i zaczynałem iść w stronę wyjścia.
Gdy już byłem przy wyjściu usłyszałem jak ktoś coś mówi.?-Gdzie się wybierasz?-odwróciłem się i zobaczyłem Sashe.
Ja-Ja tylko... To pomyłka pomyliłem domy.
S-Znam cie, masz dziecko z Dixie. Mówiła mi dużo o tobie.-Poprawiłem włosy i powiedziałem.
Ja-Tak? To świetnie.
D-Mówiła że dalej kochasz Addison.
Ja-Ale to moja sprawa kogo kocham a kogo nie. Dixie kocham.
S-A addison?
Ja-A co to za przeslychanie, nie jestem na komendzie policji.
S-Nie którym naprawdę zależy na Dixie.
Ja-Widzę że ktoś tu się zako hal w mojej Dixi.
S-Dix nie jest twoją własnością.- chłopak złapał mnie za koszulkę i chciał uderzyć.
Ja-Chłopie widzę że ktoś się zakochał.-Chłopak mnie puścił.
S-Wnoś się! Jeśli naslesz na mnie policję to po Addison nic nie zostanie.
Ja-Zluzuj porty.-Powiedziałem i wyszedłem. Szybko zadzwoniłem do Noego.Ja-Słuchaj, musimy się spotkać. U mnie za jakieś 30 minut.-Rozłączy en się zanim Noah zdążył coś powiedzieć. Szedłem w stronę domu.
Jestem już przed hotelem. Wchodzę na górę i już chciałem dzwonić do chłopaka, ale usłyszałem odgłosy z pokoju. Wszedłem i był tam Noah i Dixie.
Ja-Noah, chodź! I część skarbie.
Dx-Hej.-Dała mi buziaka w policzek.
N-Dobra to ja idę z Bryce'm, pa.
Ja-Pa kocham cię.
Dx-Też cie kocham.Wyszliśmy z hotelu i tak chodziliśmy rozmawiając.
Ja-Słuchaj wiem gdzie ona jest, ale nie mogę ci powiedzieć, bo on coś jej zrobi.
N-Skąd wiesz?
Ja-Przyłapał mnie jak wychodziłem.
N-I tak o cie pościł?
Ja-Ta... Musimy coś zrobić, tak by nic się nie stało Addison.
N-Podoba ci się dalej?
Ja-Ja już sam nie wiem kto mi się podoba, kręci mnie Dixie, a Addison ma to coś w sobie. A poza tym mam mieć dziecko z Dix.
N-Ja zawsze mogę je wychować.-Spojrzałem na niego moja niby złą, ale zadowolona miną.-To był tylko żart.Chodziliśmy tak jeszcze przez jakiś czas na dworze, tak jakoś do wieczora. Potem się rozeszliśmy, poszliśmy w swoje domy, jeśli hotel można nazwać domem. Ja gdy wróciłem do pokoju usłyszałem kawałek rozmowy Dixi z kimś, ale nie wiem kto to był. Słyszałem ja mówiła, "Że za nie długo się spotkamy". Nie wiem z kim mogła rozmawiać, ma mnóstwo znajomych, a więc ciężko by zgadnąć.
Ja-Hej, już jestem.
Dx-Cześć.
Ja- Z kim gadałaś?
Dx-Ze znajomą. Dawno się nie widziałyśmy i mamy zamiar się spotkać.
Ja-Ja jestem padnięty. Idę się umyć i idę spać. A i jeszcze jedno.
Dx-No?
Ja-Jak tam dzidzia?
Dx-Jak na razie świetnie.-dałem jek całusa i poszedłem pod prysznic. Po umyciu dziewczyna już spała ja ją przytuliłem i zasnąłem.PRZEPRASZAM ŻE NIE BYŁO DAWNO ROZDZIAŁU, ALE TELEFON MI SIĘ ZEPSUŁ.
CIESZYCIE SIĘ NA POWRÓT DO SZKOŁY?