Gi-Dzień dobry, jak tam dzidzia?
Dx-Raczej dobrze.-Dziewczyna się uśmiechnęła.-A kiedy się dowiemy czy to chłopiec czy dziewczynka?
Gi-Proszę pani jeszcze trochę czasu...-W tedy ja sie w trąciłem.
Ja-Ja nie chcę znać płuci(Czy jakoś tak) dziecka.
Dx-Czemu?-Jezu czy na wszystko trzeba jej odpowiadać?
Ja-Bo można to tak nazwać że chce niespodziankę. Ok?
Gi-Dobrze to niech pani tu się położy.-Ja nie wiem jak on może tak każdej kobiecie jeździec po brzuchu i jak on tam coś widzi.SKIP TIME
Jesteśmy już na dworze ginekolog nic nie mówił strasznego tylko, że dziecko jest zdrowe i żeby tak pozostało. Wcześniej w sensie, że wczesniej w gabinecie, to byłem trochę pod niecony. Kiedyś chciałem mieć dziecko, ale to już nagle przyszło.Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy coś zjeść. Jechaliśmy w ciszy, Dixi cały czas siedziała w gapiając się w telefon. Nie widziałem co robi, bo przecież kierowałem.
Jak dojechaliśmy na miejcie, ja wysiadłem jako pierwszy a potem otworzyłem jej drzwi od samochodu ona wysiadła i weszliśmy do jakiejś knajpy.
Dziewczyna zamówiła sobie jakiś tam obiad. Pytając mnie czy chce to samo, odpowiedziałem że może być, co za różnica. Po za tym to nie wiem jeszcze co z Addison.
Ja-Yym... Co teraz zrobisz z Addison?-Bo je się jej reakcji, że zaraz będzie gadać, że dalej ją kocham czy coś w tym stylu.
Dx-Bryc, nic jej nie zrobimy ona jest tam z własnej woli.-Że co!? Z własnej woli? Aha?
Ja-Jak z własnej woli?
Dx-Mówiłam nie chcesz wszystkiego wiedzieć.-Kurde no! Muszę wiedzieć.
Ja-Dobrze, ale chciałbym się dowiedzieć co jej nagadałaś, że poszła z "własnej woli"
Dx-Kochanie. Bym ci powiedziała, ale nie jesteś gotowy.-Gotowy? Na co? Ja na wszystko jestem gotowy! Nagle przyszedł kelner z naszym obiadem.
Ja-Posłuchaj mnie. Jesteśmy razem i mamy dziecko jeszcze nie urodzone, ale jest mamy wziąść ślub a ty nie jesteś szczera. Skąd mam wiedzieć na przykład czy to moje dziecko? Może z kimś innym się przespałaś i chcesz mnie w robić w bycie ojcem.-Jeszcze tyle jej nie na gadałem jak teraz.-Chce znać całą prawdę albo to koniec. Masz czas do jutra.-wstałem i wyszedłem, zostawiłem jej tylko pieniądze by zapłaciła za obiad.Wstałem do samochodu i pojechał e w stronę domu, po drodze zadzwoniłem do Noy (czyli Noah jak coś)
Ja-Hej musimy się spotkać gdzie jesteś?
N-No ja jestem w sklepie. W tej galeri koło tego menelskiego butiku.
Ja-Okej spotkajmy się przed wejściem do galerii za 10 minut.-Chłopak nic nie odpowiedział tylko się rozłączył.SKIP TIME
Jestem już pod galerią, zaparkowałem i wysiadłem, zauważyłem chłopaka i podszedłem do niego.Ja-Addison nie poszła tam siłą.
N-Co ty gadasz? Jak?-Noah był zdziwiony. Tak samo jak ja wcześniej. Zaczęliśmy wchodzić do galerii.
Ja-Rozmawiałem z Dixi i powiedziała mi że poszła tam z własnej woli.
N-Wierzysz w to?
Ja-Sam nie wiem w co wierzę. Powiedziałem jej że jak mi nie powie całej prawdy to koniec.
N-A ona co?-Rozmawiając tak weszliśmy do jakiegoś sklepu i przeglądaliśmy koszulki.
Ja-Dałem jej czas do jutra. Może powie prawdę albo koniec. Nie chciałbym z nią zrywać, ale jeśli nasz związek ma polegać na kłamstwie to podziękuję. Chcę by ona była szczera. Może nie tak bardzo wręcz całkowicie szczera, ale żeby chociaż mówiła prawdę.
N-Stary ona cie zostawi. Ona nie mówi nigdy tak jakby tych swoich "sekretów". Też jak była ze mną to nie mówiła mi wielu, rzeczy powiedziałem jej jak mi nie powie to koniec.
Ja-Ale przecież i tak byliście parą.
N-Nie powiedziała mi prawdy, ale też nie zerwaliśmy.
Ja-Dlatego?-kuwa o co tu com on.
N-Powiedziała, że nie może mówić o wszystkim, że nie chciała by mnie stracić. Chciała byśmy byli razem jak najdłużej.-W tedy w galerii widzieliśmy, widzieliśmy jak szła.-Co ona tu robi? Przecież...-Nie mogliśmy nic prawie z siebie wykrztusić.