Mój syn miał już prawie rok, a moje przyjaciółki - Courtney i Veronica postanowiły wyrwać mnie z domu. Piątkowy wieczór zapowiadał się więc obiecująco. Siedziałam w swojej sypialni przy toaletce i tworzyłam różdżką makijaż. Ronie znużona leżała na moim łóżku, a Court sprawdzała czy Lydia na pewno da sobie radę z moim synem sam na sam.
Scorpius był w Hogwarcie i mimo weekendu nie ważyłabym się go prosić o pomoc. Sam był dzieckiem i nie chciałam żeby przyjmował zbyt wiele na własne barki. Z kolei ojciec wraz z profesorem Slughorn studiowali nowo wydany program nauczania. Najbardziej w tym wszystkim bawiło mnie to, że mój kochany tatuś dostał propozycje pracy w Hogwarcie. Ciotka Hermiona potrzebowała nowego nauczyciela, o którego zresztą Dyrektor McGonagall prosiła od dłuższego czasu. Studia nad ghulami były specyficznymi zajęciami - prawie nikt na nie nie uczęszczał ponieważ nie były obowiązkowe, więc z tego powodu nie posiadały własnego prowadzącego. Z niewiadomego powodu drugoroczni zapragnęli uczyć się właśnie tego przedmiotu, a rodzice czarodziejów grozili skargami, więc dyrektorka musiała się z tym szybko uporać.
Nie jestem pewna, czy mój ojciec miał jakiekolwiek pojęcie o ghulach, ale najwyraźniej tak, skoro sama ciotka załatwiła mu pracę. Prawdę mówiąc chciałam wyobrazić sobie minę młodszego brata, gdy spotka ojca w szkole.
Ku radości uczniów, Slughorn wrócił ze swojej podróży po świecie wygranej w proroku codziennym i na stałe uczył eliksirów, tym samym ponownie rozpoczął spotkania Klubu Ślimaka. Eliksiry nie stanowiły mojego ulubionego przedmiotu, ale radziłam sobie na nich całkiem dobrze. Profesor Horacy darzył mnie sympatią i czasami zapraszał na swoje spotkania. W końcu byłam córką dość ważnych czarodziejów, prawda?
Wracając, Courtney i Veronica niesamowicie cieszyły się na wspólne wyjście. Ja trochę mniej, ponieważ przywykłam do spokojnego siedzenia w domu i spędzania czasu z synem. Wiedziałam jednak, że w końcu oszaleję i trzeba korzystać póki Lydia ma ochotę zająć się swoim wnukiem, a moje przyjaciółki chcą ze mną gdzieś wyjść.— Jestem gotowa! — Powiedziałam głośno, a Ronie podniosła się z materaca.
— Masz ładną pościel, zdradź mi gdzie ją kupiłaś! — Uśmiechnęła się ciepło, czekając aż Court wróci ze swojej misji.
— Eee, w jakimś mugolskim sklepie... Chyba? Większość dekoracji w tym domu jest stamtąd — wzruszyłam ramionami.
— Ale nuda — mruknęła zniesmaczona. Nie wiem na co liczyła, na jakieś kuźwa fajerwerki? Nie miałam czasu na takie pierdoły, a czarodzieje nie mieli ładnych pościeli w swojej ofercie. Jedynie pościele Molly Weasley były estetyczne i schludne, ale nie mogłam zawracać jej głowy tworzeniem ich dla mnie. Co prawda, „babcia" Molly nie odmówiłaby mi, ale wiem ile czasu by jej na to zeszło, a naprawdę nie chciałam nikomu zajmowac głowy swoimi sprawami.
— O wow, wyglądasz świetnie Demi! — Nasze trio było kompletne.
— Czy moja ex teściowa da sobie radę z dzieckiem? — Spojrzałam z nadzieją.
— Raczej tak, wytłumaczyłam jej gdzie co leży zgodnie z Twoim opisem. Jak na razie Twoje dziecię śpi, więc ewakuujmy się jak najszybciej, żeby Lydia się nie rozmyśliła —zaśmiałyśmy się i jak nastolatki zbiegłyśmy po schodach, by wyjść przed dom i teleportować się na imprezę.
CZYTASZ
Demetria Malfoy
FanfictionKontynuacja „Julie Potter" 3 lata po śmierci matki, w Hogwarcie tiara przydziału na głowie Demetrii krzyczy głośno „Slytherin!" W 2017 roku niebieskowłosa Demetria jest absolwentką szkoły magii i czarodziejstwa. Jednak to nie koniec jej przygó...