Noah i ja zostaliśmy rodzicami małej czarownicy. Jasmine. Sprawy zaczęły się komplikować, gdy zaczęliśmy rozmawiać na temat wspólnego mieszkania. Mój chłopak nie chciał porzucić swojej kamienicy, a ja domu, który powstał z myślą o mnie i o Scorpiusie. W dodatku dopiero co zaczęłam się przywiązywać do ciszy i spokoju leśnego otoczenia. A jezioro było idealne na letnie zabawy nie tylko z moimi dziećmi, ale też z młodszym bratem. W tej kwestii, ja i Noah nie mogliśmy się dogadać. Nasz związek i wspólne życie stały pod znakiem zapytania. Skoro nie możemy porozumieć się co do wspólnego mieszkania, to jak będzie wyglądać reszta życia? Bałam się, że moja córeczka również zostanie bez ojca, tak jak stało się to z synem. Jasne, Jackson miał kochających dziadków od strony swojego taty, miał też dziadka, z którym mieszkał i spędzał dużą część czasu.
Ale dzieci zawsze potrzebują kontaktu z obojgiem rodziców. Nie znałam się za dobrze na wychowaniu dzieci - no bo skąd? Nie uczą tego w Hogwarcie, a mugolskie podręczniki dla rodziców nie mają w sobie treści o wychowaniu czarodziejów. Mnie musiał wychować ojciec, w dzieciństwie musiałam się mierzyć z wieloma trudnościami. Moja matka zmarła, gdy byłam dzieckiem, tata nie poznał żadnej czarownicy ani mugolki, nie chciał kolejnej żony. Zamknął się na miłość, dawał ją tylko mi i Scorpiusowi.
Moje życie polegało na zajmowaniu się dzieciakami. Nie pracowałam, miałam urlop, a Hermiona nie kazała spieszyć mi się z powrotem. W Hogwarcie raz w tygodniu mój ojciec miał zajęcia, które prowadził, więc przez większość czasu miałam pomoc. Noah bywał u mnie codziennie. Nie byłam pewna czy teleportacja z Jasmine była dobrym pomysłem. Bezpieczniejszą opcją stały się jego wizyty u mnie.
— Demi — szepnął czarodziej, gdy nasza córka zasnęła — musimy porozmawiać.
— Jasne, chodź — odpowiedziałam tym samym tonem, zamykając cichutko drzwi od sypialni malutkiej.
Przytulaliśmy się na łóżku. W głowie buzowały mi myśli. Czy kolejny związek okaże się porażką? Nie mogłam tego znieść. Tu już nie chodziło o mnie, a o Jacksona i Jasmine. Byłam matką dwójki dzieci, myślałam przede wszystkim o nich. Dbałam o komfort i bezpieczeństwo małych czarodziejów, w końcu byłam odpowiedzialna nie tylko za siebie.
— Nie możemy tak dalej funkcjonować — powiedział po długiej ciszy.
— Co masz na myśli? — Westchnęłam.
— Mamy córkę, chciałbym w końcu z Wami zamieszkać.
— Też chcę mieszkać z Tobą i dziećmi.
— Zależy mi na tym żebyś zrozumiała, że mieszkanie jest dla mnie ważne. Wiem, że Twój dom też nie jest Ci obojętny, w końcu to największa ostoja spokoju na ziemi — pogłaskał mnie po włosach.
— Rozumiem to doskonale.
— Męczy mnie ciągłe krążenie. Chciałbym wracać do miejsca, w którym jesteś Ty, Jasmine i Jackson. Gdzieś, gdzie nie muszę być sam wieczorami, a z Tobą. Chcę stworzyć prawdziwą rodzinę i dać dzieciakom miłość. Naprawdę zależy mi na Was, kochanie.
— Musimy pójść na jakiś kompromis, Noah. W Twoim mieszkaniu nie ma tyle miejsca na nas wszystkich. Myślę, że niekomfortowym dla Ciebie może być życie w jednym domu z moim ojcem, nawet ja się czasem tak czuję. Ale to tutaj włożyłam z tatą mnóstwo galeonów i nie chcę zostawiać go z tym całkowicie samego. Scorpius jest nastolatkiem, w domu bywa tylko w trakcie wolnego. Jak ostatnio został sam to słabo się to skończyło. Dlatego nie wiem co mam zrobić. To jest problemem. Zależy mi na mojej rodzinie. Na tej, którą tworzę z Tobą i na tacie. Masz jakiś pomysł, jak można to rozwiązać?
— W kamienicy mieszkam tylko ja. Mam oszczędności, które pozwoliłby na wykupienie mieszkania obok, dzięki czemu powiększyłbym swoje. Przy okazji wtedy zrobiłbym remont. Byłem nawet w Ministerstwie dowiedzieć się, czy mogę coś takiego zrobić. Powiedzieli, że jeśli tylko wypełnię papiery to nie będzie problemu. Twój tata mógłby mieszkać piętro wyżej razem ze Scorpiusem, a za galeony ze sprzedaży Waszego domu można byłoby kupić mniejszy, w podobnej lokalizacji. Mieszkalibyśmy tam w wakacje. Co o tym sądzisz, Demi? — Zapytał, patrząc mi prosto w oczy. Widziałam, że zależy mu na mnie. Był zupełnie inny niż czarodzieje, z którymi byłam w Hogwarcie. Inny niż Matthew.
— Jeśli przedstawisz tę propozycję mojemu ojcu i bratu, a oni się zgodzą, to ja też. Ale to ich zdanie będzie tym decydującym. Nie mogę wybrać za nich — odpowiedziałam, uśmiechając się przy tym.
— Dziękuję skarbie. Kocham Cię, wiesz?
— Ja Cię też kocham, Noah. Dziękuję, że jesteś.Dzień rozmowy z tatą i Scorpiusem nadszedł szybciej niż myślałam. Zwolniłam brata na weekend z Hogwartu, by mógł uczestniczyć w dyskusji na temat przeprowadzki. Nie był szczególnie zadowolony, ponieważ w tych dniach miało odbyć się wyjście do Hogsmeade. Obiecałam mu to wynagrodzić, na co dość łatwo się zgodził.
— To może mi ktoś powiedzieć o co chodzi? — Zapytał mój ojciec.
— Chciałbym zamieszkać z Pana córką — powiedział z dużym luzem Noah.
— Fajnie, a co mi do tego? — Podrapał się po głowie.
— Demetria nie chce mieszkać w dużej odległości od Pana. Zaproponowałem nowe rozwiązanie, pomysł idealny dla nas wszystkich. Nikt nie będzie pokrzywdzony, a może nawet uda się sprawić, że wszyscy będą zadowoleni.
— No to słucham — westchnął teatralnie.
— W kamienicy, w której mieszkam jestem jedynym lokatorem. Mieszkanie obok stoi puste, tak jak to nade mną. Rozmawiałem o możliwości powiększenia swojego metrażu o ten pusty. Zgodzili się. Ten nade mną również można wykupić. Wystarczyłoby przeprowadzić remont.
— No i? Co ja mam z tym wspólnego? — Jęknął niezadowolony.
— Demi nie zgadza się na przeprowadzkę z dala od Pana i brata. Zaproponowałem więc, że mógłbym za swoje pieniądze powiększyć moje mieszkanie, a za sprzedaż tego domu Pan kupiłby te nade mną. Z reszty pieniędzy można byłoby kupić mniejszy dom, przy lesie i jeziorze, w którym moglibyśmy być latem. Są to dużo mniejsze koszty. Rachunki za ten dom to połowa rachunków za mieszkanie i mniejszy domek. Wyszedłby Pan na tym korzystnie — dokończył na jednym wdechu.
— Ile mam czasu na decyzję? — Ojciec zmrużył oczy i obdarzył czarodzieja niechętnym spojrzeniem.
— Im szybciej, tym lepiej — odparł sucho Noah.
— Mogę coś powiedzieć? — Scorpius postanowił zabrać głos.
— Jasne, że tak — odezwałam się w końcu — po to Cię tu ściągnęłam.
— Podoba mi się ten pomysł. Nie wiem co będzie za kilka lat, ale jeśli tata miałby... No wiecie.. Tak jak mama.. No, nieważne. Nie chciałbym zostać w wielkim domu sam. Mieszkanie jest dużo bardziej przyszłościowe. Łatwiej je sprzedać i szybciej posprzątać. Ja... Chciałbym się przeprowadzić. Lubię ten dom, jezioro i lasy i to, że mogę tu swobodnie latać na miotle. Ale jeśli miałbym wybrać to wolę pustą kamienicę. Będziemy tam wszyscy razem, a jednocześnie każdy będzie miał prywatność.
— Po kim Ty taki mądry jesteś, co? — Zaśmiał się tata. — Chyba postanowione. Ale to ja zajmuję się sprzedażą domu. Nie ma to tamto, ja i już!
CZYTASZ
Demetria Malfoy
FanfictionKontynuacja „Julie Potter" 3 lata po śmierci matki, w Hogwarcie tiara przydziału na głowie Demetrii krzyczy głośno „Slytherin!" W 2017 roku niebieskowłosa Demetria jest absolwentką szkoły magii i czarodziejstwa. Jednak to nie koniec jej przygó...