*1*

4K 84 5
                                    

W pomieszczeniu panowała głośna muzyka, w całym domu roiło się od znajomych mi ludzi jak i takich, których widziałam tylko raz w życiu.
Wszyscy bardzo dobrze się bawili, z racji tego że dostępny był alkohol i wszyscy zdążyli już się bardzo dobrze napruć. Nie wliczając w to mnie...no możę trochę, ale to naprawdę było tylko jedno piwo, no może dwa, nie więcej...nie więcej...no może trzyyyy...

Dobra, dobra koniec z tym dialogiem wewnętrznym!

Wracając.
Razem z moimi dwiema najlepszymi przyjaciółkami, bawiłyśmy się świetnie, ale najbardziej z nas zadowolona była Carline, tańcząca na stole przed setką ludzi.

Całą zabawę, przerwały otwierające się drzwi, które dałam radę zauważyć, stojąc jakieś dwa metry od nich. W futrynie zdążyłam zauważyć trzy sylwetki, nie do końca wiedziałam kim oni byli, bo obraz zaczynał mi się dwoić, czy troić, sama nie wiem, wiem tylko że pływał.

Nie wiedząc co się dzieje pijanym krokiem podeszłam do nich...wprawdzie to do nich sunęłam pijanym krokiem. Tak jak w bajce rysunkowej przemieszczają się duchy.

No ale jakimś cudownym trafem podeszłam do nich obczajając kto za nimi stoi.

Ku mojemu zdziwieniu jaki i w przestrachu ujrzałam braci Salvatore i jakąś dziewczynę, której i tak nie poznała bym będąc nawet trzeźwą.

-S sssstefan-powiedziałam przymrużając oczy, po czym go objęłam.

-Katherine?

-Co?-spytałam nie wiedząc o co chodzi, jak i nie usłyszawszy do końca pytania składającego się z jednego głupiego słowa.

-Czy to jest ta suka Katherine?

-Nie, ja jestem Elana.

-A co żeś kuwa imię zmieniła i myślisz że cię nie poznam?

-Nie Lou to nie jest Katherine.

-Oj no przecież słyszę od teraz nazywa się Elena i bezkarnie urządza sobie imprezy w moim domu.

-Po pierwsze to jest nasz dom nie twój...- odezwał się Damon pokazując palcem.

-Nie Lou to nie jest Katherine, naprawdę to Elena Gilbert,moją dziewczyna.

Na te słowa dziewczyna stojącą obok niego skuliła się i zatkała usta dłonią pompując policzki.
Wygląda to tak trochę jak wiewiórka wpychając sobie żołędzie do gęby albo nie, może to po prostu mi się w oczach tak robi?

-Yyyyy...że jest twoją...O mój boże nie każ mi tego mówić...nie zwalnia jej to z tego że zrobiła sobie domówkę w naszym domu.

Dziewczyna próbowała wejść do domu, ale niestety nie mogła przekroczyć ich progu,oh jakie to smutne. Przypadkiem wybuchłam śmiechem, oglądając ta scenę. Czarnowłosa spojrzała na mnie wrogo tymi swoimi brązowymi oczami.
Ale nie jest mnie tak łatwo wystraszyć, tym bardziej po pijaku, przez co patrząc na jej złą twarz zaczęłam śmiać się jeszcze bardziej, przez to jak jej tam było Yyyy...Lisa? Podeszła do mnie łapiąc mnie za gardło, dopiero wtedy zauważyłam że nie jest ona taka wysoka jak mi się wydawało, a wręcz przeciwnie... ale miej więcej była ode mnie wyższa o jakiś centymetr.

-Puść ją Lou.

Aaaa Lou,a nie Lisa.

================================
Hej mam nadzieję że opowieść wam się spodoba.😉🤗😁
A tak poza tym to zapraszam was na moje konto na tik toku : historie.mikaelson.
Wstawiam tam historyjki o tematyce Teen Wolfa i TVD. Zapraszam serdecznie wszystkich 🤗🤗☺️☺️
I życzę dalszego miłego czytania.📖📖

Jeżeli ci się podoba zostaw coś po sobie,będzie mi bardzo miło❤️❤️☺️😁😉

Lies and LustOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz