*12*

1.2K 50 1
                                    

Osunęłam się na ziemię, opierając o pień drzewa.
Nie, to nie może być mój koniec, od pełni minął zaledwie dzień, spojrzałam na niebo, które zaczęło się ściemniać. No może cały dzień, ale jad rozchodzi się w ciągu dwóch dni, nie jednego!

-To nie prawda, jeszcze nie umieram. Jeszcze zemszczę się na wilczku i jego panu.- mówiłam do siebie.

-Pozory często mylą.-szybko podniosłam się na nogi i odwróciłam się w stronę z której dochodził głos.

-Giuseppe? Nie, to nie prawda, ty nie żyjesz!

-A czy nie mówiłem że pozory mylą?!-złapał mnie za ramię i rzucił o ścianę domu. W ręku trzymał bat dla koni i cygaro.

-Papa, proszę! Będę grzeczna! Aaaa!-Mężczyzna z całej siły strzelił mnie batem. Potem jeszcze raz i kolejny.-Tato! Błagam!- krzyczałam przez płacz. Złapał mnie za ramię i wrzucił do piwnicy, do której wejście znajdowało się pod podłogą. Spadłam 100 metrów w dół, łamiąc sobie nogę. Giuseppe zamknął właz. W środku było ciemno, nie było nic widać. Zapłakana usiadłam w kącie i słuchałam krzyków matki i świst bata.
Potem krzyk Damona, ale nie usłyszałam nigdy płaczu Stefana.

-Tato! To nie ich wina! To ja to moja wina! To ja to zrobiłam! Zostaw mamę i Damona w spokoju, proszę! Oni nic nie zrobili!-krzyczałam cały czas płacząc. Nagle tata przestał bić mamę i z tego co słyszałam zbliżał się do włazu. Bałam się strasznie, niby chciałam uratować mamę i Damona, ale nie chciałam też oberwać kolejny raz. Złapałam za krzesło, które znalazłam przez dotyk i połamałam je. Zanim wejście do piwnicy się otworzyło złapałam za nogę od krzesła. Gdy podszedł do mnie ojciec zamachnęłam się, chcąc...chcąc się uratować, lecz on złapał mą dłoń i wyrzucił kawałek drewna.

-Chciałaś mnie zabić?-wysyczał przez zęby.

-Ja...Aaaa!-bił mnię do momentu gdy już prawie nie zemdlałam, a na koniec przypalił moją brew cygarem.
Po czym zostawił mnię zamkniętą, wiedząc że się boję. Nagle usłyszałam czyjś miły głos.

-Damon? To ty? Myślałam, że tata jak zwykle cię...-prubowałam wstać, lecz czułam zbyt duży ból, moje ciało nie dawało rady. Poczułam czyjeś ręce łapiące mnie w locie.

-Wszystko będzie dobrze kochana.

Lies and LustOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz