Obudziłam się rano, czując na swoich policzkach czyjś oddech. Kto śmie budzić mnie tak rano?
Otworzyłam oczy i prawie podskoczyłam, widząc twarz Klausa, stojącego nade mną.-A ty co, tak się zakochałeś, że postanowiłeś obserwować mnie przez sen? Następnym razem, jeżeli nie chcesz żeby ktoś pomyślał, że jesteś natrętnym pedałem, zniknij zanim on się obudzi. Nie ma za co.
-Nie pohlebiaj sobie.
-Ale to ty siedzisz w moim domu i z niewiadomej przyczyny gapisz się na mnie jak śpię.
-Nie przyszedł bym tu, gdybym nie miał powodów.
-Aaa, czyli masz jakiś powód. Świetnie, a teraz spójrz mi w oczy i każ mi gdzieś iść.-stanęłam naprzeciwko niego.-Wiesz co? Radziła bym ci poszukać sobie innego niewolnika, bo ja biorę verbenę, więc na mnie nie wpłyniesz.-oczywiście było to kłamstwem.
-Nie śmiał bym.
-Oh, jakiś ty szarmancki. A nie spodziewała bym się po ostatnim.
-Dasz mi dojść...
-Jasne,dochodzić to ty se możesz, tylko nie przy mnie i nie tutaj.
-Daj mi coś powiedzieć!
-Mówić też se możesz, tylko zaczekaj chwilkę.-Z nadludzką szybkością zniknęłam mu z oczu. Nie chciałam go słuchać, bo to przez niego aktualnie umieram. A w dodatku nie chcę marnować ostatnich chwil życia na zadufanych w sobie idiotów.
Poszłam do najbliższego w tej okolicy sklepu z ubraniami i kupiłam sobie jakieś czarne jeansy i zieloną koszulę w kratę, po czym poszłam do baru. Usiadłam na krześle i gestem ręki zawołałam barmana.
-W czym mogę służyć.
-Dwie szkockie.
-Dobrze, a mogę poprosić o dowodzik?
-Nie potrzebujesz dowodu.-zachipnotyzowałam go, a on grzecznie poszedł po szklanki.
Siedziałam sobie spokojnie, zastanawiając się nad tym, co jeszcze mogę zrobić przed swoją śmiercią.
Nigdy się jej nie bałam, ani nie mysłałam o niej, gdyż byłam ,,nieśmiertelnym" wampirem, bynajmniej kiedyś tak myśłałam. Ale jak widać, to co wydawało się prawdą, jest totalnym kłamstwem.Gdy wypiłam już swój trunek, zauważyłam, że obraz zaczyna mi się rozmywać. W głowie zaczęły tworzyć mi się obrazki, ale nie było to spowodowane nadmiarem procentów we krwi, tylko jad wilkołaka zaczynał się rozprzestrzeniać, po moim ciele.
Gdy zdałam sobie z tego sprawę szybko wybiegłam z baru. Biegłam przez miasto, nie zwracając uwagi na samochody i przechodniów.
Chyba nie zdążę już zabić wilczka.
Zatrzymałam się dopiero w lesie.
CZYTASZ
Lies and Lust
VampireDo Mystic Falls przyjeżdża Lou Salvatore, w przekonaniu że ma pomóc braciom. Przypadkiem wplątuje się w zatargi z Mikaelsonem. Czy wyjdzie z tego cało? Czy będzie łączyło ich coś więcej niż interesy? Co będzie z jej braćmi? ,,...Znałem jedyną taką...