*14*

1.2K 46 4
                                    

Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu, nie wiedziałam gdzie jestem, ani co tu robię.
Szybko zerwałam się z łóżka i podbiegłam pod ścianę, szukając włącznika światła.
Aha! Tu jest! Szybko nacisnęłam pstryczek, a w pomieszczeniu zapanowało światło.

-Czego chcesz?!-odezwał się znajomy głos.

-Stefan?! Co ja tu robię?

-Nie wiem, ale przewiduję że śpisz. A teraz mogła byś zgasić te cholerne światło? Jest druga w nocy!

Przewróciłam oczami, po czym zrobiłam jak kazał. Grzecznie zgasiłam światło, a po chwili wyszłam na zewnątrz.

Oparty o barierkę stał jakiś  mężczyzna. Gdy tylko wyszłam z pokoju, podszedł do mnie.

-Hej mała, a ty co sama?

-Nie z duchem świętym.-odchrząknęłam. Czuć od niego było alkohol na kilometr.

-Oj nie bądź taka zadziorna, przecież nic ci nie zrobiłem-złapał mnie za tyłek.

-Matka nie nauczyła kultury do kobiet.-złapałam jego rękę i wykręciłam ja w drugą stronę, łamiąc mu jakieś kości, po czym wyrzuciłam go przez barierkę. Zapewne zmarł na miejscu, dwa piętra, to nie byle co. Ale kto w ogóle wymyślił robić wspólne balkony w hostelach?! Na sto procent był to jakiś nachlany pedofil.

-Właśnie pozbyłaś się swojej kolacji.

-To miało być moją kolacją? Już wolała bym umrzeć z głodu.

-Masz.-rzucił we mnie torebką z krwią, zręcznym ruchem złapałam ja w locie.-Pij.

Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. A co jeśli to nie jest krew, tylko dodał tam jakąś truciznę, którą zabija wampiry?

-To czysta krew.

Nie chciałam już dochodzić, mój głód był nie do wytrzymania, nie jadłam przecież cały dzień, albo dwa, nie wiem ile spałam. Złapałam za rurkę i wyssałam zawartość opakowania.
O matko, jakie to jest dobre. Jeżeli nie jesz cały dzień, to puźniej wszystko smakuje dwa razy lepiej.

-Masz jeszcze?

On zaśmiał się pod nosem. No co? Jestem głodna, nie wie jak to jest gdy nie je się przez dłuższy czas!

-Nie, ale będziesz mogła napić się na kolejnym przystanku.

-Gdzie my w ogóle jedziemy?

-Nie jest to ważne dla twojej wiadomości. Powinnaś dziękować że cię rozwiązałem.

Spojrzałam na ręce i nogi. Faktycznie.
Żeby nie powiedział, pewnie bym się nie zoriętowała że czegoś brakuje.

-Chyba już wspominałam że nie dziękuję byle komu.

Zaśmiał się, czy ja serio jestem taka śmieszna? Czy on sobie ze mnie kpi?!

-Idź spać, ruszamy o samym świcie.

Zawrócił się i poszedł do pomieszczenia, z kąd wcześniej przyszedł. Sama też wróciłam do pokoju w którym się obudziłam. Jak to jest że ja muszę spać w jednym pokoju z tym patafianem, a Klaus jak jakiś pieprzony król śpi sobie sam?! Przepraszam bardzo, ale z tego co mi wiadomo to ja w tym trio jestem dziewczyną i należał by mi się osobny pokój!

Wróciłam do pomieszczenia i położyłam się na łóżku. Zrobiłam to najciszej jak mogłam, chciałam uniknąć beznadziejnej rozmowy z bratem w typie rozpruwacza.

Lies and LustOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz