*26*

761 34 2
                                    

Zgodnie z rozkazem Elijah wyjechaliśmy, do najpiękniejszego kraju w jakim miałam zaszczyt być, a mianowicie Hiszpanii. Pyszne jedzenie, pełno ludzi, będących przyszłymi przekąskami i widok z okna, na morze.

Siedziałam sobie w barze, słuchając odbijających się o skały fale wody, będącej kilka metrów dalej.
W wodzie czułam się wspaniale, to był mój żywioł. Nigdy nieustający, wygląda niewinnie, ale gdy się rozkręci stanowi ogromne zagrożenie nie do powstrzymania. Nie da się go ugasić-jak ogień, zburzyć-jak ścianę z piasku. Jest nie do pokonania...

Moje rozmyślania przerwał kelner stawiający przede mną tacę z naleśnikami i lampką czerwonego wina.

-Smacznego.-powiedział na odchodne,
spojrzałam na danie przede mną, wyglądało przepięknie.
Nie czekając na nic więcej wzięłam się za kosztowanie naleśników.

Gdy już zjadłam, wróciłam do domu, gdzie nocowaliśmy. Podobnie tak jak z Klausem. Tyle że tym razem dom był cały nasz.

-Aaaa!-usłyszałam krzyki dochodzące z dołu, które nie zabardzo mnie przejęły, zdążyłam się przyzwyczaić.
Dzień w dzień ta sama checa. Damon prubuje przywrócić Stefanowi uczucia, ten się opiera, Damon łamie mu kości, przebija go metalowym kołkiem, zdejmuje pierścień i wystawia na słońce...mogła bym tak w kółko, ale po co tracić na to czas?

Wlazłam na pierwsze piętro, po czym usłyszałam dzwonek telefonu.

-Damon! Elena! Mam odebrać?-spytałam znając odpowiedź, mimo tego, że mnie uratował, nadal nie dążył mnie szczególnym zaufaniem.

-Dawaj.-powiedział prubując wyrwać mi telefon z ręki.

-Ręce.-spojrzałam na jego dłonie, całkowicie pokryte krwią. Otarł je o spodnie, a ja podałam mu gadające pudełeczko. Po czym skierowałam się do swojego pokoju.

Był to duży pokój, na pierwszym piętrze. Drewniany, urządzony w stylu dawnym, jak i dostojnym, czyli dokładnie tak jak lubi Damon.
Naprzeciwko drzwi, w odległości 4 metrów stało ogromne drewniane łóżko, z równie drewnianymi balami na każdym rogu. Po lewej stronie stała duża komoda, obok niej zaś znajdowały się drzwi do łazienki.
Po prawej stronie stała brązowa szafa, na ubrania, a obok drzwi wejściowych, równo na przeciwko łóżka stała komoda z telewizorem.
Obok łóżka były dwa duże okna.

Bez zastanowienia się, walnęłam się na łóżko, lecz szybciej wstałam niż się położyłam. Znowu.
Całe ciało obleciał okropny skurcz. Niewiarygodny ból głowy, nie pozwalał nic zrobić. Czułam jakby każdą kość płonęła osobnym ogniem, a skóra sama schodziła. Czułam jakby coś wypalało mnie od środka.

-Aaaaa!!!-krzyczałam, lecz to tylko odbiło się od ścian. Złapałam za jedno z krzeseł stojących obok łóżka, z wielką biedą udało mi się je rozwalić, wzięłam jedną z nóżek i wbiłam ją sobie w brzuch. Tylko to pomagało.
Był to ból, nie tyle co fizyczny, a umysłowy, przez przeniesienie jakaś cząstka mojej podświadomości, zginęła razem z przypadkową ofiarą, przez co doskwierały mi takie bóle.

Oparłam się o tylnią barierkę łóżka, powoli wyciągając kołek.  Gdy ból ustał całkowicie, umyłam ręce, przebrałam się i bez zbędnego zastanawiania się poszłam spać.

***
Dwa lata później.

Bóle przestały być takie nachłanne, zdarzały się dość rzadko, a i nie były już takie bolesne.
Przez te dwa lata dużo się zmieniło.
Rok temu dojechała do nas Elena, chcąc przywrócić uczucia Stefanowi, lecz ja myślę, że chciała być z Damonem. Chociaż w sumie to sama nie wiem, którego z nich tak naprawdę kocha, Damona czy Stefana?

Na początku nie byłam z tego zadowolona, gdyż przypomina mi ona drugiego Stefanka, "nie róbcie tego, tak nie wolno, to jest złe,ble..ble..ble"

Ale z czasem przestałyśmy sobie wchodzić w drogę, ona spędzała czas z moimi braćmi, a ja balowałam, a to w klubach, a to w pobliższych barach, czasami też po prostu siedziałam na skarpie, oglądając szumiejące fale.

Lies and LustOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz