*31*

734 32 2
                                    

Perspektywa Klausa.

Gdy tylko się odwróciłem zobaczyłem Luciena trzymającego rękę z tyłu, na plecach dziewczyny. Trzymał jej serce i w każdej chwili mógł je wyrwać. Lou ledwo oddychała, jęczała z bólu. Spojrzałem ja jej twarz, widziałem że ja to boli, mimo tego starała się tego nie okazywać, była wściekła, ale teraz już nie wiedziałem na kogo, na niego, czy na mnie.

-Puść ją.

-Wiesz że mam tylko jeden warunek. Nie pragnę niczego więcej. A ty? Czy to nie jej pragniesz? Może się wymienimy? Na kolana!-krzyknął pokazując palcem w podłogę. Stałem patrząc mu w oczy.-Na kolana! Albo zginie!-lekko pociągnął rękę do tyłu, przez co Lou krzyknęła. Nie pozwolę żeby zginęła przeze mnie drugi raz. Przeniosłem wzrok na dziewczynę, po czym powoli zszedłem na kolana, kłaniając się wrogowi, spuściłem głowę.

***
Perspektywa Lou.

Widziałam jak Klaus klęczy przed Lucienem, wiedziałam, że kiedyś prędzej by go zabił, niż oddał mu hołd, a teraz. Ale nie, nawet tak nie myśl Lou! On cię zostawił! Zostawił cię! Zdradził! Z Carline! Pozwolił ci spłonąć w płomieniach! Nie zawahał się! Nie zawahał się! Wybrał ją! Nie masz prawa tak myśleć. Byłam gotowa przeskoczyć ocean dla kogoś kto nie przeskoczył by dla mnie kałuży.

Moje rozmyślania przerwał Elijah, który zjawił się tuż za nami i walnął Luciena w łokieć, zmuszając go do opuszczenia mojego serca.  Odetchnęłam z ulgą, mogąc nareszcie normalnie oddychać. Klaus złapał Louciena, natychmiastowo zrywając się z kolan.

-Myślałeś że oddam ci to, nad czym pracowałem tyle czasu?-Czyli jednak nie chodziło o mnie. Tylko o władzę. On nigdy się nie zmieni. Zawsze władza będzie tą najważniejsza.
Kiwnął głową, a Elijah stojący za mężczyzna kopnął go w kolana, zmuszając go do pokłonu przed Klausem.

-Mówiłem, że nie chodzi mu o ciebie, ty suko!-Na te słowa Nik złapał za gardło Luciena, a drugą ręką podniusł kawałek szkła z okna, po czym poprzecinał mu skórę obok ust, w kształcie uśmiechu. Twarz wampira stała się smutna, można by dopuścić się stwierdzenia że prawie płakał. Ale to chyba niemożliwe. Żaden skurwysyny nie płacze, nawet Klaus.

-Nie zadzieraj z moją rodziną.-powiedział wyrywając mi serce.

-Nie...-wyszeptałam resztką sił. Zaczynało robić mi się niedobrze, w oczach widziałam mroczki, świat zaczynał wirować, czemu towarzyszył okropny ból głowy. Nagle straciłam świadomość i opadłam bez sił na zieloną murawę. Ostatnie co zdążyłam usłyszeć, to moje wypowiadane imię.

-Lou!

***
Perspektywa Klausa.

Lou nie budziła się już kilka dni. Zabrałem ją do siebie i położyłem w swojej sypialni, przesiadywałem tam każdą wolną chwilę. Mimo tego ona nadal się nie budziła. Podczas gdy byłem obok przypominałem sobie nasze wszystkie wspólne spędzone chwile, które przeżyliśmy w więcej niż dwa miesiące. To gdy ja spotkałem, nasz pierwszy raz w La Mirage, mój strach i jej pewność. Zawsze była pewna tego czego chce, nie bała się o to prosić, a ja jak ten ostatni dupek, olałem ją i zostawiłem ideał, zostawiłem kobietę, której pragną wszyscy mężczyźni, możliwe że nie tylko. Teraz wiedziałem jak to jest mieć wszystko i nagle to stracić, przez swoje wybory...błędy. Gdy teraz tak na to patrzę, chciała bym cofnąć czas i jej o wszystkim powiedzieć.
A teraz nie mogę, leży tu, na łóżku obok mnie, co nie raz przegarniam jej ciemne włosy, w uścisku trzymam jej dłoń, śpię obok, nadal ją trzymając. Wcześniej ja zostawiłem, teraz nie wyobrażam sobie, że mógłbym ją stracić.

***
Siedziałem sobie w salonie, popijając Wishy, do puki nie usłyszałem przeraźliwego głosu mojej siostry.

-Klaus! Klaus!-szybko pobiegłem do pokoju, z którego dochodził krzyk Frey.

-Co....-gdy weszedłem do pokoju, zobaczyłem że Lou cała się trzęsie, dostała drgawek. Czy to możliwe u wampira?!

-Zabierz ją do szpitala już!-krzyknęła. Wziąłem Lou, która przestała się już tak trząść i zaniosłem ją prosto do szpitala.

***
Dziękuję bardzo za ponad 4 tys. wyświetleń. Jesteście wspaniali 😘😘😘❤️❤️❤️

Lies and LustOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz