Kakashi 3

1.3K 74 7
                                    

— Droga się strasznie dłuży, dattebayo! Nigdy jej chyba nie znajdziemy, to już drugi dzień od kiedy wpadliśmy na jej trop! — krzyknął zmęczony Naruto, ciągnąc za sobą nogi niczym największe ciężary u ciała. Sakura przewróciła tylko oczami i spojrzała na Sasuke, który od czasu spotkania mężczyzny w wiosce, nie powiedział już ani słowa.

— Niedługo ją znajdziemy, czuję to... [Twoje imię] pewnie nas już namierzyła, jestem pewny, że teraz tylko bawi się z nami w chowanego! — rzucił pewnie Guy, rozglądając się na wszystkie strony. Tenten wzruszyła ramionami.

— Ja tam naprawdę nie wiem, po co w ogóle jej szukamy...

— To był rozkaz Trzeciego, skoro chce mieć ją w wiosce, to znaczy, że jest potrzebna — oburzyła się Sakura, całkowicie znudzona już misją. Guy podszedł do Kakashiego, który jak zwykle szedł w milczeniu, wpatrując się w ziemię, jemu również misja zaczynała się już dłużyć, kiedy już myślał, że ją znajdą, ona im uciekała.

— Jesteśmy blisko — powiedział pewnie Guy, Kakashi pokiwał tylko głową.

— Pewnie masz rację...

Grupa szła jeszcze dwie, długie godziny, co jakiś czas tylko wymieniając się pojedynczymi słowami, nie mieli już nawet siły i ochoty wymieniać się jakimikolwiek złożonymi zdaniami.

W końcu jednak udało im się dostać na pustkowie, umieszczone na pograniczu lasu i gór. Na środku stała malutka chatka, całkowicie porośnięta mchem, obskurna i z zapadającym się dachem, z jej wnętrza wydobywał się dym, dlatego zatrzymali się gwałtownie i pozostali ukryci między krzakami. Kakashi jakby się ożywił, bo oto ich zwierzyna mogła teraz siedzieć w domku i czekać na nich. Wziął głęboki oddech.

— Musimy sprawdzić kto tam jest, czy w ogóle ktoś. Wejdę ja z moją drużyną, Guy — zaczął, zerkając na przyjaciela — ty ze swoją drużyną obstawicie domek i będziecie pilnować okolicy.

— Myślisz, że to dobry pomysł? — spytał Guy, rzucając mu znaczące spojrzenie. Kakashi skinął głową.

— Idziemy — rozkazał, kierując się w kierunku chatki.

Szli cicho, ale nie ukrywali swojej obecności. Nie masz złych zamiarów, nie jesteś poszukiwana, nie zaatakujesz mojej drużyny. Kakashi uniósł dłoń i pchnął stare, drewniane drzwi, które zaskrzypiały dając znać o swojej obecności. W środku było dosyć ciemno, niska sylwetka odbijała się gdzieś w tle, Kakashi wziął kunaia i rzucił nim prosto w jej głowę. Odchyliła ją nieznacznie, tylko o centymetr, unikając zranienia. Uśmiechnęła się pewnie i powoli podeszłaś do ściany, wyjmując ostrze i wkładając sobie do paska na udzie, następnie cofnęła się o krok, tylko o krok i nieznacznie odwróciłaś głowę, pokazując im swój prawy profil.

— Hatake Kakashi — powiedziała pewnie, dyskretnie lustrując wzrokiem całą czwórkę. Kakashi skrzyżował ręce na piersi.

— [Twoje imię] — powiedział spokojnie. Odwróciła się w ich stronę całkowicie i rozłożyła ręce, spoglądając na blondyna ze zdziwioną miną. Syn Minato, jest do niego taki podobny.

— Nieładnie z twojej strony, nie użyjesz mojego pełnego imienia? — spytała smutno, rzucając ciekawskie spojrzenie w stronę Sasuke. Więc nie powiedzieli Ci, że żyje jeszcze jeden członek klanu Uchiha? Całkiem to podobne do Trzeciego. Tchórz.

— [Twoje imię] Uchiha — powiedział poważnie, Sasuke aż drgnął na dźwięk tych słów, pieści zacisnęły mu się automatycznie a na twarzy pojawił się wyraz pogardy.

— Uchiha? Jesteś z klanu Uchiha?! — krzyknął, nie wiedząc jak ma się właściwie zachować. Kakashi uniósł dłoń.

— Uspokój się, Sasuke...

W pogoni za przeznaczeniem |Kakashi & reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz