Rozdział 12: Wioska i hokage

522 31 1
                                    

Od razu gdy twoje przypuszczenia odnośnie Zetsu zostały powiedziane, wysłałaś swojego kruka na pole bitwy z wiadomością. Musieli dowiedzieć się o tym jak najszybciej. Jednego byłaś pewna, skoro znali swojego wroga, mogli coś postanowić. Cokolwiek by to było - Gaara był świetnym przywódcą, dlatego to jemu postanowiłaś zaufać.

***

Na początku nawet nie miałaś ochoty wchodzić do pomieszczenia i urządzać sobie pogawędki z byłymi - bądź co bądź, martwymi już - hokage, ale uznałaś, że skoro mogli się jakoś przydać, to chociaż namówisz ich do dołączenia do wojny. Nie, nie namówię - zmuszę. Nie zdążyłaś na wywód Sasuke, co było Ci wyjątkowo na rękę.

— Pogadane? To zwijamy się stąd — powiedziałaś pewnie, krzyżując dłonie na piersi.

— [Twoje imię] — powiedział spokojnie Trzeci.

— Hiruzen Sarutobi — odparłaś bardzo formalnie, siląc się na złośliwy uśmiech. Nie byłaś na niego zła, ale lubiłaś pokazywać, że nie jest dla ciebie nikim więcej jak zwykłym, prostym człowiekiem.

— [Twoje imię] Uchiha? To naprawdę ty! — uśmiechnął się Minato, na co ty nie mogłaś już pozostać obojętna.

— Dzień dobry, Minato-sensei — odparłaś spokojnie.

— Ha, co jej zrobiłeś drogi przyjacielu, że jest w stosunku do ciebie taka formalna? — spytał Pierwszy, zwracając się bezpośrednio do Trzeciego. Mężczyzna odwrócił wzrok.

— Zrobiłem w przeszłości mnóstwo głupot. Nie umiem za nie odpokutować... — powiedział z żalem i wstydem. Orochimaru uważnie przyglądał się sytuacji, czując grubą, wciąż narastającą warstwę napięcia. Bacznym wzrokiem skakał to na Trzeciego to na ciebie.

— Orochimaru, przestań proszę zjadać nas wzrokiem. Nie ma o czym mówić. Idziemy na wojnę — powiedziałaś poważnie.

— Na wojnę? Przepraszam, że wkroczę, ale kim ty w ogóle jesteś, żeby wydawać polecenia? — spytał Drugi, bynajmniej nie przepraszająco i z wyraźną irytacją.

— Nie jestem Uchiha, nie musisz mną gardzić, przynajmniej nie dla tego, że mam takie oczy — odparłaś obojętnie. Orochimaru radośnie uderzył w dłonie.

— Ha, wspaniały charakter, wspaniała charyzma...

— Czy chwalenie własnego dzieła nie czyni z ciebie samoluba? — spytała poważnie Karin. Sasuke z kolei uważnie wpatrywał się w twoją osobę. Bóg jeden wie o czym teraz myślał.

— Jakiego dzieła? — spytał wyraźnie zainteresowany Pierwszy.

— Koniec dyskusji. Idziemy — powiedziałaś ostro, wychodząc z pomieszczenia. Nikt nie powiedział nawet słowa, ale wszyscy posłusznie ruszyli za tobą.

Stojąc tak na zewnątrz i czekając aż wszyscy wypełzną z pomieszczenia i łaskawie okażą chęć dołączenia do wojny, poczułaś jak przeszedł Cię zimny dreszcz. Przez moment miałaś wrażenie, jakby coś wyszło z twojej głowy, niczym dawno skrywany skarb. Jakby jakaś tajemnicza siła wyszła z jakiejś ciemnej jamy w twoim umyśle i w końcu zetknęła się ze światłem. Gwałtownie otworzyłaś oczy i poczułaś przypływ pozytywnych emocji wypełniających twoje serce.

— Itachi! — rzuciłaś gwałtownie i poczułaś jak łzy zbierają się w twoich oczach.

— [Twoje imię], co jest? — spytał Sasuke, ale nie miałaś teraz czasu nad zastanawianiem się, dlaczego nagle był dla ciebie wyjątkowo uprzejmy.

— Orochimaru, czy Itachi mógł powstrzymać moc Kabuto? — spytałaś poważnie. Mężczyzna zastanowił się chwilę.

— To możliwe, ale musiałby mieć jakiś rodzaj samoświadomości pośmiertnej... Nie wiem czy to jest naprawdę możliwe...

— On jest świadomy! Idziemy, Sasuke — rzuciłaś poważnie, chwytając chłopaka za ramię. — Orochimaru, zaprowadź ich na pole bitwy!

— Od kiedy to robię za tego dobrego? — spytał poważnie.

— Nie zawiedź mnie, nie, nie chcesz chyba umrzeć z mojej ręki! — rzuciłaś i zniknęłaś z ich pola widzenia. Orochimaru przetarł twarz dłońmi i wziął głęboki oddech. Dziewczyna, która została stworzona do zabijania, od tak nawracała złych ludzi.

— Paranoja — powiedział znudzonym głosem i zerknął na zgromadzonych. — Ruszajcie się, wam bardziej zależy na ratowaniu tego świata niż mi — odparł sucho, nie chcąc narażać się wściekłej [Twoje imię] i nie chcąc ginąc z jej ręki.

W pogoni za przeznaczeniem |Kakashi & reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz