Ustałaś przed drzwiami do nowego mieszkania i wzięłaś głęboki oddech, szybko wygrzebałaś klucze, które miałaś schowane gdzieś w odmętach swoich kieszeni i gdy już miałaś otwierać drzwi, twoją uwagę przykuł mężczyzna, który tuż obok borykał się z tym samym.
- Hatake Kakashi - powiedziałaś pewnie, beztrosko opierając się o ścianę i niewinnie bawiąc się kluczami. Od czasu twojego odejścia z Sakurą nie miałaś czasu się z nim spotkać, czasami łapałaś się na tym, że po prosto o nim myślisz i zastanawiasz się, czy po tym co powiedział mu Trzeci, może traktować Cię bez cienia litości. - Jakiż to przypadek zesłał nas ku sobie? Przypadek? Przeznaczenie? Klątwa? Moja zdrada? - spytałaś radośnie. Mężczyzna uważnie Ci się przyjrzał.
- Dobry wieczór - odpowiedział uprzejmie acz oschle. Gdzieś wewnątrz siebie czułaś, że wasza dwójka po prostu nie gra. Wzruszyłaś tylko ramionami i wróciłaś do otwierania drzwi.
- Chyba nigdy się nie dogadamy, taka już nasza natura - powiedziałaś beztrosko i puszczając mu oczko, weszłaś do mieszkania. Nie musiałaś tego przyznawać a jednak zrobiłaś to, spotkanie z Kakashim odrobinę poprawiło twój humor.
Hatake Kakashi będzie moim sąsiadem. Cóż za zbieg okoliczności.
Ciche pukanie rozeszło się po twoim małym, acz elegancko urządzonym mieszkanku. Dokładnie takim jakie powinno być. Podrapałaś się po głowie i wzięłaś głęboki oddech, na koniec głośno wzdychając. Niechętnie otworzyłaś drzwi, tylko po to, żeby zobaczyć w nich swojego rozmówcę sprzed kilku minut.
- Co? - spytałaś poważnie, nie zamierzając wdawać się z nim w konwersacje.
- Co to za nagła zmiana w twoim głosie, jeszcze chwilę temu byłaś całkowicie uśmiechnięta - powiedział zaskoczony, odrobinę się przy tym zawstydzając. Skrzyżowałaś ręce na piersi.
- Po co przyszedłeś? - spytałaś odrobinę mniej poważnym tonem. Mężczyzna wziął głęboki oddech i nerwowo podrapał się po karku.
- Mogę wejść? - spytał nieśmiało.
- Masz ku temu jakiś konkretny powód?
- Masz rację, to było niewłaściwie z mojej strony...
- Dopiero to? - Zaśmiałaś się złośliwie. - Bo nazwanie mnie zdrajcą, przeklinanie przez praktycznie pół roku i obwinianie o każde trzęsienie ziemii nie było niewłaściwe? - dodałaś ostro, starając się uspokoić. Kakashi wpatrywał się w ciebie jak w obrazek, ale nie wypowiedział nawet słowa. - Po co ten staruch o wszystkim Ci powiedział! - krzyknęłaś, odwracając się gwałtownie i uderzając pięścią w ścianę z taką siłą, że zrobiłaś w niej dziurę.
- [Twoje imię]... - zaczął spokojnie, na chwilę załamując głos. - Nie byłem wobec ciebie w porządku, po poznaniu prawdy nie od razu postanowiłem się do tego przyznać... Nie było Cię podczas masakry klanu Uchiha, nie było Cię na pogrzebie... Porzuciłaś wioskę, ukrywałaś się i byłaś widziana z podejrzanymi ludźmi...
- Do celu - syknęłaś.
- ...ale nie mamy już dwunastu lat, umiem przyznać się do winy. Potrafię dostrzegać zalety innych, wierzę, albo raczej pragnę wierzyć w to, że nie jestem złym człowiekiem. Przyszedłem tu dzisiaj, żeby podziękować za to co zrobiłaś z Sakurą... Jest teraz silniejsza i pewniejsza siebie. Chciałbym Cię również przeprosić, ale nie za to, że Ci nie ufałem, tylko za to, że nazwałem Cię zdrajcą... Mogę Ci nie ufać, ale wiem, że zdrajcą nie jesteś - dokończył swój długi monolog, nawet na chwilę nie spuszczając z ciebie wzroku. Nigdy nie powiedział do ciebie tylu słów.
- Jesteś naiwny - powiedziałaś cicho, na chwilę czując jakiś dziwny przypływ pozytywnych emocji względem niego. - Cholernie naiwny... - wyszeptałaś, spoglądając w jego ciemną tęczówkę.
- Być może... - powiedział poważnie. Uśmiechnęłaś się smutno.
- Wtedy żałowałam - zaczęłaś cicho - że to nie ty byłeś na jego miejscu...
- Wiem - odparł zupełnie poważnie ale bez cienia złości czy wyrzutu.
- Nie żałowałam też jej... Tak naprawdę to nie - dodałaś szeptem, w pewnym sensie czując do siebie żal. To tylko kilka twoich grzechów, z których teraz mu się spowiadałaś.
- Nie musisz tego robić - powiedział poważnie. Gdybyś nie była tym kim byłaś, pewnie teraz byś płakała, ale nie płakałaś.
- Nie zrozum mnie źle, nie przepraszam Cię teraz za to wszystko co powiedziałam, ale uświadamiam. Zdrada nie zawsze jest tym czym myślisz, że jest - powiedziałaś poważnie i uśmiechnęłaś się delikatnie, zamykając mu drzwi przed nosem. Nie byłaś w stanie z nim już dłużej rozmawiać.
***
Kakashi stał przed grobem Obito i uważnie wpatrywał się w niebo. Słońce już dawno zaszło za horyzontem a ciemność otuliła całą okolicę.
- Nigdy nie rozumiałem, dlaczego tak bardzo ją lubiłeś - zaczął spokojnie, uśmiechając się delikatnie. - Nawet nie szczególnie zwracałem na to uwagę, przecież dobrze wiesz, że prawie wcale jej nie znałem... A jednak - zawiesił się na chwilę i podrapał się po karku - coś w niej jest, co nie pozwala wybić jej ze swojej głowy... Którą z nich byś teraz wybrał, Obito? - spytał, niepewnie oglądając się za siebie, jakby bał się, że ktoś może to usłyszeć.
CZYTASZ
W pogoni za przeznaczeniem |Kakashi & reader|
FanfictionDrużyna Kakashiego i Guy została wysłana na specyficzną misję - odnalezienia pewnej kobiety, która dawno temu opuściła Wioskę Liścia. [Twoje imię] Uchiha, niezwykle utalentowana shinobi, która przez całe życie zastanawia się nad sensem istnienia...