Rozdział 10: Krótka historia pewnej miłości

584 33 5
                                    

Kalashi wybiegł za tobą i chwycił Cię za nadgarstek, gwałtownie odwracając w swoją stronę.

— Gdzie ty niby znowu idziesz, co? — spytał poważnie.

— A jak Ci się wydaje? Mam tutaj siedzieć i czekać aż w końcu zrozumiecie, że to nie Madara jest tu problemem? — spytałaś wkurzona, wyrywając się z jego uścisku.

— I co zamierzasz zrobić? Chcesz znaleźć tego całego Zetsu i co dalej? Pokonasz go sama? Znowu uciekasz i nie pozwalasz nikomu wejść w twoje plany! — krzyknął, nie mogąc już dłużej znieść twojej samowolki i twojego odcięcia się od wioski i od niego. Nie mógł tego znieść, nie chciał tego znieść.

— Ok — powiedziałaś poważnie i skrzyżowałaś ręce. — Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć, pytaj, masz dwie minuty...

— Gdzie chcesz iść?

— Zamierzam znaleźć Sasuke i spytać go gdzie jest Orochimaru.

— Po co?

— Żeby przywrócić go do życia.

— Po co? — spytał poważnie.

— Bo jeżeli mówimy o trupach, to on jest w tym mistrzem! — krzyknęłaś, odwracając się od niego. — Dwie minuty minęły, koniec pogadanki, zjeżdżaj.

— Zaczekaj! — krzyknął, ponownie łapiąc Cię za nadgarstek i odwracając w swoją stronę. Wasze oczy się spotkały a ty poczułaś okropną złość. Chciałaś się wyrwać z jego uścisku, ale jakby pod wpływem nieznanej Ci mocy, był teraz silniejszy.

— Puść mnie do cholery! Skoro nie da się zapobiec wojnie, nie zamierzam bezczynnie stać i patrzeć jak umierają niewinni! Każda sekunda się liczy! Nie widzisz ile udało mi się osiągnąć? Obito był częścią ważnego planu, zabranie go pomogło ten plan odwlec w czasie, ale to ich nie powstrzyma!

— Pozwól działać innym. Wioski się zjednoczyły, możesz stanąć po ich stronie! Nie jesteś już sama!

— Zawsze jestem sama! — krzyknęłaś, w końcu wyrywając się z jego uścisku. — To jest samotność którą ja wybrałam i której się trzymam! Wioski są ślepe! Ci których wykluczacie mają najwiecej do powiedzenia! Jak myślisz, dlaczego zawsze wiem gdzie szukać, dlaczego mam tyle informacji? Dlaczego jestem najlepszym szpiegiem? Bo utożsamiam się z jakąś głupią koncepcją wioski? — spytałaś poważnie, wpatrując się w jego twarz. — Jestem dobra, bo wiem gdzie szukać, bo wiem jak zjednywać sobie ludzi i wiem, że Ci których ty wykląłeś dawno temu tak naprawdę nie zniknęli, istnieją! Nie zamykam się w kategoriach dobra i zła, bo nie mam takiego prawa. Nie jestem bogiem, jestem tylko marnym istnieniem, który ma wybór. Wybieram racjonalizm!

— Każdy jest spętany przez wizje dobra i zła, nie odbiegasz od niej i postępujesz dobrze, naprawdę tego nie widzisz? — spytał głosem tak żałosnym, jakby tracił nadzieję na to, że kiedykolwiek Cię jeszcze zobaczy.

— Postępuje dobrze w twoim mniemaniu, to nie jest obiektywne dobro — upierałaś przy swoim, wciąż licząc w głowie godziny, które przedłużały się w czasie.

— [Twoje imię], proszę. Zostań tutaj, ze mną... Ja, ja Cię... podziwiam najbardziej na świecie, nie możesz teraz odejść — powiedział cicho, unikając słów których się bał ale które znałaś. Wzięłaś głęboki oddech i zrobiłaś coś, co zaskoczyło Kakashiego, pocałowałaś go. Złączyłaś wasze usta w krótkim, ale namiętnym pocałunku i gdy tylko się od niego odsunęłaś, przetarłaś je dłonią. Nie czułaś absolutnie nic.

— To nie jest miłość, kochasz nie mnie a swoje wyobrażenie o mnie. To jest iluzja w której trwasz, bo nie masz wystarczająco odwagi, żeby z niej wyjść — powiedziałaś i spojrzałaś na Guya, który stał tuż za wami. — Znam tylko jedną osobę, która mnie naprawdę kocha i która wciąż żyje...

— [Twoje imię]... — zaczął cicho Guy. Kochał Cię całym sercem, ale kochał Cię platonicznie. To była jedna z najpiękniejszych relacji jakich kiedykolwiek doświadczyłaś i za którą byłaś cholernie wdzięczna.

— Oddaję Ci całe moje życie — powiedziałaś, patrząc mu prosto w oczy. — Jeżeli umrę, jeżeli będę ciężko ranna, cokolwiek się ze mną stanie i nie będę mogła o sobie zadecydować sama, oddaję moje życie w twoje ręce — powiedziałaś i po prostu odeszłaś.

______
Drodzy Czytelnicy tegoż opowiadania!

Wstawiam wam krótki, ale bardzo ważny rozdział. Dlaczego ważny? Ktoś spyta... No może nikt nie spyta, ale sama sobie odpowiem. Wiąże się on bowiem bardzo mocno z pewnym planem, który zamierzam zrealizować w dalszej części. Dlatego mam nadzieję, że się wam to spodoba. Wpadłam na to dzisiaj i naprawdę nie mogę się doczekać dalszej realizacji!

Pozdrawiam i ściskam - lostsoul39 🌸

W pogoni za przeznaczeniem |Kakashi & reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz