— [Twoje imię] Uchiha — powiedział spokojnie Trzeci, zerkając na ciebie spod krzaczastych brwi. Drzwi za Kakashim i Guyem dawno się zamknęły, dlatego nie musieliście udawać, nie lubiłaś tego.
— Dzień dobry, czy tak mogę się z Tobą witać? — spytałaś pewnie, rozglądając się po biurze i co jakiś czas dotykając jakąś rzecz.
— Rozumiem twoją niechęć do mojej osoby, nie mniej, nie wezwałem Cię tu dla swojego dobra a dla dobra wioski — odparł poważnie, nie chcąc brzmieć przy tym władczo czy wyniośle, traktował was na równi i dobrze o tym wiedziałaś.
— Nie oczekuj po mnie zbyt wiele, ta wioska za dużo mi odebrała...
— Nie wioska a starszyzna — odparł stanowczo. Spojrzałaś na niego. — Nie obwiniasz za to Guya albo Naruto, prawda?
— Naruto... Ciekawy dzieciak, dlaczego nie wie kto jest jego ojcem? — spytałaś z ciekawości. Trzeci spiął się i spojrzał w okno.
— Nie jest na to gotowy...
— On czy ty? — spytałaś, siadając przy biurku i krzyżując ręce. Zarzuciłaś nogę na nogę i spojrzałaś na jego starą, pokrytą bliznami i zmarszczkami twarz. — Domyślam się po co mnie wezwałeś...
— To nie było trudne, w końcu wiesz, jak bardzo Cię cenię, zresztą, nie tylko ja...
— Egzamin już za chwilę, podejrzewam, że Kakashi będzie uczył Sasuke a Naruto wpadnie w ręce Jiraiyi? — spytałaś poważnie, zastanawiając się, co teraz może robić stary, zboczony Jiraiya.
— Tak, tak to sobie zaplanowałem...
— Nie zamierzam brać się za szkolenie tej różowej... — odparłaś pewnie, zbliżając się do biurka. — Nie zamierzam też być sędzią w żadnej z konkurencji... Zostają tylko dwie opcje — odparłaś pewnie. — Pierwsza, chcesz, żebym miała oko na przybyszy z innych wiosek, konkretnie z Wioski Piasku, lub dwa, wezwałeś mnie tutaj, bo wiesz, że długo tu nie zostaniesz — powiedziałaś poważnie, pokazując kolejno dwa palce. Trzeci spojrzał Ci prosto w oczy i złożył ręce.
— Nigdy nie wątpiłem w twoje umiejętności, dlatego i teraz nie czuję się rozczarowany... — odparł spokojnie. Wzięłaś głęboki oddech i spojrzałaś na zdjęcie Minato, wiszące na ścianie.
— Obie opcje są właściwie... — odparłaś cicho, uświadamiając sobie, co to właściwie oznacza. Trzeci wstał i wysunął dłoń w twoim kierunku.
— Mogę na ciebie liczyć? — spytał poważnie, przeszywając Cię wzrokiem. Wzięłaś głęboki oddech i zdmuchnęłaś kosmyk włosów spadający Ci na oczy. Przecież nie mogłaś mu odmówić, nie mogłaś i nie chciałaś. Wstałaś i uścisnęłaś jego dłoń.
— Gardzę starszyzną i nigdy się do niej nie dostosuję.
— Nie proszę Cię o to.
— Zatem mamy układ, ja zajmę się brudną robotą a ty w końcu spłacisz swój dług — odparłaś poważnie, puszczając jego dłoń i odchodząc z biura.
***
Siedziałaś na drzewie i wpatrywałaś się w księżyc, starając się zebrać wszystko w całość. Trzeci obawiał się ataku ze strony Wioski Piasku, ale nie rozumiałaś jego obaw, oni nie mogli was zaatakować, nie bez czyjejś pomocy, gdyby zaatakowali, musieliby być przez kogoś podpuszczeni. Przez kogo? Kogoś z Wioski Liścia. Doskonale zdawałaś sobie z tego sprawę, nie mniej wciąż pozostawało kilku podejrzanych. Miałaś świadomość, że czasami za mocno wybiegałaś ze swoimi tezami, ale doskonale wiedziałaś, że jeżeli wykluczy się wszystkie niemożliwe opcje, to jedyna która zostanie musi być prawdziwa, nawet ta najbardziej nieprawdopodobna.
— Nie boisz się zapuszczać tak blisko wioski? — spytałaś spokojnie, słysząc cichy szelest. Mężczyzna w mgnieniu oka znalazł się obok ciebie, wygodnie się rozsiadając.
— Nie, jestem tu wyłącznie w celach pokojowych... Narazie — odparł równie spokojnie, podobnie jak ty wpatrując się teraz w księżyc.
— Widziałeś go? — spytałaś cicho.
— Przez moment...
— Trzeci kazał mi się zająć szpiegowaniem przybyszy z Wioski Piasku, ich kazekage będzie na egzaminie... — powiedziałaś poważnie, zmieniając temat. Mężczyzna spojrzał na ciebie ciekawskim wzrokiem.
— Kazekage? — spytał wyraźnie zaintrygowany.
— Nie musisz mi mówić, sama wiem, że coś tu nie gra...
— Honorowy gość, będzie duże zamieszanie...
— Najlepsza pora na atak — powiedziałaś poważnie. Mężczyzna zastanowił się chwilę, po czym zakaszlał donośnie. Odwróciłaś wzrok i milczałaś. Atak był nieunikniony, twoje przeczucia jednak były silne i wciąż nie mogłaś pozbyć się myśli, że atak ze strony Wioski Piasku był czymś wykreowanym, że Wioska Piasku była tylko pionkiem w rękach jednego człowieka.
— Wioska Piasku nie zaatakowałaby sama z siebie... Nie mieliby tyle odwagi, ktoś musiał ich podpuścić...
— Ktoś z Wioski Liścia, kto szuka zemsty albo chce coś ugrać — dodałaś poważnie.
— Może zdobyć jakąś nagrodę...
— Trofeum może być osobą albo rzeczą...
— Mamy kilka nazwisk na liście — spojrzałaś mu prosto w oczy. Oboje wiedzieliście, jakie osoby zaraz padną.
— Naruto i jego dziewięcioogoniasty, Trzeci jako przywódca wioski, starszyzna jako doradcy i Sasuke, jako ostatni Uchiha...
— To wciąż o kilka za dużo — odparł poważnie, wstając i zeskakując z drzewa. Zrobiłaś to samo i złapałaś go za ramię, odwracając w swoim kierunku.
— Uważaj na siebie — odparłaś poważnie, wiedząc, że zaraz po prostu zniknie.
— Nie daj się Wiosce Liścia — odparł równie poważnie i po prostu zniknął, zupełnie tak jak to sobie wyobraziłaś.
Tej nocy nie mogłaś zasnąć, całą noc dręczyły Cię koszmary związane z atakiem na Wioskę Liścia i śmiercią ludzi, których śmierci bardzo nie chciałaś. Wiedziałaś, że Trzeci nie bez powodu wezwał Cię do wioski, że przeszpiegi to dopiero początek i że na twoich barkach spoczywa naprawdę poważne zadanie, zadanie, którego bałaś się podjąć, którego nie byłaś w stanie się podjąć a którego w ostateczności musiałaś się podjąć. Wiedziałaś, że to cześć twojego przeznaczenia, że to swojego rodzaju pokuta za popełnione grzechy. Przewracałaś się z boku na bok i najzwyczajniej w świecie pragnęłaś po prostu pogodzić się ze swoim przeznaczeniem, ze swoją przyszłością i przeszłością...
CZYTASZ
W pogoni za przeznaczeniem |Kakashi & reader|
FanfictionDrużyna Kakashiego i Guy została wysłana na specyficzną misję - odnalezienia pewnej kobiety, która dawno temu opuściła Wioskę Liścia. [Twoje imię] Uchiha, niezwykle utalentowana shinobi, która przez całe życie zastanawia się nad sensem istnienia...