Rozdział 14: Sasuke i [Twoje imię] dołączają do wojny

543 37 0
                                    

Kochani Czytelnicy!
Na początku chciałabym zauważyć, że moje opowiadanie jest na pierwszym miejscu w rankingu #kakashi i trzyma się tak już od jakiegoś czasu, za co serdecznie wam dziękuje, bo to wszystko dzięki wam!
Przyznam się też bez bicia, że trochę nie wiem jak przebrnąć przez etap wojny, bo nigdy nie byłam szczególnie dobra w opisywaniu walk i tym podobnych, ale jest to dosyć istotne, bo powoli zbliżam się do końca a będą tu ważne sceny - ważne z perspektywy całego opowiadania. Podsumowując, mogę tu trochę namieszać, ale uwierzcie mi, że bardzo się staram, może za kilka/kilkanaście lat uda mi się opisać wojnę rodem Tolkienowskiej wojny z siłami Saurona!
Tymczasem zapraszam do czytania i pozdrawiam bardzo serdecznie!

~lostsoul39 🌸

_________________________

Byłaś inteligentną, naprawdę poważną osobą, którą trudno było zaskoczyć. Nigdy nie myślałaś, że w swoim życiu coś zaskoczy Cię tak bardzo, jak te cztery krótkie słowa.

— A potem, to ja zostanę hokage — powiedział poważnie Sasuke, spoglądając na zgromadzonych. Sytuacja była poważna, wojna trwała w pełni, ale ty nie umiałaś wytrzymać, dlatego wybuchłaś autentycznym, niekontrolowanym śmiechem, tym samym zdradzając im swoją obecność.

— Najadłeś się piachu, czy przebywanie z taką ilością trupów spowodowała, że do głowy uderzył Ci trupi jad? — spytałaś pewnie, podchodząc do nich. Kakashi od razu się spiął.

— [Twoje imię]... — wyszeptał a ty obrzuciłaś go spokojnym wzrokiem. Sasuke zacisnął ręce.

— Nie wtrącaj się! — rzucił ostro. Rozłożyłaś spokojnie ręce w geście obronnym.

— Słuchaj, nie mamy czasu na takie głupotki. Gdybyś faktycznie został hokage, wioska by została zrównana z ziemią... Nie żeby mnie to bolało, ale mieszkańcy Ci na to nie pozwolą, prawda... Naruto? — spytałaś słodko, zwracając się do zszokowanego blondyna. Chłopak gwałtownie zamrugał. — Ech... Gdzie jest Obito? — spytałaś poważnie, nie widząc go wśród zgromadzonych. — Sakura? — spytałaś, bo tylko ona mogła Ci teraz odpowiedzieć na pytanie.

— Został porwany... Jest tam — rzuciła, wskazując ogoniastą bestię. Czyli jednak wykorzystali go do swoich celów...

— Cholera, jak do tego doszło, mieliście go na wyciągnięcie ręki! — krzyknęłaś w stronę Kakashiego.

— Wszyscy byli zajęci wojną, a ty gdzie byłaś w tym czasie? Co robiłaś? — spytał z wyrzutem, ale jakby się wahał. Posłałaś mu mordercze spojrzenie.

— No nie wiem, czy nie rozgryzłam z kim będziecie walczyć, czy nie sprowadziłam wam go do wioski? Jesteście aż tak wygodni? — spytałaś oburzona. Mężczyzna tylko odwrócił wzrok.

— [Twoje imię]-sensei... — wyszeptała Sakura, spoglądając na to, co zaczynało się dziać naokoło. Zetsu dopełnił swój plan... Księżyc się zmienił.

— Cholera! Sasuke — krzyknęłaś i gestem ręki wskazałaś księżyc. Pod wpływem jakiegoś połączenia, znanego, ale jednocześnie nieświadomego tylko dla was, udało wam się razem obronić siebie oraz zgromadzonych podwojoną mocą Susanoo.

— Umiesz to zrobić? — spytał wyraźnie zdziwiony Sasuke. Przewróciłaś oczami.

— Oddaj nam Obito! — rzuciłaś w stronę Zetsu, ignorując pytanie Sasuke. Obito był na wykończeniu, Zetsu zaśmiał się sucho.

— Proszę, nie jest mi już potrzebny! — rzucił i oderwał się od mężczyzny. Kakashi podbiegł do niego i mocno go chwycił.

W tym samym czasie Naruto chciał rzucić się do ratowania Hinaty, ale silna dłoń Sasuke mu na to nie pozwoliła.

W pogoni za przeznaczeniem |Kakashi & reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz